Panslavista napisał(a):

> Jestem zdrowy, a Dziecko - jest - nikt mnie nie przekonał, ze go nie ma, lub
> że nie jest moje.
> I co w tym chorego? Skoro nie wiem, gdzie matka i dziecko są?
> Przeciez taką sprawę możnaby zakończyć niemal od ręki. Trzeba tylko trochę
> dobrej woli.

Kretynie, czy nie zrozumiesz idioto że to jest grupa o
kuchni, a nie o twoich zboczeniach. Zrozumiesz to
kiedyś imbecylu? Idż sobie zafarbuj jajka, jak to
chciałeś robic z nienarodzonymi kurczakami (co za
psychol), może ci ulży. Więc wypad ze swoimi żalami na
jakiś blog. Może zamieścisz jakieś swoje zdjęcie, to
może cię zrozumiemy?

--

WMP