Użytkownik lunia <a...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:c46ll5$6j0$...@a...news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Arystokrates" <columbineNOSPAM@.o2.pl> napisał:


> owszem, wiem. mialam kolezanke, znalam ja 2 lata, kiedys niechcacy
wygadala
> mi sie, ze ma problemy w domu. nigdy bym nie pomyslala. wiec tym samym jak
> inni maja zauwazyc (i pomoc) osobie potrzebujacej pomocy, kiedy ona to
> ukrywa ? no jak ?

Jest jeszcze element wstydu, ktory determinuje postepowanie osoby z
problemami w rodzinie.


> > Osoby wesole, spontaniczne, z szerokimi zainteresowaniami udaja wlasnie,
> ze
> > jest wszystko ok.
>
> udaja glownie przed soba..


Glownie udaja przed takimi jak Ty.


> > Nie mozesz jednoznacznie stwierdzic czy nie byl np. wykorzystywany
> > seksualnie przez kogos z rodziny, prawda?
>
> nie moge, ale mysle ze nie.

To co myslisz jest nie wazne, wazne jest jak bylo naprawde. Czesto rodzice w
rodzinach patologicznych sami byli nieprawidlowo wychowywani i te wzorce
przechodza z ojca na syna, z matki na corke. To bledne kolo. Czesto
najglebsze wynaturzenia rodzinne sa w taki sposob skrywane, ze NIKT sie o
nich nie dowiaduje.


> ( ty zaczales ten temat, mocno nie zwiazany z reszta) taka jest prawda.
> dzieci i starsi ludzie. wiek sredni - czyli jak to okreslamy w naszych
> dyskusjach "rodzina" nie siedzi calych dni przed telewizorem i nie jest az
> tak podatna.

ale nie zajmuja sie swoimi dziecmi, zajmuja sie soba. Zapominaja, ze
wychowywanie jest ciezka praca.


> tak. ale warunki rodzinne moga popsuc sie przez smierc kogos bliskiego,
> przez jakas katastrofe niezalezna od nich. czy matka jest winna, ze np.
> ojciec zginal w wypadku samochodowym i zaczela pic ? to normalne, ja tez
bym
> zaczela...

To nie jest kwestia winy, a charakteru, konstrukcji psychicznej. Jedna osoba
po smierci kogos bliskiego idzie do psychoterapeuty, druga sklania sie ku
Bogu, trzecia pije, a czwarta doznaje obledu. Nie ma prawidlowosci.




> tak, ale dlaczego on nie nikomu tego nie powiedzial ?

Jestes okrutnie naiwna.

>tego tez nigdy sie nie
> dowiem. i nigdy nie bede wiedziec jak naprawde bylo. podobnie bedzie ze
> wszystkimi samobojcami, ktorzy juz nie zyja. nigdy sie nie dowiemy, co
tak
> naprawde mysla, kiedy chwytaja za spust, lub lykaja kilogram tabletek
> nasennych.

literatura psychologiczna pozwala sie 'dowiedziec', trzeba jednak przestac
patrzec na swiat przez pryzmat wlasnego ego. Wtedy wiele rzeczy staje sie
zrozumialych.


> wydaje mi sie, ze ukrywal wiele rzeczy...

I tu jest klucz do wszystkiego.



>... mial powody, ale chyba nie az takie
> zeby sie zabijac...

Ja swoje i Ty swoje. Ta dyskusja jest jalowa, z tego prostego wzgledu, ze
nie potrafisz przyjac do wiadomosci jednej rzeczy.
Nie powod jest wazny, a to jaki on ma wplyw na psychike i emocje czlowieka,
jak dlugo trwa, czy wywoluje zaburzenia i tak dalej.



> ale to nie firma i nie przedsiebiorstwo - to zycie. w walce o kase nigdy
nie
> ma sprawiedliwosci i dobroci.

W zyciu tez sie walczy, o przyjaciol, o milosc, o to by byc lepszym od
innych. W normalnych rodzinach fundamentalne wartosci sa wyznawane, a
potrzeby (poczucie bezpieczenstwa, milosc) zaspokajaja nawzajem jej
czlonkowie. W rodzinach patologicznych tego nie ma, to prowadzi do zaburzen
u dzieci, ktore dorastaja i nie moga poprawnie funkcjonowac w
spoleczenstwie, w efekcie czego dzieja sie z nimi rozne przykre rzeczy typu
cpanie, picie, samobojstwa.


> wiec uwazasz, ze nie ma wyjscia ??

Uwazam, ze Twoje podejscie jest typowe.




> wydaje mi ise, ze jestem bardzo wrazliwa.

Rodzaje wrazliwosci sa rozne. Mozna byc wrazliwym na cierpienie ludzkie,
albo na sztuke, albo na bol psychiczny, albo na drugiego czlowieka. Poza tym
jest jeszcze cos takiego jak inteligencja emocjonalna. Poczytaj o tym.


>> Nie jest sztuka rozmawiac, sztuka jest sluchac.
>
> jak sluchac, jak samobojca to skrywa ? mam wyciagac sila ? ba, jak nawet
> wyciagnac, jak nic nie zauwaze ?

Tacy ludzie z reguly nikomu nie ufaja bo wiedza, ze sie nie spotkaja ze
zrozumieniem. Nie potrafisz tego zrozumiec wiec nie zadawaj pytan, marsz do
biblioteki i poczytaj troche.



> dobra, jesli uznasz, ze samobojca jest ostatnim ogniwem lancucha swiatowej
> "niezdrowosci" to sie mylisz. po samobojcy mozna by bylo wyliczyc jeszcze
> wiele ogniw typu "matka pije, bo jej synek nie zyje", "siostra rezygnuje
ze
> studiow aby pomoc mamie" itd... nigdy nie bedzie konca.

Zawezylem sprawe do jednego cyklu. Tych jest wiecej. Zli rodzice, zle
wychowuja swoje dzieci, zle wychowane dzieci staja sie zlymi rodzicami i tak
w kolko.



> samobojstwa jest
> poczatkiem wielu nowych nieszczesc. mimo, ze tej najwiekszej ofiary
> (samobojcy) juz nie ma. jemu juz jest lepiej, w sumie wszystko jedno, nic
> nie czuje (ulga, jak to sie powiada), ale co z reszta ?

"reszta jest milczeniem". Jesli podchodzisz do tematu sercem, zamiast
rozumem i wiedza, to nigdy nie bedziesz wiedziala o co w tym wszystkim
chodzi.

odsylam do Platona i teorii jaskini.

> lubisz byc inny ?

to nie jest kwestia wyboru.