Data: 2011-09-28 09:32:07
Temat: Re: Silne dominujące charaktery [długie]
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ghost pisze:
>
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:j5uocf$7jh$5@node2.news.atman.pl...
>> medea pisze:
>>> W dniu 2011-09-28 10:56, Paulinka pisze:
>>>>
>>>> Przepracowałam z taką jedną dziewczyną 2 dłuuugie lata. Mocno
>>>> toksyczna znajomość.
>>>
>>> Zastanawiam się, na czym polega ta toksyczność. Czułaś się "zagłuszona"?
>>
>> Raczej zmanipulowana. Często było tak, że byłam gremialnie zakrzyczana
>> przez zespół, że się czepiam. Głównym autorem tych zarzutów była
>> właśnie ta dziewczyna, potrafiła za sobą pociągnąć resztę. Okazywało
>> się później, że miałam rację i przychodziła do mnie po kryjomu ta
>> 'reszta', żeby mnie przepraszać. Dochodziło więc do sytuacji, że
>> odpuszczałam, wiedząc, że w innym przypadku skończy się ogólnym
>> konfliktem.
>> Czasem wyglądało to jak w przedszkolu, czyli popularna dziewczynka w
>> centrum i tłum potakiwaczy. Jeżeli ktoś się sprzeciwił, był wydalany z
>> kółeczka.
>
> Tak sie dzieje wtedy gdy, nie ma wlasciwej osoby zarzadzajacej takim
> przedszkolem. Jesli rzeczona kolezanka byla managerem, to sie na niego
> nie nadawala, jesli ktos inny i dopuszczal do takich egostyczno
> dominujacych postal to on sie nie nadawal.
>
> Organizacje psuja sie jak ryby, od glowy.
Tutaj dodatkowym minusem było to, że byłyśmy wszystkie (łącznie z
menedżerem) dobrymi koleżankami. Taki układ nie mógł bezproblemowo
funkcjonować, kiedy prywatne sprawy przenosi się do firmy.
--
Paulinka
|