Data: 2002-02-10 13:04:04
Temat: Re: [Ślub] Protestant i katoliczka
Od: "ania" <p...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Anna Dmitruk napisał(a) w wiadomości: ...
>
>Użytkownik "ania" <p...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
>news:a448o4$qj9$1@news.tpi.pl...
>
>> Paul potrafi to uszanować i nie protestuje nawet, kiedy przez sześć
>tygodni
>> postu w domu nie je się mięsa ani wędliny.
>Ale pewnie byłoby mu miło, gdybyś wyraziła swój szacunek dla jego poglądów,
>robiąc czasami tylko dla niego kotlecika :-)
>
Szacunek dla jego poglądów wyrażam pozwalając mu chodzic do pubów z kolegami
z pracy w poście, w adwencie i w piątki. A także pozwalając zamawiać w tym
okresie potrawy misne, jeżeli idziemy do restauracji. A moje potrawy
wegetariańskie albo ryby są rownie dobre jak mięsne. Nie jestem
wegetarianką, ale uważam, poza tym, że sześć tygodni postu bez mięsa i
wędlin jest dobre dla zdrowia. W końcu mięso wcale takie zdrowe nie jest.
>> Nie ma nic
>> przeciwko temu, że córeczka będzie katoliczką.
>Córeczka MOŻE będzie katoliczką. Nie wątpię, że będziesz ją tak wychowywać,
>ale na pewno zainteresuje się też wiarą swego ojca. Dzieci wychowywane w
>rodzinach "religijnie mieszanych" od wczesnego dzieciństwa uczą się
>tolerancji religijnej. I to jest piękne. Gdy dorastają, często zaczynają
się
>zastanawiać skąd te wszystkie różnice i poszukują odpowiedzi w historii
>kościoła i religii. I to też moim zdaniem jest piękne, pouczające i dające
>do myślenia. Dzięki temu mają szansę bardziej świadomie wybrać własną
drogę,
>być może nawet zupełnie inną niż rodzice.
Nie wiem, co zrobi Victoria, jak dorosnie. Ale jeżeli wybierze katolicyzm,
to Paul nie będzie miał nic przeciwko temu.
>Dlatego uważam, że zawierając związek małżeński z osobą innej wiary trzeba
>się liczyć z tym, że dziecko z własnej woli przejdzie na wiarę
>współmałżonka. Taka świadomość pozwala uniknąć sporów i rozczarowań.
>Rodzice mogą się umawiać, dzieci i tak potem zrobią co zechcą :-) takie ich
>prawo.
>
>>W końcu mam nadzieję, że te
>> wszystkie różnice kiedyś znikną i wszyscy chrześcijanie znowu się
>zjednoczą.
>Takie zjednoczenie oznacza, że wielu musiałoby zrezygnować przynajmniej z
>części dotychczasowych przekonań. A Ty piszesz przecież "ja wyznania nie
>mogę zmienić" i zdajesz się być w tym bardzo stanowcza i dbała o szczegóły.
>Sądzę, że do zjednoczenia jeszcze bardzo daleko :-)
>
Jeżeli kościół się zjednoczy, to nie będzie to już miało znaczenia. Na razie
nie mogę zmienić, pod grożbą ekskomuniki. Ale w przyszłości może będzie
inaczej
>Pozdrawiam
>Ania
>
>
>
>
>
|