Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Sasiedzi i my [moze to OT...]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Sasiedzi i my [moze to OT...]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 15


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-04-09 12:19:47

Temat: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie wiem, czy temat _do_konca_ zgodny z grupa... ale chyba tu najbardziej
pasuje.
Jakie macie uklady z Waszymi sasiadami ? Obojetne ? Wrogie ? ;) Przyjacielskie
? Jak w rodzinie ?
Lepiej niech sie nie wtarcaja czy dobrze ich miec od czasu do czasu ?

Duzo sobie myslam ostatnio na ten temat.
Kiedy mieszkalam z rodzicami na osiedlu domkow jednorodzinnych, to czesto
mialam sasiadow (blizszych i dalszych) po same uszy ;) Mimo, ze bylo to
przedmiescie duzego miasta, to atmosfera jak na wiosce (tu: w negatywnym tego
slowa znaczeniu, jesli wiecie o co mi chodzi): ruszajace sie firanki, kiedy
maszerujesz ulica, plotki kto z kim i dlaczego rozchodzace sie z predkoscia
swiatla etc. Najzabawniejszy przyklad jaki pamietam: na poczatku, kiedy TZ
przyjezdzal do mnie, parkowal w naszym ogrodku. Potem wyremontowalismy garaz,
to wtedy parkowal juz tam (niewidoczny dla oczu sasiadow). Po jakims czasie
sasiadka pyta mamy: Co tam ? Pani corka juz zerwala z tym swoim chlopakiem ?
;))))) Juz nie wspomne o sasiadce numer 2, ktora podsluchiwala nas, a potem
zadawala nam pytania zwiazane z tym, co podluchala :))

Teraz mieszkam na jeszcze bardziej prawdziwej wsi ;), ale atmosfera zgola
inna. Moze to specyfika kraju ? W naszym domu mieszka jeszcze 5 innych rodzin,
glownie mlodzi ludzie. I stosunki sa jakies takie nijakie. Z jedna para sie
nieco sklocilismy (zajmowali nam parking), a reszta w sumie kompletnie
obojetnie. Nie wiem nawet, jak niektorzy wygladaja. ;)
Nie chodzi o to, ze musze sie z sasiadami zaprzyjzaniac, no ale czasem mysle,
ze np. milo by bylo, gdyby ktos rzucil okiem na mieszkanie czy ogrodek podczas
naszej nieobecnosci. Nasi koledzy mieszkaja raczej w miescie i nie mam
sumienia ich fatygowac, zeby jechali tak daleko. No i tak ogolnie, zeby moc
czasem z kims wymienic pare slow w biegu, moc skonsultowac sie co do poczynan
wlasciciela domu ;) itp.

Jak to jest u Was i co o tym sadzicie ?

Dunia





--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-04-09 13:05:03

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <b71353$3pp$1@inews.gazeta.pl>, d...@N...gazeta.pl
says...
> a reszta w sumie kompletnie
> obojetnie. Nie wiem nawet, jak niektorzy wygladaja. ;)

Tak to jest u nas, i tak pewnie pozostanie :)

Nam to pasuje.

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-04-09 13:41:08

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dunia wrote:
>
> Jakie macie uklady z Waszymi sasiadami ?

Mieszkamy TU (a raczej TAM, bo jeszcze mnie nie ma w domu) pol roku.
Wokol nas mieszkaja glownie ludzie starsi.

Mowimy sobie "dzien dobry", przy okazji rozmawiamy (o pogodzie, o
sasiedztwie).
Zgarniam ulotki z wycieraczek sasiadow, ktorych nie ma.
W razie potrzeby moglabym poprosic o pomoc i nie zdziwilabym sie,
gdyby ktos do mnie przyszedl w takiej sprawie.

Gdy robilismy remont, powiesilam przeproszeniowo-podziekowalne
ogloszenie.
Nikt nigdy nawet krzywo na nas nie spojrzal.

Jestem zdania, ze warto znac sie pobieznie, z widzenia, moc wymienic
pare uwag przy okazji i w potrzebie zapukac. Wolalabym jednak uniknac
zazylosci z cyklu codzienne wizyty w kapciach.

Mysle, ze wykazalismy sie minimalna inicjatywa (ogloszenie, usmiechy,
dzien dobry i otwartosc na ewentualne zagadywanie) i stad taka malutka
sasiedzka zazylosc.

Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-04-09 13:42:39

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakub Słocki wrote:
> Tak to jest u nas, i tak pewnie pozostanie :)
>
> Nam to pasuje.

