Data: 2010-02-04 23:20:44
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatu
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 04 Feb 2010 23:21:17 +0100, medea napisał(a):
> XL pisze:
>
>> Hmmm, trudno chcieć mieć dzieci, skoro się jest tylko w stałym (no, kto
>> określi, jak stałym?) związku. Jeśli ktoś podchodzi do życia poważnie i
>> chce mieć dzieci, to się żeni/wychodzi_za_mąż.
>> Skoro Ender się nie żeni i nie chce mieć dzieci, to nie widzę w jego
>> postępowaniu niekonsekwencji. Natomiast że się nie żeni - widocznie
>> traktuje swoją partnerkę poważnie na tyle, aby nie obiecywać jej tego,
>> czego nie ma zamiaru dotrzymać - o paradoksie! Widocznie nie traktuje tego
>> związku jako dostatecznego zobowiązania. Skoro nie jest między nimi i na
>> zewnątrz jasno powiedziane, jaki charakter ma ten związek, to znaczy, że
>> nikt nie powinien mieć pretensji o nic. Taka jest moralność, sorry. To samo
>> powiem, jesliby partnerka porzuciła Endera lub poszła sobie z kimś innym na
>> noc. Dla mnie taki układ jest jasny, a że kobieta wyobraża sobie coś, czego
>> on jej nigdy nie obiecywał, to też sorry.
>
> To niby brzmi logicznie, ale problem w tym, że ENder nie ma wspólnego
> stanowiska w tej sprawie ze swoją TŻ. Wie, że jej zależy na wyłączności
> seksualnej i dlatego ENder ukrywa przed nią swoje skoki w bok. Nie gra w
> otwarte karty, bo generalnie taki związek jest dla niego wygodny i
> chciałby chyba jego trwałości, ale nie za cenę wierności (czyli jakiegoś
> bądź co bądź dla niego wyrzeczenia).
>
> Ewa
A wie, z jakich pobudek partnerce zależy na wyłączności seksualnej? Może
tylko z egoistyczno-własnościowych? Może nie wie o tym, że ona tez robi
skoki w bok? Ciekwae, czy to by go dotknęło.
Czy ktoś to w ogóle wie poza nią?
--
Ikselka.
|