Data: 2006-09-01 03:43:06
Temat: Re: SamobĂłj
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Yukichiro; <ed76k2$5sl$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> Użytkownik "Wojtek" napisał
>
> > Tak, ale ciekawy jestem czy ktoś z tej szóstki po kilku latach żałuje że go
> > odratowali. Wątpię żeby chociaż jeden taki był.
>
> Być może, ale ja z chęcia bym sie dowiedziała jakie teraz tym ludziom towarzyszą
> uczucia, czy żałują że są ocaleni, czy nie, co wtedy czuli itp.
A nie ma w artykule? W DF była wzmianka, w tym samym artykule, że 94
procent uratowanych wiedzie dalej normalne życie.
Problem polega tylko na tym, że prawdopodobnie istnieje tam
nadreprezentacja określonych typów samobójstw [ambiwalentnych i gestów
samobójczych], w USA płaci się [często - za Dick'ie "Valis", ale to lata
60. ;)] za szpital, tudziez po zdjęciu z mostu ma się kontakt z policją
i jest się pakowanym do wspomnianego szpitala na leczenie.
Odrzuciłem tzw. "potencjalne śmiertelne próby" - zabawa polega na tym,
że od momentu, kiedy samobójca faktycznie dozna silnej potrzeby
emocjonalnej samobójstwa, do momentu samobójstwa na moście, mija zbyt
dużo czasu i zbyt dużo wysiłku - samobójca na moście jest już po
częściowej deprywacji, która "wypiera go" z emocji - tych za
samobójstwem. U prawdziwie emocjonalnych samobójców, nie robiących tego
na pokaz, pomysł samobójstwa z mostu jest raczej formą odwleczenia
momentu samobójstwa, ucieczki przed nim.
Flyer
--
gg: 9708346
|