No tak! A jak soli zabraknie ;-)

puchaty

PS Tylko Jakub nie pisz, że pójdziesz do sklepu!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-04-09 13:55:08

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> No tak! A jak soli zabraknie ;-)
>
> puchaty
>
> PS Tylko Jakub nie pisz, że pójdziesz do sklepu!
>

Prawdę mówiac to jak mam b. sympatycznych sąsiadów (sami emeryci -
stosunki dobrosąsiedzkie mniej więcej jak u Dominiki, znają mnie od
urodzenia), ale nie wyobrażam sobie żebym od nich pożyczała soli, czy
cokolwiek. Zresztą w promieniu 100 m mam 5 sklepów spożywczych
czynnych do 22 i jeden do 23. Tak ze ja na prawdę w takim wypadku
biegnę, lub kogoś wysyłam do sklepu.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-04-09 14:38:15

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "puchaty"
> No tak! A jak soli zabraknie ;-)
> PS Tylko Jakub nie pisz, że pójdziesz do sklepu!

Dlaczego? Od tylu lat właśnie tak sobie radzimy więc dlaczego
pisać inaczej?
Ja w ogole bardzo cenię sobie anonimowość i prywatność
w miejscu zamieszkania, np. to, że może sobie przychodzić
do nas ktokolwiek o którejkolwiek godzinie i jest to tylko nasza sprawa.
Systemy bezpieczeństwa mieszkania, podlewania kwiatków, opiekę
do dzieci, potrzebne produkty - to wszystko można sobie kupić,
a intymnosci i prywatności nie.
--
Pozdrawiam
Asia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-04-09 15:20:04

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: G...@p...onet.pl-----USUN-TO (Grzegorz Janoszka) szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 9 Apr 2003 15:05:03 +0200 I had a dream that Jakub Słocki
<j...@s...net.nospam> wrote:
>> a reszta w sumie kompletnie
>> obojetnie. Nie wiem nawet, jak niektorzy wygladaja. ;)
>Tak to jest u nas, i tak pewnie pozostanie :)
>Nam to pasuje.

Dokładnie. Zresztą ja mieszkając w nowym mieszkaniu przez pół roku
kojarzę tylko sąsiadów z tego same piętra. Mimo iż w klatce jest jeszcze
12 innych mieszkań, to praktycznie nie kojarzę ludzi... Najbezpieczniej
mówić "dzień dobry" każdemu, kto wchodzi po schodach i wygląda na tubylca :)

Inna sprawa, że nas dokładnie zna cała klatka ;)

--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres

UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-04-09 17:59:56

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: "Kropelka" <k...@u...niewinne.serwery.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b71353$3pp$1@inews.gazeta.pl...
> Nie wiem, czy temat _do_konca_ zgodny z grupa... ale chyba tu najbardziej
> pasuje.
> Jakie macie uklady z Waszymi sasiadami ? Obojetne ? Wrogie ? ;)
Przyjacielskie
> ? Jak w rodzinie ?
> Lepiej niech sie nie wtarcaja czy dobrze ich miec od czasu do czasu ?
[ciach]

To chyba u mnie bylo jakos dziwnie.Wieksza czesc zycia mieszkalam w
dwurodzinnym domu. Z sasiadem zylismy jak z rodzina prawie.Moglam wejsc do
niego do domu (tak na wszelki wypadek pukajac) jak chcialam, jak sie cos
ugotowalo lepszego/upieklo to sie zanosilo sasiadowi (pozniej jak nie mogl
jesc cukru robilo sie osobna porcje dla niego).Poniewaz byl to starszy pan
pomagalismy mu w dbaniu o dom i ogrod bo nie poradzilby sobie z tym. Ogolnie
stosunki bardzo przyjacielskie. Podobnie (chociaz nie az tak zazyle) bylo z
innymi sasiadami z okolicznych domkow chociaz nie ze wszystkimi. Ale do tej
pory jak przyjezdzam do domu z serdecznoscia pytaja co u mnie slychac , jak
mi sie wiedzie itp. Bardzo milo wspominam wlasnie takie cieple sasiedzkie
zycie, wspolne grillowanie i dbanie o siebie.
Teraz mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu i mimo ze przeprowadzalismy sie juz
wiele razy, i w tym mieszkaniu mieszkamy zaledwie rok znam wszystkich
sasiadow. Z najblizszymi (tymi co mieszkaja nad nami) rozmawiam dosc czesto
i to nie tylko o sprawach mieszkaniowych. Sa bardzo wyrozumiali i pomocni.
Zreszta na starcie jak sie tam wprowadzilismy podarowali nam np firanki bo
wiedzieli ze dopiero zaczynamy a mieli wiecej niz im potrzeba. Taki maly
sympatyczny gest. Zdarza sie mi pozyczac od nich np korkociag, otwieracz do
konserw, wiertarke itp. Sasiadka pomagala mi zrozumiec zasady placenia
rachunkow i sprawdzala ze mna czy nasz licznik nie oszukuje porownujac
cotygodniowe odczyty z jej i naszego mieszkania.
W poprzednim (rowniez wynajmowanym) mieszkaniu tez nie bylo tak obco. Tam
sasiad sprzedal nam za symboliczna kwote pralke (bo kupowal sobie nowa) a my
dopiero sie urzadzalismy, pomagal zrozumiec sprawy prawne tego mieszkania
itp.
Za kilka miesiecy przeprowadzamy sie na swoje. I mam cicha nadzieje ze tam
rowniez bede miala tak sympatycznych ludzi za sasiadow:-)
A moze to kwestia mojego usmiechu? hehehehehe Ktory podobno prawie nigdy mi
z ust nie schodzi:-)


