| « poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2010-12-21 20:06:39
Temat: Re: Sernik z MarsaIkselka pisze:
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 20:47:11 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Witam,
>>>>>>
>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić ciasto.
>>>>>> (...)
>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>
>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego ciastem.
>>>> Dałabyś spokój...
>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt tego
>>> nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie cukrowego)
>>> 3-)
>> Ty jesteś tutaj ekspertem od terminologii? Nie wiedziałam. Sorry.
>
> O, nie, nie tylko ja - są tu też spece od syropu cukrowego.
Twoje gruszki to na moje oko zwykły mocniej stężony kompot. Znam ten
smak. Nie jest to słodki ulepek.
Co roku tak się u mnie w domu robi antonówki, śliwki, brzoskwinie i
gruszki właśnie.
Co nie zmienia faktu, że czepiłaś się niepieczonego ciasta nazywając je
słodką ciapaniną. Jak zatem nazwiesz sernik na zimno?
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2010-12-21 20:11:32
Temat: Re: Sernik z MarsaDnia Tue, 21 Dec 2010 21:01:26 +0100, Paulinka napisał(a):
> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
> mąkę,
Bez przesady, bo dojdziesz do własnego poletka i żaren.
> udać się na wieś po jaja i ser,
Jeśli się ma możliwość...
> mak moczyć w wodzie, skórkę z
> pomarańczy powinnam samodzielnie kandyzować miesiąc wcześniej,
Ty nie musisz. Ja tak robię, ale skórkę kandyzuję zwykle tylko parę dni
wcześniej, czasem znacznie wcześniej, po prostu wtedy, kiedy mam dużo
skórek - kandyzuję i pakuję w słoiczki albo zamrażam. Tak samo przygotowuję
rodzynki - zamiast je moczyć smażę w SYROPIE CUKROWYM i pasteryzuję w
słoiczkach, przed użyciem dokłądnie odcedzam na sicie. Jakość nie do
porównania.
> wtedy
> mogłabym powiedzieć, ze upiekłam np prawdziwy serniko-makowiec.
Nie chodzi o pochodzenie surowców, tylko o nomenklaturę.
Robisz leguminę, a nie ciasto.
> Aaa zapomniałabym musiałabym sobie jeszcze w moim mieszkaniu w bloku
> postawić piec kaflowy, bo kuchenka elektryczna to nie to samo
Każdy krawiec kraje, jak materii staje. Nadal podkreślam, że chodzi o
terminologię, czyli co-jest-co.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2010-12-21 20:12:17
Temat: Re: Sernik z MarsaDnia Tue, 21 Dec 2010 21:02:46 +0100, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 20:46:20 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Witam,
>>>>>
>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić ciasto.
>>>>> (...)
>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>> I co w związku z tym?
>>>
>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego ciastem.
>>> Pozwól, że sama zdecyduję, jak będę nazywała wykonywane przez siebie
>>> potrawy.
>>> Miłośniczko cepelinów...
>>
>> Tylko polskich pyz, tylko.
>
> A ile Cię ta wiedza wysłanych postów kosztowała...
Przejęzyczenie, przejęzyczenie. Są tu spece od terminologii, ja tylko
OPONUJĘ.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2010-12-21 20:13:26
Temat: Re: Sernik z MarsaIkselka pisze:
>>>>>> Witam,
>>>>>>
>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić ciasto.
>>>>>> (...)
>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>> I co w związku z tym?
>>>>
>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego ciastem.
>>>> Pozwól, że sama zdecyduję, jak będę nazywała wykonywane przez siebie
>>>> potrawy.
>>>> Miłośniczko cepelinów...
>>> Tylko polskich pyz, tylko.
>> A ile Cię ta wiedza wysłanych postów kosztowała...
>
> Przejęzyczenie, przejęzyczenie. Są tu spece od terminologii, ja tylko
> OPONUJĘ.
Ok., ok.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2010-12-21 20:14:57
Temat: Re: Sernik z MarsaDnia Tue, 21 Dec 2010 21:06:39 +0100, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 20:47:11 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> Witam,
>>>>>>>
>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić ciasto.
>>>>>>> (...)
>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>
>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego ciastem.
>>>>> Dałabyś spokój...
>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt tego
>>>> nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie cukrowego)
>>>> 3-)
>>> Ty jesteś tutaj ekspertem od terminologii? Nie wiedziałam. Sorry.
>>
>> O, nie, nie tylko ja - są tu też spece od syropu cukrowego.
>
> Twoje gruszki to na moje oko zwykły mocniej stężony kompot. Znam ten
> smak. Nie jest to słodki ulepek.
> Co roku tak się u mnie w domu robi antonówki, śliwki, brzoskwinie i
> gruszki właśnie.
