Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!.POSTED!not-for-mail
From: "Chiron" <i...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Sponsoring
Date: Wed, 15 Feb 2012 09:49:28 +0100
Organization: ICM, Uniwersytet Warszawski
Lines: 70
Message-ID: <jhfrip$vv$1@news.icm.edu.pl>
References: <c...@g...googlegroups.com>
<7...@4...net>
<yfc1dnrqe004.13uclg6abkyli$.dlg@40tude.net>
<4...@t...googlegroups.com>
<jgtj2k$8ke$1@news.icm.edu.pl>
<75xliatp5srd$.14qe0iaxwhthy.dlg@40tude.net>
<jguult$kl8$1@news.icm.edu.pl> <jh0jvd$9h7$1@news.icm.edu.pl>
<jh1e95$rd9$1@news.icm.edu.pl> <jh2sjf$kob$1@news.icm.edu.pl>
<jh3pp0$3gv$1@news.icm.edu.pl> <jh3qbv$bo2$1@news.icm.edu.pl>
<jh3tgg$me5$1@news.icm.edu.pl> <jh4090$j3e$3@news.icm.edu.pl>
<jh437m$4bk$1@news.icm.edu.pl> <jh5cr9$su1$1@news.icm.edu.pl>
<jh5ps6$18f$1@node2.news.atman.pl> <jh6b54$6sm$2@news.icm.edu.pl>
<jh6rca$rh7$1@news.icm.edu.pl> <jh8sau$pvq$1@news.icm.edu.pl>
<jh9f1r$qf2$1@news.icm.edu.pl> <jhbgki$4vr$1@news.icm.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: staticline57967.toya.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.icm.edu.pl 1329295769 1023 77.237.19.153 (15 Feb 2012 08:49:29 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...icm.edu.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 15 Feb 2012 08:49:29 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6157
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:622791
Ukryj nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jhbgki$4vr$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-02-12 23:38, Chiron pisze:
>> Skąd pomysł, ze to było pytanie podchwytliwe?
>
> A w jakim celu w takim razie zadałeś pytanie, w którym zawarłeś informację
> z Twojego punktu widzenia z gruntu nieprawdziwą?
> W razie czego cytuję:
> "Jeszcze raz: dziewczyna ma wspierającego, wybaczającego ojca, który
> poświęca jej swój czas i dba o nią. Jednak ona- już jako dorosła- ma sporo
> problemy w związkach z mężczyznami.
> Proszę o hipotetyczne przyczyny takiej sytuacji."
Z mojego punktu widzenia. Jednak- podkreśliłem w tym wątku: nie jestem
panembogiem- więc wcale nie muszę mieć racji. Uważam, że tak jest. Jednak-
jak podasz mi przekonujący mnie argument- to oczywiście zmienię swoje
podejście do tego tematu. Między innymi po to z Tobą rozmawiam- aby
dowiedzieć się czegoś nowego. Pisząc, że to było podchwytliwe pytanie- w
moim przekonaniu stawiasz mnie w roli jakiegoś wszechwiedzącego
zarozumialca, który wszystko wie i innych ewentualnie łaskawie egzaminuje.
Tak mnie odbierasz?
>> Nie omieszkam. Tyle, że w sieci jest tego trochę. Możesz podać linka?
>
> http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,1
0703135,Sylwia_Gruchala__Odejde__jak_bede_najlepsza.
html?as=1&startsz=x
>
>> Nie twierdzę tego. Uważam, że aby człowiek mógł się uznać za spełnionego-
>> musi mieć dobry związek ze swoim partnerem (partnerką). No- może z
>> wyjątkiem osób, podążających za swoją duchowością- ale tych jest naprawdę
>> niewielu. Inne rzeczy są mniej ważne. W tym- relacje z koleżankami. Co
>> nie oznacza, że są nieważne.
>
> A ja mam inne zdanie - według mnie bardzo ważna jest harmonia. To
> rozgraniczenie, które próbujesz wprowadzić, jest IMO przeteoretyzowane.
> Nie wierzę w takie cuda, że kobieta świetnie się dogaduje ze swoim mężem
> (albo w ogóle z mężczyznami), a z kobietami nie potrafi. Taka kobieta albo
> umie doskonale manipulować mężczyznami, albo po prostu to "dogadywanie
> się" jest udawane (w sumie na jedno chyba wychodzi). Nie chcę przez to
> powiedzieć, broń Boże!, że trzeba mieć dobre relacje z każdym, bo tak się
> niestety zazwyczaj nie da, ale jakaś duża trwała dysproporcja (w relacjach
> jednej osoby z obu płciami) budziłaby moje podejrzenia, że coś gdzieś jest
> nie tak.
Przykład osoby mi bliskiej: fatalne relacje z matką, dość dobre z ojcem. Gdy
poszłą do pracy- nie kokietowała mężczyzn, jak wiele jej koleżanek, ale
starała siępo prostu dobrze pracować. Koledzy traktowali ją więc (tak jest
nadal) jak dobrego pracownika. Rozmawiano więc z nią, później radzono się w
sprawach służbowych. Ponieważ nie interesowały ją ani babskie pogaduchy, ani
zdobywanie pozycji w pracy kokieteryjną postawą- inne kobiety najczęściej ją
nie lubiły. Tak jest do tej pory: nawet moi koledzy radzą się jej w różnych
sprawach (także osobistych).
Ewo- naprawdę nie spotkałaś w pracy kobiety, do której żaden facet nie
wyskakuje z erotycznymi "zagrywkami" - mimo, że jest ładna? Ona daje
sygnały: "nie jestem zainteresowana takim zachowaniem- mam stały związek".
Tyle, że inne kobiety na ogół jej nie lubią...
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|