Data: 2003-04-10 05:52:24
Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nooooo.... nareszcie nie o seksie ;-PPP
Dorastałem w bloku. Wszyscy się znali i kłaniali sobie ale obowiązywała
zasada "wolnoć Tomku w swoim domku". Jak sąsiad lał sąsiadkę to cała klatka
była głucha i ślepa, telefon był "zepsuty" i nie można było milicji wezwać.
Po ślubie przeprowadziłem się do żony - 5 mieszkań na piętrze. Wystarczyło
chwilę dłużej pogmerać w zamku a już sąsiednie drzwi się uchylały i jakieś
oko badawczo wpatrywało się we mnie - "co za wścibski naród - myślałem- ani
sobie wypić (bo nie trafię kluczem do dziurki i wszyscy mnie przyuważą
pijanego) ani dziewczyny przyprowadzić ;-))). Ale już po miesiącu zmieniłem
zdanie - zepsuł nam się zamek. Nie tylko zaciął, ale zaciął przy otwartych
drzwiach z wysuniętą zapadką. Drzwi się nie da zamknąć nawet na klamkę - tu
trzeba wychodzić do pracy, ślusarz obiecuje przyjść dopiero o 17 --
koniec!! Wychodzi sąsiad z taboretem i gazetą i mówi: " niech pan sąsiedzie
idzie a ja tu popilnuję" . Siedział pod naszymi drzwiami cały dzień - równo
9 godzin. NIGDY na naszym piętrze nie zdarzały się włamania. Gdy drugi
sąsiad sobie popił to nikt po policję nie dzwonił - sąsiedzi pijanego
uspokoili, położyli spać i pomogli żonie posprzątać (wywrócony kwiatek). Nie
mieszkamy tam już 13 lat i .... ilekroć jesteśmy w pobliżu (wyprowadziliśmy
się do leśniczówki - 500km dalej) tylekroć zaglądamy, pokazujemy zdjęcia
dzieci, słuchamy narzekań na zdrowie, jeździmy na pogrzeby (ten sąsiad co
pilnował drzwi zmarł parę lat temu). Każdemu życzę takich sąsiadów. Takie
hasełko rzucam: " Szanuj swojego sąsiada - dobry sąsiad to skarb".
Sławek
|