>
> Co nie zmienia faktu, że czepiłaś się niepieczonego ciasta nazywając je
> słodką ciapaniną.
Ciasto to PIECZONY i podany w całej masie wyrób cukierniczy.
Jeśli przerobisz ciasto na okruchy i wymieszasz z innymi składnikami, to
jest już legumina.
> Jak zatem nazwiesz sernik na zimno?
Tylko sernikiem na zimno.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2010-12-21 20:21:21
Temat: Re: Sernik z MarsaIkselka pisze:
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:01:26 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
>> mąkę,
>
> Bez przesady, bo dojdziesz do własnego poletka i żaren.
Jakieś 20 lat mieliśmy z czym jechać do młyna. Własnych żaren nikt nie
posiadał.
>> udać się na wieś po jaja i ser,
>
> Jeśli się ma możliwość...
Ma się nadal. Tylko po co? Jajka zużywam na bieżąco, a wiejskiego sera
nie znoszę. Dla mnie ten smak jest paskudny, tak samo jak mleko prosto
od krowy.
>> mak moczyć w wodzie, skórkę z
>> pomarańczy powinnam samodzielnie kandyzować miesiąc wcześniej,
>
> Ty nie musisz. Ja tak robię, ale skórkę kandyzuję zwykle tylko parę dni
> wcześniej, czasem znacznie wcześniej, po prostu wtedy, kiedy mam dużo
> skórek - kandyzuję i pakuję w słoiczki albo zamrażam. Tak samo przygotowuję
> rodzynki - zamiast je moczyć smażę w SYROPIE CUKROWYM i pasteryzuję w
> słoiczkach, przed użyciem dokłądnie odcedzam na sicie. Jakość nie do
> porównania.
To prawda jakość nie do porównania, ale kto ma na to czas? Chyba nie ci
3-etatowcy, prawda?
Fakt, że ludzie i tak chcą coś zrobić samodzielnie i szukają produktów
dobrej jakości, jest już sporym wysiłkiem włożonym w gotowanie rzeczy
tradycyjnych.
>> wtedy
>> mogłabym powiedzieć, ze upiekłam np prawdziwy serniko-makowiec.
>
> Nie chodzi o pochodzenie surowców, tylko o nomenklaturę.
> Robisz leguminę, a nie ciasto.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Legumina
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ciasto
>> Aaa zapomniałabym musiałabym sobie jeszcze w moim mieszkaniu w bloku
>> postawić piec kaflowy, bo kuchenka elektryczna to nie to samo
>
> Każdy krawiec kraje, jak materii staje. Nadal podkreślam, że chodzi o
> terminologię, czyli co-jest-co.
To czym wg Ciebie jest ciasto?
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2010-12-21 20:22:31
Temat: Re: Sernik z MarsaDnia 2010-12-21 21:01, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 11:06:14 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> W dniu 2010-12-21 00:36, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> Witam,
>>>>>>>>
>>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta
>>>>>>>> zrobić ciasto. (...)
>>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>>
>>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego
>>>>>>> ciastem.
>>>>>> Dałabyś spokój...
>>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt
>>>>> tego nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie
>>>>> cukrowego) 3-)
>>>> A jaka jest definicja "ciapaniny"?
>>> Początek produkcji, podejrzewam, analogiczny jak w przypadku
>>> terminologicznych ciast: weź kilka składników i ze sobą je pociapaj.
>>> Znaczy różnica się musi zaczynać gdzieś dalej.
>>>
>>
>> Znacznie wcześniej - bo w przemysłowej piekarni.
>
> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
> mąkę, udać się na wieś po jaja [...]
Te to najlepiej samemu znieść.
Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2010-12-21 20:23:01
Temat: Re: Sernik z MarsaIkselka pisze:
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:06:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 20:47:11 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> Witam,
>>>>>>>>
>>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić ciasto.
>>>>>>>> (...)
>>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>>
>>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego ciastem.
>>>>>> Dałabyś spokój...
>>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt tego
>>>>> nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie cukrowego)
>>>>> 3-)
>>>> Ty jesteś tutaj ekspertem od terminologii? Nie wiedziałam. Sorry.
>>> O, nie, nie tylko ja - są tu też spece od syropu cukrowego.
>> Twoje gruszki to na moje oko zwykły mocniej stężony kompot. Znam ten
>> smak. Nie jest to słodki ulepek.
>> Co roku tak się u mnie w domu robi antonówki, śliwki, brzoskwinie i
>> gruszki właśnie.
>>
>> Co nie zmienia faktu, że czepiłaś się niepieczonego ciasta nazywając je
>> słodką ciapaniną.
>
> Ciasto to PIECZONY i podany w całej masie wyrób cukierniczy.
> Jeśli przerobisz ciasto na okruchy i wymieszasz z innymi składnikami, to
> jest już legumina.
Legumina - nazwa popularnych deserów. Zalicza się do nich słodkie
potrawy, zazwyczaj mączne, np. kisiele, budynie, puddingi itp.
>> Jak zatem nazwiesz sernik na zimno?
>
> Tylko sernikiem na zimno.
A sernik to nie ciasto?
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2010-12-21 20:23:31
Temat: Re: Sernik z MarsaQrczak pisze:
> Dnia 2010-12-21 21:01, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 11:06:14 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>> Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> W dniu 2010-12-21 00:36, Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Witam,
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta
>>>>>>>>> zrobić ciasto. (...)
>>>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>>>
>>>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego
>>>>>>>> ciastem.
>>>>>>> Dałabyś spokój...
>>>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj
>>>>>> nikt
>>>>>> tego nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie
>>>>>> cukrowego) 3-)
>>>>> A jaka jest definicja "ciapaniny"?
>>>> Początek produkcji, podejrzewam, analogiczny jak w przypadku
>>>> terminologicznych ciast: weź kilka składników i ze sobą je pociapaj.
>>>> Znaczy różnica się musi zaczynać gdzieś dalej.
>>>>
>>>
>>> Znacznie wcześniej - bo w przemysłowej piekarni.
>>
>> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
>> mąkę, udać się na wieś po jaja [...]
>
> Te to najlepiej samemu znieść.
Byłoby szybciej ;)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2010-12-21 20:46:17
Temat: Re: Sernik z MarsaDnia Tue, 21 Dec 2010 21:21:21 +0100, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:01:26 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
>>> mąkę,
>>
>> Bez przesady, bo dojdziesz do własnego poletka i żaren.
>
> Jakieś 20 lat mieliśmy z czym jechać do młyna. Własnych żaren nikt nie
> posiadał.
>
>>> udać się na wieś po jaja i ser,
>>
>> Jeśli się ma możliwość...
>
> Ma się nadal. Tylko po co? Jajka zużywam na bieżąco, a wiejskiego sera
> nie znoszę.
Gdybys wiedziała, jak wygląda produkcja tego "miejskiego"..
> Dla mnie ten smak jest paskudny, tak samo jak mleko prosto
> od krowy.
Od brudnej krowy - owszem. Ale nie od takiej, która jest MYTA :-)
>
>>> mak moczyć w wodzie, skórkę z
>>> pomarańczy powinnam samodzielnie kandyzować miesiąc wcześniej,
>>
>> Ty nie musisz. Ja tak robię, ale skórkę kandyzuję zwykle tylko parę dni
>> wcześniej, czasem znacznie wcześniej, po prostu wtedy, kiedy mam dużo
>> skórek - kandyzuję i pakuję w słoiczki albo zamrażam. Tak samo przygotowuję
>> rodzynki - zamiast je moczyć smażę w SYROPIE CUKROWYM i pasteryzuję w
>> słoiczkach, przed użyciem dokłądnie odcedzam na sicie. Jakość nie do
>> porównania.
>
> To prawda jakość nie do porównania, ale kto ma na to czas? Chyba nie ci
> 3-etatowcy, prawda?
To się robi przy okazji gotowania obiadu. Kilka dni z rzędu. Bo chyba nie
powiesz, że obieranie pomarańczy czy umycie rodzynków i wrzucenie tego do
wody z cukrem to jakaś specjalnie czasochłonna czynność jest.
> Fakt, że ludzie i tak chcą coś zrobić samodzielnie i szukają produktów
> dobrej jakości, jest już sporym wysiłkiem włożonym w gotowanie rzeczy
> tradycyjnych.
Owszem, ale i tak można się naciąć na te "dobre" produkty. tak więc jedynym
"pewniakiem" jest tutaj własna praca. Niestety.
>
>>> wtedy
>>> mogłabym powiedzieć, ze upiekłam np prawdziwy serniko-makowiec.
>>
>> Nie chodzi o pochodzenie surowców, tylko o nomenklaturę.
>> Robisz leguminę, a nie ciasto.
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Legumina
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Ciasto
No właśnie :-)
Robisz leguminę. To, co robisz, zawiera się w "itp" pod pierwszym linkiem
:-)
>
>>> Aaa zapomniałabym musiałabym sobie jeszcze w moim mieszkaniu w bloku
>>> postawić piec kaflowy, bo kuchenka elektryczna to nie to samo
>>
>> Każdy krawiec kraje, jak materii staje. Nadal podkreślam, że chodzi o
>> terminologię, czyli co-jest-co.
>
> To czym wg Ciebie jest ciasto?
Już napisałam. Pieczonym mącznym produktem cukierniczym, podanym w całej
masie, ew. czymś przełożonym.
Jak pokruszysz ciasto na okruchy i wymieszasz z sosami, masami itp, to już
masz leguminę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |