Data: 2007-02-21 10:02:15
Temat: Re: Samotność doprowadzająca do depresji.
Od: Profesor Szambo <6...@x...xx>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wieslaw wrote:
>
> Witam,
>
> Mam taki problem. Nie znosze samotnosci. Ale to nie w takim sensie, ze sie
> nudze, ale kiedy wejde do pustego mieszkania, to dostaje momentalnie przypływu
> depresji. Nie znosze cholernej ciszy. Braku moziwosci odezwania się do
> kogokolwiek. Czuje to zanim wejde do mieszkania, a jak wejde do srodka, to
> jest juz dramat. Aha, sytuacja wyglada tak, ze w tym mieszkaniu siedze sam,
> bo wspolkokatora, z powodów służbowych najczęsciej nie ma. A wiec, przeciągam
> maksmalnie czas wyjscia z pracy. Weekendy sa prawdziwym koszmarem. Nie mam co
> ze soba zrobić. Mam do wyboru, albo szwedac się samotnie po miescie, albo
> siedziec samemu w pokoju. Na przyklad teraz piszę to z kawiarenki
> internetowej, mimi późnej pory, bo nie chce iść do tego pustego mieszkania.
> I teraz pozostaje pytanie. Czy to samotność, czy depresja? Zreszą co to ma za
> znaczenie. Po pracy czuje się kiepsko. W pracy jest OK.
>
> Pozdrawiam
>
> Wieslaw
Zjedz se na recznym, tzn. zwal se waclawa najlepiej juz w drzwiach, to
strasznie relaksuje, ok to na poczatek, potem pograj w jakas gre i kup
motocykl, najlepiej jakiegos potwora bo to moze ulatwic zadanie tzn.
skrocic twoje meki, jak wykonasz zglos sie po dalsze wskazowki
aha i zapomnij o kobietach, przeciez nie chcemy dodatkowej choroby
|