Data: 2002-12-30 23:16:11
Temat: Re: SPRZEDAM CZASZKE
Od: "melaine" <m...@w...poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Tinue" <t...@w...tlen.pl> napisał w wiadomości
news:Xns92F4EB563D3E4TiNUEHiENA@217.30.129.166
> Widzisz, może dlatego, że zdarza się, że studenci idą do grabarza i
> kupują ową czaszkę za pół litra. Osobiście jeśli zachce mi się zostać
> pomocą naukową to przed śmiercią zapiszę się w testamencie Zakładowi
> Medycyny Sądowej (poproszono mnie o to i rozważam :-))) ), ale nie
> mam ochoty zostać wykopana, macana i odsprzedana za pół litra! Licho,
> jakieś normy etyczne obowiązywać nas chyba muszą, prawda?
Po pierwsze nie rozmawiamy o kupowaniu czaszki za flaszkę,
robienie takich założeń to jakas nadinterpretacja.
Dlaczego dorabiać komuś "gębę". Byc może ją ma,
a być może nie. Od razu brak norm etycznych?
> Dla rozładowania sytuacji mąż stwierdził: "W akademiku było nas w
> pokoju czterech -- trzech żywych a czwarty w szafie".
> Ale jednocześnie dwóch studentów wyleciało z hukiem po tym, jak
> zrobili sobie z ludzkiej czaszki lampion (wstawili do środka świeczkę
> i ubrali ją w czapkę-bejsbolówkę), postawili na parapecie na parterze
> i akurat obok akademika przechodził profesor.
> I o tą ledwo dostrzegalną różnicę mi chodzi - uczenie się na
> szczątkach (czy też eksponatach naukowych, jak kto woli) czy też
> traktowanie ich jak czegoś, czym można pohandlować, albo sobie lampkę
> nocną zrobić. W końcu jak zwał tak zwał, ale to kiedyś był człowiek i
> należy zdawać sobie z tego sprawę i traktować z szacunkiem.
Cóż... to nie ja byłam jednym ze studentów ;) nie musze się wstydzić.
To znaczy, że jeżeli ktoś (student) juz nie potrzebuje
tej pomocy naukowej, to nie może jej odsprzedać dalej,
bo to jest brak szacunku?
Licho tam z taką hipokryzją.
Przypominają mi się czasy kiedy były dolary,
a handel nimi był zdradą ojczyzny.
--
Pozdrowienia
Mel.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|