Data: 2011-09-28 10:01:48
Temat: Re: Silne dominujące charaktery [długie]
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości news:j5upiv$7jh$9@node2.news.atman.pl...
> Ghost pisze:
>>
>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>> wiadomości news:j5uocf$7jh$5@node2.news.atman.pl...
>>> medea pisze:
>>>> W dniu 2011-09-28 10:56, Paulinka pisze:
>>>>>
>>>>> Przepracowałam z taką jedną dziewczyną 2 dłuuugie lata. Mocno
>>>>> toksyczna znajomość.
>>>>
>>>> Zastanawiam się, na czym polega ta toksyczność. Czułaś się
>>>> "zagłuszona"?
>>>
>>> Raczej zmanipulowana. Często było tak, że byłam gremialnie zakrzyczana
>>> przez zespół, że się czepiam. Głównym autorem tych zarzutów była właśnie
>>> ta dziewczyna, potrafiła za sobą pociągnąć resztę. Okazywało się
>>> później, że miałam rację i przychodziła do mnie po kryjomu ta 'reszta',
>>> żeby mnie przepraszać. Dochodziło więc do sytuacji, że odpuszczałam,
>>> wiedząc, że w innym przypadku skończy się ogólnym konfliktem.
>>> Czasem wyglądało to jak w przedszkolu, czyli popularna dziewczynka w
>>> centrum i tłum potakiwaczy. Jeżeli ktoś się sprzeciwił, był wydalany z
>>> kółeczka.
>>
>> Tak sie dzieje wtedy gdy, nie ma wlasciwej osoby zarzadzajacej takim
>> przedszkolem. Jesli rzeczona kolezanka byla managerem, to sie na niego
>> nie nadawala, jesli ktos inny i dopuszczal do takich egostyczno
>> dominujacych postal to on sie nie nadawal.
>>
>> Organizacje psuja sie jak ryby, od glowy.
>
> Tutaj dodatkowym minusem było to, że byłyśmy wszystkie (łącznie z
> menedżerem) dobrymi koleżankami. Taki układ nie mógł bezproblemowo
> funkcjonować, kiedy prywatne sprawy przenosi się do firmy.
I do tego same kobitki - to samo w sobie tykajaca bomba.
|