Data: 2003-10-16 11:47:54
Temat: Re: Schizofrenia paranoidalna
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jerzy Turynski napisał:
> Kto wam powiedział/wmówił, że "schizofrenia paranoidalna" jest "chorobą"???
Jest chorobą - co najmniej społeczną tzn. - jednostka dotknięta nie
pasuje do obrazu zachowań społecznych - mocno subiektywne określenie. ;)
> Jest taką samą "chorobą" jak ciąża, zadyszka/zakwas mięśni po wysiłku
> albo stres. PO PROSTU TO STAN (jeden z...) jak najbardziej FIZJOLOGICZ-
> NY umysłu, i by mówić o jakiejkolwiek patologii trzeba najpierw precy-
> zyjnie wiedzieć, co, DLACZEGO i od kiedy JEST już patologią a co - jak
> najbardziej - mieści się w ramach ZDROWEJ (dynamicznie zmiennej!) NOR-
> MY.
j.w. - w zakresie chorób psychicznych - to co nie pasuje do mocno
mglistego zakresu zachowań społecznych - inaczej - choroba
etyczna/społeczna, a nie psychiczna. ;)
Gdyby zaś, uznać, że choroba to zjawisko uderzające w samego
zainteresowanego, to chorobą jest też jedzenie mięsa, potraw smażonych,
palenie papierosów, lubowanie się w wędzonkach itd.
> Więcej, gdyby nie było 'schizofreników' (tzn. jak najbardziej fizjolo-
> gicznie poprawnej/"zdrowej" możliwości przejścia _ludzi_ w stan 'schi-
> zofrenicznej' czyli tzw. 'wyższej świadomości' ze stanu świadomości
> właściwej dla _zwierząt_!), to dalej siedzielibyśmy bez wyjątku na
> drzewach i instynktownie żarli samorosnące 'z nieba' banany.
Ja bym sugerował równorzędność - umieszczając schizofrenię na wyższej
gałęzi kierujesz się kryterium społecznym, czyli zaprzeczając pewnym
normom społecznym opierasz kwalifikację choroby na tych samych normach.
Co innego, gdyby schizofrenik FAKTYCZNIE widział lepiej zachowania
społeczne i motywy tych zachowań od tzw. zdrowych ludzi, ale przecież
tzw. zdrowy za Chiny nie przyzna się do różnych brzydkich cech swojego
zachowania [oczywiście, kiedy jest ich świadom]. Obiektywnie -
schizofrenik korzysta z TYCH SAMYCH mechanizmów co człowiek "zdrowy" -
różni się tylko matrycą zachowań - tak samo zresztą jak każdy "zdrowy"
człowiek w porównaniu do innych "zdrowych" ludzi.
> Analogia do ciąży jest o tyle właściwa, że jesteście w sytuacji mło-
> dej dziewczyny wychowywanej w hipotetycznej "seksmisji" (w ogóle nie
> ma żadnych przypadków ciąż i jakiejkolwiek wiedzy o tym) która 'nie
> wiadomo jak' zachodzi w ciążę i nie ma zielonego pojęcia jak ów 'fant/
> dopust boski ugryźć'. Odwołując się do wyobrażeniowej perspektywy z
> filmu Machulskiego jasne staje się, iż nie mając bladego pojęcia o fi-
> zjologii ciąży zostałaby uznana przez środowisko (w tym 'naukowe') i
> we _własnym_ 'mniemaniu' za ciężko chorego, "nienormalnego" odszcze-
> pieńca.
Została uznana, bo zachowanie jej organizmu odbiegało od normy zachowań
przewidzianych w naukach dla zdrowego organizmu [pomijam sam aspekt
pasożytnictwa płodu] - czyli normą zdrowia, jest norma znana, a nie
obiektywna.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|