| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-11-05 15:00:15
Temat: Smierc klinicznaByl wczoraj ciekawy program (pr.1, 0:30-1:30 )
- badali to co zapoczatkowane zostale w ksiazce "Zycie po zyciu" Moody'iego.
Skupili sie na tym, co jest nosnikiem swiadomosci gdy czlowiek w stanie
smierci klinicznej ma "wizje". Przeciez w tym samym czasie mózg nie działa -
fale mózgowe są zerowe.
Bylo tlumaczenie, ze wizje sa efektem niedotlenienia mozgu (widzenie
jasnosci) i innych procesow,
w tym duzego wydzialania sie endorfin - stad to poczucie euforji,
przebywania w "boskim swiecie".
Ale jako kontr-przyklad podano przyklad pacjentki ktora zdawala szczegolowa
relacje z zabiegu
na jej wlasnym mózgu (wyciannie tetniaka z pnia mózgu), w tym czasie mózgu
nie pracowal,
dodatkowo odpompowano krew z mózgu oraz obnizono temp. ciala do 10-15 st. C.
Skad kobieta miala swiadomosc tego co sie dzieje?
Ciekawe jest to ze niektorzy ludzie podczas smierci klinicznej
-oprocz zdawania relacji z operacji- ludzie maja dodatkowo mistyczne wizje,
typu rozmowa ze swietlistymi osobami duchowymi, podróż przez tunel itp.
Temat nie nowy ale ciekawy...
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-11-05 19:39:56
Temat: Re: Smierc klinicznaDuch <a...@p...com> napisał(a):
> Byl wczoraj ciekawy program (pr.1, 0:30-1:30 )
> - badali to co zapoczatkowane zostale w ksiazce "Zycie po zyciu"
Moody'iego.
>
> Skupili sie na tym, co jest nosnikiem swiadomosci gdy czlowiek w stanie
> smierci klinicznej ma "wizje". Przeciez w tym samym czasie mózg nie
działa -
> fale mózgowe są zerowe.
> Temat nie nowy ale ciekawy...
ano ciekawy:) ale wiesz naukowcy wszysko beda tlumaczyc. kiedys czytalam
artykul o tym jak wytlumaczyli wszystkie plagi egipskie i nawet przejscie
sucha noga przez morze czerwone.
moze jest tak dlatego ze ludzie boja sie niewytlumaczalnego, a jak juz
naukowcy wszystko wyjasnia to wtedy :"ah to tak jednak bylo". z drugiej
strony zamiana tunelu ze swiatelkiem na zjawisko spowodowane brakiem tlenu w
mozgu moze dl aniektorych byc wielkim zawodem. kazdy chce przeciez myslec ze
jest zycie po smierci.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-06 10:12:08
Temat: Re: Smierc klinicznaUżytkownik "Kasia " <m...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cmgkuc$jjm$1@inews.gazeta.pl...
Wiesz co? Cos w tym jest - bo rzeczywistosc jest jaka jest,
natomiast nauka rowniez ma swoj sztywny swiat i strasznie nie lubi
gdy jest cos co ona nie moze ogarnac.
Od razu trzeba znalesc wytlumaczene i ... spokoj.
Wiec dlatego ten spor - z jednej strony nadzieja swiatla w tunelu,
z drugiej inny swiatopoglad, naukowy, ktory raz na zawsze zdyswalikowal
nieznane i nie chce zmian :)
Czesc naukowcow w programie badala sprawe, rzeczywiscie widziala
pewna dziwnosc w tym wszystkm,
natomiast inni mowili ze to po prostu nie mozliwe.
Wniosek taki, ze ta sprawa (zycia po smierci) jest dla nas wazna i delikatna
- albo zywimy w tym nadzieje i nie chcemy tej nadziei tracic, albo
oddzielamy sie
murem "nauki i wyjasnienia" i sprawe mamy z glowy.
