Data: 2004-11-07 22:51:37
Temat: Re: Smierc kliniczna
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Duch; <cmg4m0$oql$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> Byl wczoraj ciekawy program (pr.1, 0:30-1:30 )
> - badali to co zapoczatkowane zostale w ksiazce "Zycie po zyciu" Moody'iego.
>
> Skupili sie na tym, co jest nosnikiem swiadomosci gdy czlowiek w stanie
> smierci klinicznej ma "wizje". Przeciez w tym samym czasie mózg nie działa -
> fale mózgowe są zerowe.
> Bylo tlumaczenie, ze wizje sa efektem niedotlenienia mozgu (widzenie
> jasnosci) i innych procesow,
> w tym duzego wydzialania sie endorfin - stad to poczucie euforji,
> przebywania w "boskim swiecie".
>
> Ale jako kontr-przyklad podano przyklad pacjentki ktora zdawala szczegolowa
> relacje z zabiegu
> na jej wlasnym mózgu (wyciannie tetniaka z pnia mózgu), w tym czasie mózgu
> nie pracowal,
> dodatkowo odpompowano krew z mózgu oraz obnizono temp. ciala do 10-15 st. C.
> Skad kobieta miala swiadomosc tego co sie dzieje?
Stąd, że tzw. fale mózgowe [czyli sygnał "uśredniony"], to objaw
działania CAŁEGO mózgu, a nie pojedyńczych jego ośrodków. Co najwyżej
można wtedy mówić o tym, że cały system nie jest sprzężony [czyli
pojedyńcze ośrodki uzyskują pełną autonomię - czy do doświadczeń z
mięśniem martwej żaby potrzebne są "fale mózgu"? ;)], co akurat vB
potwierdził opisując "bezuczuciowość" opisu, który podało dziecko po
zabiegu.
Flyer - nie jestem specjalistą
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|