Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!nf1.ipartners.pl!ipartners.pl!plix.pl!newsf
eed1.plix.pl!wsisiz.edu.pl!newsfeed.atman.pl!not-for-mail
From: Paulinka <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Siła przesunięcia paradygmatu
Date: Thu, 04 Feb 2010 23:04:10 +0100
Organization: ATMAN
Lines: 52
Message-ID: <hkfg48$ccq$1@node1.news.atman.pl>
References: <hjvjmf$on2$1@news.onet.pl> <hkbps4$q17$1@news.onet.pl>
<hkbt92$l9a$1@atlantis.news.neostrada.pl> <hkbtme$6vp$1@news.onet.pl>
<hkbu4k$8is$1@news.onet.pl> <hkbunt$o9q$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<hkbvc6$cm5$1@news.onet.pl> <hkbvpp$eb3$1@news.onet.pl>
<hkc0v3$i9r$1@news.onet.pl> <51vvkicwt71f$.e4zrw6gcfeqd$.dlg@40tude.net>
<hkcgg2$4h6$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<cqfe6czkoza3$.1p31fp4gbo16o.dlg@40tude.net> <hkcrnf$9iu$1@news.onet.pl>
<p9paacplqryp$.micmuu0kky45$.dlg@40tude.net>
<hkf4vu$spv$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1wxnjwot8tr74$.1gapl3fukcrdj.dlg@40tude.net>
<hkfa9v$n4b$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<jat0i1284his$.1s267fenp79zo.dlg@40tude.net>
<hkfcos$4c4$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<wdh3dwqz6aeo.1rhezmvjflw1o$.dlg@40tude.net>
<hkfdmu$ojm$27@node2.news.atman.pl>
<1p5k2eeapctgn.37fur58dtzs6$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: nat3.finemedia.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node1.news.atman.pl 1265320905 12698 188.122.20.27 (4 Feb 2010 22:01:45 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 4 Feb 2010 22:01:45 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.23 (Windows/20090812)
In-Reply-To: <1p5k2eeapctgn.37fur58dtzs6$.dlg@40tude.net>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:509647
Ukryj nagłówki
XL pisze:
> Dnia Thu, 04 Feb 2010 22:19:12 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Thu, 04 Feb 2010 21:53:26 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> XL pisze:
>>>>
>>>>> O ile wiem, nie ma żony.
>>>>> Dla mnie związek nie będący małżeństwem nie jest usankcjonowany bardziej,
>>>>> niż wspólne siedzenie w ławce w szkole. Można zmienić sąsiada z lada powodu
>>>>> i bez tłumaczenia się.
>>>> A to mnie zastanowiło. A jak to się ma do kobiet, które niedawno
>>>> określiłaś mniej więcej jako używane naczynia?
>>> Możesz zacytować lub zlinkować? Bo chyba jakoś inaczej to brzmiało.
>>>
>>>> Czy ich musi dotyczyć
>>>> wierność i dbałość w doborze partnerów? Czy do mężczyzn stosuje się inna
>>>> moralność niż do kobiet?
>>>>
>>> W pewnym zakresie inna, tak, niestety, narzuca to płeć i jej biologiczne
>>> atrybuty, w tym ten, że to kobieta może w każdej chwili ponieść
>>> bezpośrednie konsekwencje swobody seksualnej i zostać matką. I nawet nie
>>> chodzi mi tutaj o odpowiedzialność za siebie, swoje życie i postępowanie,
>>> ale za następstwa - dziecko, które może swoją lekkomyślnością powołać na
>>> świat oraz druga sprawa - obciążyć jego wychowaniem nie tego mężczyznę, z
>>> którym je spłodziła, co zdarza się podobno nader często.
>>> Nie rozgrzeszam tutaj mężczyzn, ALE to kobieta wybiera, z kim chce/może
>>> mieć dzieci. A jeśli prowadzi swobodny tryb życia w sferze seksu, to jakby
>>> zupełnie lekceważyła swoje biologiczne uwarunkowania oraz powołanie do
>>> odpowiedzialnego macierzyństwa.
>> Ender nie chce mieć dzieci, a jego kobieta o tym nie wie.
>
> Hmmm, trudno chcieć mieć dzieci, skoro się jest tylko w stałym (no, kto
> określi, jak stałym?) związku. Jeśli ktoś podchodzi do życia poważnie i
> chce mieć dzieci, to się żeni/wychodzi_za_mąż.
> Skoro Ender się nie żeni i nie chce mieć dzieci, to nie widzę w jego
> postępowaniu niekonsekwencji. Natomiast że się nie żeni - widocznie
> traktuje swoją partnerkę poważnie na tyle, aby nie obiecywać jej tego,
> czego nie ma zamiaru dotrzymać - o paradoksie! Widocznie nie traktuje tego
> związku jako dostatecznego zobowiązania. Skoro nie jest między nimi i na
> zewnątrz jasno powiedziane, jaki charakter ma ten związek, to znaczy, że
> nikt nie powinien mieć pretensji o nic. Taka jest moralność, sorry. To samo
> powiem, jesliby partnerka porzuciła Endera lub poszła sobie z kimś innym na
> noc. Dla mnie taki układ jest jasny, a że kobieta wyobraża sobie coś, czego
> on jej nigdy nie obiecywał, to też sorry.
No właśnie obiecywał i traktuje.
--
Paulinka
|