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-07 11:49:08
Temat: Re: Smierc klinicznaDuch wrote:
[ciach]
> Wiec dlatego ten spor - z jednej strony nadzieja swiatla w tunelu,
> z drugiej inny swiatopoglad, naukowy, ktory raz na zawsze zdyswalikowal
> nieznane i nie chce zmian :)
moja mama w trakcie mojego przychodzenie (a raczej wyciągania ;)) na ten
świat, przeżyła śmierć kliniczną. Jak o tym opowiada, to nie mówi o
tunelu. Raczej podróży nad oświetlnym miastem w kierunku światła. Mówi,
że słysza odgłosy towarzyszące reanimacji i słyszała mój płacz. Nie
chciała wracać. Czuła się dobrze i wspaniale. Od tego czasu nie boi się
śmierci i od czasu do czasu lubi postawić Tarota ;)...
Ja "lubię" wszystko tłumaczyć w racjonalny sposób, ale akurat tego nie
mam potrzeby.
[ciach]
--
Pozdrawiam, Magdalena S. + Maciuś ur. 28.09.04
"Gdy rodzi się dziecko, Twój świat się kończy,
ale autorem tego zniszczenia jest najsympatyczniejszy człowiek,
jakiego spotkałeś w życiu" ("Między słowami" Sofia Coppola)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-07 13:54:26
Temat: Re: Smierc klinicznanonnocere wrote:
> Duch wrote:
>
> [ciach]
>
>>Wiec dlatego ten spor - z jednej strony nadzieja swiatla w tunelu,
>>z drugiej inny swiatopoglad, naukowy, ktory raz na zawsze zdyswalikowal
>>nieznane i nie chce zmian :)
>
>
> moja mama w trakcie mojego przychodzenie (a raczej wyciągania ;)) na ten
> świat, przeżyła śmierć kliniczną. Jak o tym opowiada, to nie mówi o
> tunelu. Raczej podróży nad oświetlnym miastem w kierunku światła. Mówi,
> że słysza odgłosy towarzyszące reanimacji i słyszała mój płacz. Nie
> chciała wracać. Czuła się dobrze i wspaniale. Od tego czasu nie boi się
> śmierci i od czasu do czasu lubi postawić Tarota ;)...
> Ja "lubię" wszystko tłumaczyć w racjonalny sposób, ale akurat tego nie
> mam potrzeby.
> [ciach]
Wspominałem kiedyś o badaniach nad zagrożeniami wynikającymi ze
znieczulenia z użyciem hipotermii i krążenia pozaustrojowego które
robiłem na dzieciach z wrodzonymi wadami serca. Było to jak
wspominałem w czasach kiedy operacje wykonywano późno - u dzieci nawet
powyżej 7 roku życia. Podczas operacji wyłączano serce zaciskając
wielkie naczynia "na wyjściu", przedtem serce i dziecko "chłodzono"
intensywnie zarówno krwią z maszyny (tego tzw. "sztucznego płuco
serca") jak i obkładając serce lodem z soli fizjologicznej. Czas
takiej wywoływanej śmierci klinicznej to około 30 minut ale zdarzało
się i 50 - gdy np. trzeba było sporo w nim załatać i potem serce'nie
chciało' im się włączyć od razu poprzez defibrylację. Jedno dziecko
opowiedziało mi następującą historię(cytuję w przybliżeniu bo z
pamięci):
W rozmowie, która zeszła na operacje (dziewczynka, chyba 8 letnia była
ok. 10 dni po zabiegu, i jak to dzieci - już się 'zrosła' i biegała z
szybkością naddźwiękową po sali pooperacyjnej), widząc to 'chlapnąłem'
coś takiego: "to chyba dobrze,że z operacji nic się nie pamięta bo śpi
się przez cały czas". Na co dziecko ZUPEŁNIE NATURALNIE odpowiada: Ale
