Data: 2005-08-17 15:18:18
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?
Od: "MAG" <mag27@to_wywal.poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> Owszem, wystarczy. Co wcale nie znaczy, że rzeczywiście ma.
>
> Twój sceptycyzm mnie powala ;) To są puste wątpliwości, nic nie znacząca
> retoryka. Nihilizm.
Wątpliwości to dopiero krok w stronę nihilizmu, a nie on sam.
> Ja wcale nie szukam sensu. Genralnie, tak uczciwie rzecz biorąc, ludzie
> też go
> na ogół nie szukają (...)
Widać spotykamy się z różnymi ludźmi :-)
więc poprzednio pewnie źle się wyraziłem. Ludzie w
> większości nie zastanawiają się, jaki jest sens małżeństwa (można posuwać
> sto
> panienek i żyć sobie całkiem fajnie), robienia dzieci (po co - przecież
> można
> lepiej żyć bez nich, wygodniej i sympatyczniej)
j.w.
Ci, których znam zastanawiają się nad tym jaki jest sens małżeństwa... inni
nad tym, jaki jest sens życia bez zobowiązań i potomstwa...
Jednym lepiej się żyje bez dzieci, a innym dopiero zaczyna być dobrze, gdy
te się pojawiają.
, budowania domów (a ziemianka
> nie wystarczy?), konstruowania samochodów (można chodzić pieszo), itd. A
> jaki
> jest sens lotów kosmicznych, komputerów, telewizji, telefonów - bez tego
> wszystkiego też można żyć...
No właśnie... można. A wymienione przez Ciebie rzeczy nie mają kompletnie
znaczania dopóki nie rozstrzygnie się kwestii bardziej podstawowych. Bo
jeżeli nie iestnieje jakiś ostateczny sens, to rzeczywiście nie pozostaje
nic innego, jak tylko urządzić sobie możliwie wygodnie i bezstresowo
czekanie na śmierć. Jeżeli natomiast ów ostateczny sens istnieje, to te
wszystkie usprawnienia są kompletnie bez znaczenia.
My nie szukamy sensu, my samym swoim istnieniem i
> działaniem nadajemy sens temu, co nas otacza.
No właśnie. To chyba podstawowa kwestia. Problem w tym, że sporna.
Pozdrawiam,
MAG
P.S. Sensem mojego istnienia są min. rozważania nad sensem. Nad sensem sensu
także. Ale oszczędzę szczegółów :-)
|