Data: 2013-09-15 14:02:14
Temat: Re: Smerfy2
Od: "Chiron" <i...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:l13vtf$7g3$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2013-09-15 09:27, Chiron pisze:
>
>> Tak się czyta emocjami. Ewo- przecież nie o to chodzi, że śmierdzi
>> rodzina Napisałaś o obłaskawianiu tematu rodziny patchworkowej. Co to
>> znaczy? Ano- rodzina rozbita tak naprawdę może być fajna. Nawet
>> fajniejsza od zwykłej- bo można mieć kilka matek i kilku tatusiów, bo
>> się fajnie nazywa (po to tę nazwę wymyslono, zeby obłaskawić).
>
>> Kilka lat
>> temu kupiłem narzutę patchworkową- i utyskiwałem na zachwaszczenie
>> języka polskiego. Jak tak można mówić o rodzinie? Toż to język
>> politycznej poprawności- nie zły, tylko dobry inaczej. Nie rodzina
>> rozbita- tylko rodzina patchworkowa.
>
>> Dobre jest złe a złe jest dobre. W
>> tym kontekście napisałem, że gó...o pachnie. Chodzi o to, żeby dostrzec
>> szkodliwość czegoś takiego. Skoro rodzina rozbita jest dobra, lepsza od
>> zwykłej- to chyba jasne, jakie to ma wpływ destrukcyjny na społeczeństwo?
>
> Kto i kiedy napisał, że rodzina rozbita jest fajniejsza i lepsza? Kto w
> ogóle ma takie intencje? Przecież to, co nazwałam "obłaskawianiem", to
> walka ze stereotypem i ostracyzmem. Najwyraźniej potrzebna. BTW Czy
> zdajesz sobie sprawę, że ostracyzm rozwodników odbija się także na Bogu
> ducha winnych dzieciach?
> A może powinniśmy też tuszować takie sprawy jak morderstwo małej Madzi,
> żeby przypadkiem nie robić złej opinii pełnej (nierozbitej, rodzonej)
> rodzinie?
>
> No i jeszcze uwaga natury _semantycznej_ - nazwa "rodzina patchworkowa"
> _nie_jest_ odpowiednikiem rodziny _rozbitej_.
> Nie ma za bardzo w języku polskim odpowiednika nazwy "rodzina
> patchworkowa". Funkcjonuje wprawdzie pojęcie rodzina przyszywana, ale to
> nie jest dokładnie to samo, co mieszkająca pod jednym dachem (jak to się
> mówi - w jednym gospodarstwie rodzinnym) rodzina złożona np. z dzieci,
> rodzonej matki i ojczyma (takiej konkretnie rodziny dotyczy problem w
> "Smerfach"). A zjawisko istnieje - czy to Ci się podoba, czy nie - stąd
> przyjmuje się u nas ten patchwork. Możesz wypromować inną nazwę.
>
Zakładam, że rzeczywiście niezbyt precyzyjnie się wyrażam. Uściślę- tak, jak
to odbieram: istnieją rodziny normalne. Jeśli stało się, że ktoś owdowiał- i
mając dzieci ponownie wziął ślub- z osobą, która też jest wdową i też ma
dzieci. Piszę tu o jakimś ilościowym marginesie w skali społecznej. I- jak
świat światem- takie rzeczy zdarzały się i uchodziły za normalne. Pamiętam z
dzieciństwa taką rodzinę i okreslenie "przyszywana mamusia". To nie niosło
negatywnego ładunku emocjonalnego. Rodzina jak rodzina- dzieci jak dzieci.
Mowy nie było o jakimś stygmatyzowaniu czy czymś w tym stylu. Problem się
zaczął, gdy na masową skalę ludzie zaczęli się rozwodzić- robiąc piekło z
życia swoim dzieciom. Taki nieodpowiedzialny człowiek zabiera z sobą ze
związku swój bagaż nędzy i nieumiejętności tworzenia związku- i w następnym
związku znów zrobi komuś piekło z życia. Jak już się takie 2 osoby zetkną
(najczęściej tak jest)- to kolejny rozwód murowany.
I_dla_takich_ludzi_wymyślono_te_pojęcia. Czyli: robicie jak robicie- ale
żebyście nie mieli z tego powodu problemów- to najlepiej przekonać innych,
że to z nimi coś nie tak, że wiele tracą w swych nudnych, monogamicznych
związkach.
Nie ma żadnego problemu z rodzinami patchworkowymi (tfu- co za potworek
językowy! No ale skoro Tobie się podoba- to proszę:-) ). Problemem są
rodziny patologiczne, po kilku rozwodach. Mówiąc im, że postępują ok- robi
się krzywdę im i społeczeństwu
--
--
"Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."
G. Orwell
Chiron
|