ja przecież pamiętam operację.(!!!) Na co poprosiłem aby mi
opowiedziała bo nigdy nie byłem przy zabiegu [;-) spodziewając się
jakiś konfabulacji]. Więc opowiedziała mi taki swój 'sekret': widziała
siebie i zabieg ale jakby z góry,(dla niej było to oczywiste
doświadczenie i nie dociekała dlaczego widząc 'siebie' na stole
operacyjnym była jednocześnie 'sobą' gdzieś wyżej). Opisała mi dość
szczegółowo, że miała do klatki piersiowej (otwartej) przyczepione
całe mnóstwo srebrnych metalowych rurek, a dookoła tłoczyli się,
pochylali nad nią i bardzo szybko coś robili ludzie w fartuchach i
maskach. Wokół stały różne maszyny. [To właśnie tak wyglądało - gdy
podłączy się krążenie pozaustrojowe - te srebrne rurki to kaniule
doprowadzające i odprowadzające krew do/z głównych naczyń, poza tym
ssaki odsączające topiący się na sercu lod z soli fizjologicznej, krew
i płyny ustrojowe. Wszyscy uwijają się jak w ukropie aby skrócić do
minimum czas klemowania aorty robiąc różne rzeczy na raz].
Interesujące, że do opisu miała zupełnie neutralny emocjonalnie
stosunek. Zmieniłem temat a po jakimś czasie zapytałem przy okazji
innej rozmowy czy widziała przedtem jakieś zdjęcia lub filmy z
operacji na sercu, albo czy ktoś jej opowiadał jak wygląda operacja. O
operacji mówiła jej matka i lekarze, podając standardowe wyjaśnienia -
coś w rodzaju : "masz w sercu dziurkę, więc musimy ją zaszyć abyś
mogła długo żyć tak jak wszyscy". Dokładnie zresztą nie pamiętam, ale
nic ponadto - wtedy panowała moda na mówienie pacjentowi i rodzinie
'jak najmniej' aby go/ich 'nie denerwować'. Zaprzeczała też, że dzieci
opowiadały sobie jak przebiega zabieg, lecz wiarygodności tego
ostatniego nie jestem pewien. Po jakimś czasie dotarłem do podobnych
opisów w literaturze.
--
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-07 22:32:04
Temat: Re: Smierc klinicznaDuch <a...@p...com> napisał(a):
> Ciekawe jest to ze niektorzy ludzie podczas smierci klinicznej
> -oprocz zdawania relacji z operacji- ludzie maja dodatkowo mistyczne
wizje,
> typu rozmowa ze swietlistymi osobami duchowymi, podróż przez tunel itp.
Smierc kliniczna trzeba przezyc, zeby zrozumiec, co sie wtedy w istocie
czuje.
Proba opisania tego fenomenu komus, kto sam tego nie przeszedl, przypomina
probe wytlumaczenia osobie niepalacej, co czuje sie, gdy brakuje Ci nikotyny
- niby wszystkie objawy sobie jest w stanie wyobrazic, ale i tak jest to dla
niej nazbyt abstrakcyjne. Swkituje wiec wszystko kiwaniem glowy i
beznamietnym wykrzyknikiem "ojejku!".
Skoro glupie zaciagniecie sie dymkiem potrafi stwarzac problemy
interpretacyjne, to co dopiero, gdy temat dotyczy zjawisk duchowych?
Osoby, ktore przezyly ten stan niechetnie o nim opowiadaja. i nie ma sie co
dziwic, bo tego typu opowiesci przyciagaja bardziej gawiedz zadna sensacji,
niz wiedzy. Badajacze zjawiska smierci klinicznej rowniez niechetnie sie
ujawniaja ze swym zajeciem, obawiajac sie kompromitacji i ciaglych zartow z
wlasnej osoby w srodowisku naukowym.
No i tak ten cyrk sie toczy.