> Dunia

Kropelka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-04-10 05:52:24

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nooooo.... nareszcie nie o seksie ;-PPP
Dorastałem w bloku. Wszyscy się znali i kłaniali sobie ale obowiązywała
zasada "wolnoć Tomku w swoim domku". Jak sąsiad lał sąsiadkę to cała klatka
była głucha i ślepa, telefon był "zepsuty" i nie można było milicji wezwać.
Po ślubie przeprowadziłem się do żony - 5 mieszkań na piętrze. Wystarczyło
chwilę dłużej pogmerać w zamku a już sąsiednie drzwi się uchylały i jakieś
oko badawczo wpatrywało się we mnie - "co za wścibski naród - myślałem- ani
sobie wypić (bo nie trafię kluczem do dziurki i wszyscy mnie przyuważą
pijanego) ani dziewczyny przyprowadzić ;-))). Ale już po miesiącu zmieniłem
zdanie - zepsuł nam się zamek. Nie tylko zaciął, ale zaciął przy otwartych
drzwiach z wysuniętą zapadką. Drzwi się nie da zamknąć nawet na klamkę - tu
trzeba wychodzić do pracy, ślusarz obiecuje przyjść dopiero o 17 --
koniec!! Wychodzi sąsiad z taboretem i gazetą i mówi: " niech pan sąsiedzie
idzie a ja tu popilnuję" . Siedział pod naszymi drzwiami cały dzień - równo
9 godzin. NIGDY na naszym piętrze nie zdarzały się włamania. Gdy drugi
sąsiad sobie popił to nikt po policję nie dzwonił - sąsiedzi pijanego
uspokoili, położyli spać i pomogli żonie posprzątać (wywrócony kwiatek). Nie
mieszkamy tam już 13 lat i .... ilekroć jesteśmy w pobliżu (wyprowadziliśmy
się do leśniczówki - 500km dalej) tylekroć zaglądamy, pokazujemy zdjęcia
dzieci, słuchamy narzekań na zdrowie, jeździmy na pogrzeby (ten sąsiad co
pilnował drzwi zmarł parę lat temu). Każdemu życzę takich sąsiadów. Takie
hasełko rzucam: " Szanuj swojego sąsiada - dobry sąsiad to skarb".

Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-04-10 06:20:30

Temat: Re: Sasiedzi i my [moze to OT...]
Od: "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b71b7l$fsq$1@news.onet.pl...
> Systemy bezpieczeństwa mieszkania, podlewania kwiatków, opiekę
> do dzieci, potrzebne produkty - to wszystko można sobie kupić,
> a intymnosci i prywatności nie.

Żaden system bezpieczeństwa mieszkania nie zastąpi czujnego sąsiada, który
natarczywymi pytaniami przegoni podejrzanych typów kręcących się po klatce
albo pod balkonem.My się czujemy bezpiecznie właśnie dlatego, że świadomość
wspólnego bezpieczeństwa na klatce jest wysoka i wszyscy o to dbają. I nijak
nie widzę, w jaki sposób mogłoby to zakłócać czyjąś intymność.

JoP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Gdzie leczyc bezplodnosc i gdzie sie przepadac?
Ewangelia feminizmu
Super ciuchy prosto z USA
Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)
PD: Sterylizacja - tak/nie?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »