Data: 2010-02-04 21:54:56
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatu
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 04 Feb 2010 22:19:12 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Thu, 04 Feb 2010 21:53:26 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>
>>>> O ile wiem, nie ma żony.
>>>> Dla mnie związek nie będący małżeństwem nie jest usankcjonowany bardziej,
>>>> niż wspólne siedzenie w ławce w szkole. Można zmienić sąsiada z lada powodu
>>>> i bez tłumaczenia się.
>>> A to mnie zastanowiło. A jak to się ma do kobiet, które niedawno
>>> określiłaś mniej więcej jako używane naczynia?
>>
>> Możesz zacytować lub zlinkować? Bo chyba jakoś inaczej to brzmiało.
>>
>>> Czy ich musi dotyczyć
>>> wierność i dbałość w doborze partnerów? Czy do mężczyzn stosuje się inna
>>> moralność niż do kobiet?
>>>
>>
>> W pewnym zakresie inna, tak, niestety, narzuca to płeć i jej biologiczne
>> atrybuty, w tym ten, że to kobieta może w każdej chwili ponieść
>> bezpośrednie konsekwencje swobody seksualnej i zostać matką. I nawet nie
>> chodzi mi tutaj o odpowiedzialność za siebie, swoje życie i postępowanie,
>> ale za następstwa - dziecko, które może swoją lekkomyślnością powołać na
>> świat oraz druga sprawa - obciążyć jego wychowaniem nie tego mężczyznę, z
>> którym je spłodziła, co zdarza się podobno nader często.
>> Nie rozgrzeszam tutaj mężczyzn, ALE to kobieta wybiera, z kim chce/może
>> mieć dzieci. A jeśli prowadzi swobodny tryb życia w sferze seksu, to jakby
>> zupełnie lekceważyła swoje biologiczne uwarunkowania oraz powołanie do
>> odpowiedzialnego macierzyństwa.
>
> Ender nie chce mieć dzieci, a jego kobieta o tym nie wie.
Hmmm, trudno chcieć mieć dzieci, skoro się jest tylko w stałym (no, kto
określi, jak stałym?) związku. Jeśli ktoś podchodzi do życia poważnie i
chce mieć dzieci, to się żeni/wychodzi_za_mąż.
Skoro Ender się nie żeni i nie chce mieć dzieci, to nie widzę w jego
postępowaniu niekonsekwencji. Natomiast że się nie żeni - widocznie
traktuje swoją partnerkę poważnie na tyle, aby nie obiecywać jej tego,
czego nie ma zamiaru dotrzymać - o paradoksie! Widocznie nie traktuje tego
związku jako dostatecznego zobowiązania. Skoro nie jest między nimi i na
zewnątrz jasno powiedziane, jaki charakter ma ten związek, to znaczy, że
nikt nie powinien mieć pretensji o nic. Taka jest moralność, sorry. To samo
powiem, jesliby partnerka porzuciła Endera lub poszła sobie z kimś innym na
noc. Dla mnie taki układ jest jasny, a że kobieta wyobraża sobie coś, czego
on jej nigdy nie obiecywał, to też sorry.
--
Ikselka.
|