Data: 2010-02-04 22:55:25
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatu
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 04 Feb 2010 22:52:11 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Thu, 04 Feb 2010 22:06:47 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Thu, 04 Feb 2010 21:53:08 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> XL pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 04 Feb 2010 21:30:42 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> XL pisze:
>>>>>>>> Dnia Thu, 04 Feb 2010 20:46:40 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> XL pisze:
>>>>>>>>>> Dnia Thu, 04 Feb 2010 19:40:39 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> (...)Mnie jednak naprawdę intryguje i wcale nie chodzi o jakieś
czepialstwo i
>>>>>>>>>>> doszukiwanie się sprzeczności, tylko chcę po prostu ZROZUMIEĆ Twoje
>>>>>>>>>>> stanowisko w tej sprawie. Dwa konkretne przypadki - mam nadzieję, że mi
>>>>>>>>>>> wybaczą. Dlaczego sądzisz, że żona Redarta miała wystarczający powód do
>>>>>>>>>>> rozwodu i, jak wnioskuję z powyższego, gdyby do tego doszło,
>>>>>>>>>>> zrozumiałabyś ją,
>>>>>>>>>> W tamtym momencie Redart wykazał krańcowy egoizm, nieodpowiedzialność i
>>>>>>>>>> nieliczenie się z uczuciami żony - będąc żonatym i dzieciatym mężczyzną z
>>>>>>>>>> całą beztroską pozostawił żonę i potomstwo na łaskę losu w sytuacji
>>>>>>>>>> zagrożenia oddając się własnym uciechom i jak podejrzewam, był o krok od
>>>>>>>>>> zdrady, bawiąc się sam na sam z, jak ją nazywa, koleżanką. Dla mnie nie do
>>>>>>>>>> pomyślenia jest taka sytuacja nawet bez kontekstu szpitalnego. Zaważył na
>>>>>>>>>> mojej opinii aspekt męskości i kobiecości, tj. kobiecość w osobie żony
>>>>>>>>>> zdała tu egzamin, a to mężczyzna nawalił.
>>>>>>>>>> Tak: nie znoszę ludzi, którzy potrafią zawieść najbliższych. Konsekwentnie
>>>>>>>>>> ich nie znoszę. Męża Aichy też potępiam - za opuszczenie własnego dziecka.
>>>>>>>>>> Takim ludziom absolutnie nie można ufać, bo NIKT nie jest dla nich godny
>>>>>>>>>> własnego poświęcenia ani szacunku.
>>>>>>>>> Ciekawe co zatem Ci się podoba w Enderze i dlaczego tak mu
>>>>>>>>> przyklaskujesz, skoro to klasyczny przykład facet wyzbytego emocji i
>>>>>>>>> nastawionego na własną przyjemność.
>>>>>>>> To, co mi się spodobało, wyraźnie zaznaczyłam, pisząc "popieram" itp.
>>>>>>> Relatywizm moralny w czystym wykonaniu.
>>>>>>> Tak: nie znoszę ludzi, którzy potrafią zawieść najbliższych. (by XL)
>>>>>> A kogo Ender zawodzi?
>>>>> Swoją partnerkę.
>>>> Aha. Czyli nikogo. Partnerka decydując się na wolny związek musi wiedzieć,
>>>> że skoro nie mają ślubu i dzieci, to wszystko ma prawo się zdarzyć. Oboje
>>>> to rozumieją na pewno.
>>> Dobra inaczej. Nie są w związku usankcjonowanym wg Twojej religii, są w
>>> związku zawartym dobrowolnie.
>>
>>> Rozumiem, że łożenie na dzieci,
>>
>> A mają dzieci?
>>
>>> wierność,
>>
>> Wierność to dotrzymywanie obietnicy, danego słowa.
>> Skąd wiesz, że je sobie dali? Nic o tym Sender nie pisze.
>> No i własnie po to jest ślub (ależ niekoniecznie mam na myśli zaraz
>> koscielny!), aby to było jasne - dla samych zainteresowanych najmniej może,
>> bo oni wiedzą, jak jest, ale dla innych. Żeby INNI wiedzieli, jak oceniać i
>> traktować taki związek, tzn np czy potępiać wyłamanie się jednego z
>> partnerów, czy nie.
>>
>>> miłość, uczciwość nie obowiązują?
>>
>> Miłość nie jest obowiązkiem. Nawet nie musi jej być w ogóle w związku.
>> Uczciwość? - jeśli obiecali sobie dozgonne wspólne życie, to obowiązuje
>> dotrzymanie tej obietnicy. A obiecali? Ktoś to może potwierdzić?
>> :-)
>
>
> Relatywizm tak straszny, że mi nawet Qra i Stalker nie zechcą pomóc, bo
> szkoda słów. A to dwa zdroworozsądkowe zjawiska.
Ty mi Paulina nie wtłoczysz, że jak ktoś z kimś śpi, to musi już do końca
życia tak, bo razem śpią.
Przymus (społeczny) jest tylko po ślubie. I wtedy można oczekiwać od innych
(w tym ode mnie), że zdecydowanie potępią tego, kto nie dotrzymał.
--
Ikselka.
|