Data: 2005-01-20 03:33:16
Temat: Re: Śmierć w rodzinie w oczach dziecka (długie)
Od: Dunia <d...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
idiom wrote:
>>Od momentu urodzenia dzieci ograniczały wszelkie ryzyko. Żadna z moich
>>koleżanek po urodzeniu dziecka nie wróciła do wspinaczki. Ale nie jest to
>>100 % reguła znam kilka (ale są to wyjątki) które wróciły. Zawsze jednak
>>chyba mniej ryzykują niż dawniej.
> I choć pewno chciałabym spróbować skoków na bungee, spadochronie i pewno
> polatać bym jeszcze chciała, to przynajmniej przez 15 lat tego nie zrobię ;)
Hehe... to dalyscie mi do reki kolejny argument za poznym macierzynstwem
;)(W swietle "slynnego watku na psd)
Ale zarty na bok.
Mysle, ze bardzo wazna jest tu ocena tego, co jest tak naprawde
"ryzykowne". Od roku slysze od ludzi "O moujborze, nurkujesz, nie boisz
sie" ? Nawet ubezpieczalnia chce wiecej kasy, bo "sport ekstremalny". A
ja moge sie tylko obsmiac jak norka, bo coz jest ekstremalnego w
plywaniu na glebokosci paru metrow w jeziorze i podgladaniu karpikow ?
;) Podobnie z chodzeniem po gorach, Alpy mam za pasem, to i chodze i
troche sie wspinam, dla mnie to niedzielna rozrywka, a dla wielu moich
znajomych ryzyko i ekstrema.
I tu dochodzimy do sedna: w tej chwili w mojej ocenie moje hobby nie sa
niebezpieczne, ale byc moze ta optyka sie zmienia po urodzeniu dzieci,
choc niekoniecznie (bo znam rozne przypadki).
Bedac swiadoma, ze moze sie zmienic, musze jeszcze sprobowac paru rzeczy ;)
> Ale inna sprawa, że żadna z tych rzeczy, o których mówie nie było nigdy moją
> prawdziwą pasją...
Ja nie prorokuje, jak bedzie, bo nie wiem (zwlaszcza w swietle tego, co
piszecie). Napisze, kiedy/jesli sie rozmnoze ;)
D.
--
http://de.geocities.com/dunia77de/mallorca_info.html
|