Ja wiem, ze dusza istnieje. I nie jest to dla mnie kwestia wiary, ale wiedzy.
Tak, jak nie musze zaprzegac wiary w to, aby odgadnac, ile jest 2x2.
Nie wiem jak wyglada to drugie zycie, ale o tym akurat dosc dobrze traktuje
moja wiara. Mozliwe, ze jest pozniej nieco inaczej, niz ona zaklada, ale nic
to. To juz tylko szczegoly.
Pozdrawiam serdecznie,
Darek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-07 22:36:12
Temat: Re: Smierc klinicznavonBraun:
> ... Po jakimś czasie dotarłem do podobnych opisów w literaturze.
Mam "Zycie po zyciu cz. 2" - sam nie czytalem, wiec nie wiem co
tam jest... ale jak ktos chcialby zerknac, to bez problemu udostepnie
(po spakowaniu 77 kB).
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-07 22:51:37
Temat: Re: Smierc klinicznaDuch; <cmg4m0$oql$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> Byl wczoraj ciekawy program (pr.1, 0:30-1:30 )
> - badali to co zapoczatkowane zostale w ksiazce "Zycie po zyciu" Moody'iego.
>
> Skupili sie na tym, co jest nosnikiem swiadomosci gdy czlowiek w stanie
> smierci klinicznej ma "wizje". Przeciez w tym samym czasie mózg nie działa -
> fale mózgowe są zerowe.
> Bylo tlumaczenie, ze wizje sa efektem niedotlenienia mozgu (widzenie
> jasnosci) i innych procesow,
> w tym duzego wydzialania sie endorfin - stad to poczucie euforji,
> przebywania w "boskim swiecie".
>
> Ale jako kontr-przyklad podano przyklad pacjentki ktora zdawala szczegolowa
> relacje z zabiegu
> na jej wlasnym mózgu (wyciannie tetniaka z pnia mózgu), w tym czasie mózgu
> nie pracowal,
> dodatkowo odpompowano krew z mózgu oraz obnizono temp. ciala do 10-15 st. C.
> Skad kobieta miala swiadomosc tego co sie dzieje?
Stąd, że tzw. fale mózgowe [czyli sygnał "uśredniony"], to objaw
działania CAŁEGO mózgu, a nie pojedyńczych jego ośrodków. Co najwyżej
można wtedy mówić o tym, że cały system nie jest sprzężony [czyli
pojedyńcze ośrodki uzyskują pełną autonomię - czy do doświadczeń z
mięśniem martwej żaby potrzebne są "fale mózgu"? ;)], co akurat vB
potwierdził opisując "bezuczuciowość" opisu, który podało dziecko po
zabiegu.
Flyer - nie jestem specjalistą
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-07 22:51:47
Temat: Re: Smierc klinicznanonnocere; <cml23m$t7n$1@serwus.bnet.pl> :
> Duch wrote:
>
> [ciach]
> > Wiec dlatego ten spor - z jednej strony nadzieja swiatla w tunelu,
> > z drugiej inny swiatopoglad, naukowy, ktory raz na zawsze zdyswalikowal
> > nieznane i nie chce zmian :)
>
> moja mama w trakcie mojego przychodzenie (a raczej wyciągania ;)) na ten
> świat, przeżyła śmierć kliniczną. Jak o tym opowiada, to nie mówi o
> tunelu. Raczej podróży nad oświetlnym miastem w kierunku światła. Mówi,
> że słysza odgłosy towarzyszące reanimacji i słyszała mój płacz.
Mogła to słyszeć w trakcie trwania reanimacji, ale przed jej skończeniem
- o ile się nie mylę reanimacja to nie myk, ale chwilę trwa.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-08 00:09:20
Temat: Re: Smierc kliniczna
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cmm7ua$2c9$1@news.onet.pl...
> (po spakowaniu 77 kB).
eeeee, to jakaś strasznie głupia ksiązka musi być :PP
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |