Data: 2002-10-11 08:05:22
Temat: Re: Ślub i stres
Od: k...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> No to żadne stresowanie się tylko same przyjemności:)
To samo nam dziś powiedziała pani w USC, gdy powiedziałam, że spóźnimy się dziś
do pracy, a żeby odebrac kwitek, znowu się będę musiała zwolnić.
> >.. ach, ja to chyba
> >umrę przez ten Wasz wieczór kawalerski (a potem jeszcze raz na ślubie)..."
> >Koszmar!
>
> Czemu przez wieczór kawalerski? Jakieś szczególne plany poczynione? Poza tym
> co z konkurencyjnym wieczorem panieńskim? Nie daj się! Weź przyjaciólki i
> idźcie pooglądać jakiś cheapendalesów coby było sprawiedliwie:)
No to są słowa mamy "wybrańca", która boi sie, że on sie "rozpije", że w ogóle
cokolwiek sie stanie (najchętniej to widziałaby te zgraję chłopaków
popijających herbatkę i jedzących ciasto jej wypieku!). Ona nie wie, ze ja też
mam zamiar zabalowac z koleżankami :)
> A jeszcze a propos koszmarów to masz już wymyśloną i sprawdzoną sprawę
> fryzury? Z tego co zauważyłam, to jest to stresogenny powód nr 1...
Eee, będzie kok i tyle :)
Koleżanka mi polecała dobrą fryzjerkę.
ja to sie bardziej stresuję makijażem: skąd ja mam wiedzieć gdzie, jak i po co
się fluid kupuje (bo ostatnio zostałam uświadomiona, że samo pomalowanie oczu
nie starczy).
Będzie dobrze. Musi być :)
kohol
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|