Data: 2011-02-03 11:33:03
Temat: Re: Sprawa zmian w systemie emerytalnym
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zażółcony" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iidu02$5uq$...@n...onet.pl...
Mnie tylko martwi Chiron to, że Twoje lęki bytowe nabyte prawdopodobnie
jeszcze w głębokim dzieciństwie mocno zawłaszczyły Twoją osobowość,
na trwałe. Dlatego Ty nie bardzo rozumiesz wartości wyższych rzędów
(jak spojrzysz na drabinkę Maslowa). Ale to grubszy temat, nie chce mi się
rozwijać.
====================================================
===================
No ciekawe- rozwiń, proszę.
Za to zerknij, jaki kolejny paradoks z tego wychodzi: dość lekką ręką
machasz na fakt dewastacji środowiska, a jednocześnie jesteś
zadeklarowanym weganinem.
====================================================
===================
To nie jest tak, jak tu piszesz. Środowisko jest bardzo ważne- i oczywiście
boli mnie jego dewastacja. Jednak w ogóle nie odnosisz się tu do tego, co
napisałem. Pisałem o "wahadle w drugim, skrajnym położeniu"- jakie obecnie
dominuje na świecie: o ekoterrorze, o ludziach, którzy stworzyli z tego w
zasadzie nową religię: a w niej najważniejsza jest Matka Ziemia, a ludzi
może (a nawet powinien) trafić szlag. I to dosłownie. Ludzie ci stanowią
siłę- mają poparcie zwykłych wydrwigroszów od lewych geszeftów z "globalnym
ocipieniem", handlem CO2 i innymi makabrycznymi bzdetami. A kiedy ludzkość
w swej masie połapie się co do nich- to niestety może to wahadło wychylić w
drugą stronę...
Doceniam Twój weganizm, jednak uważam
go za mocno fasadowy. Zresztą takich 'pozytywnych fasad' jest u Ciebie
znacznie więcej, ale pod nimi ciągle czai się zalękniony dzieciak, którego
po cichu fascynuje siła, nawet, jeśli niszcząca, nawet, jeśli jest to
autodestrukcja. Gdzieś tam w głębi siedzi fascynacja oczyszczającą
mocą apokalipsy jako jedynym możliwym wyjściem z sytuacji.
====================================================
===================
Nie twierdzę, że jestem spójny. Zdaję sobie z tego sprawę- i pracuję z tym.
Jednak bardzo często jestem zupełnie opacznie rozumiany- co mnie raczej już
bawi. Czasem jest mi przykro- choć zdaję sobie sprawę, że to są na ogół
jakieś przeniesienia: piszę, że chciałem wysłać syna na studia do Chin- i
poczyniłem pewne starania. Syn się nie zgodził- i tyle. Ja jestem w stanie
zrozumieć, że ktoś np jest zdziwiony, dlaczego do Chin- chociaż
wytłumaczyłem: ciekawa praca oraz dobrze płatna. Jednak sporo czytających
od razu wyobraża sobie znaną z własnego życia sytuacje- jak to byli zmuszani
do czegoś przez opiekunów- i zaczynają "kipieć". U Ciebie IMO jest coś, co
sam zauważyłeś- albo uznajesz całość, albo całość odrzucasz. I w tym
momencie zaczynają się takie przeniesienia...ale ja to znam. Pamiętam, jak
na terapii ćwiczyliśmy sobie relacje z rodzicami. No i trzeba było sobie
wyobrazić, że wybrana przez nas osoba jest naszą matką (ojcem). Należało
wcześniej napisać na kartce rzeczy, które nam matka (ojciec) mówiła, a
których nie znosiliśmy. I wiem, jak łatwo wejść w taką rolę...Ja nauczyłem
się to dostrzegać u siebie. Wielu ludzi nie miało tej okazji.
BTW. nie wiem, czy pamiętasz, ale tego typu 'ciemne fascynacje'
stanowiły kiedyś przez jakiś czas płaszczyznę Twojego porozumienia
z cbnetem. Oczywiscie porozumienie padło, kiedy sięokazało, że jesteś
po prostu zupełnie niespójny w tym, co mówisz.
====================================================
===================
To Twoje spostrzeżenie- jak oceniam- tym razem nietrafne. Wiesz- dyskusją z
cb czułem się bardzo przytłoczony. Odnosiłem nieodparte wrażenie, że to nie
dyskusja, ale zadawanie pytań po to, żeby uzyskać konkretne takie a takie
odpowiedzi. I to samo obserwuję teraz z innymi- np z vonBraunem. Dziwię się,
skąd np u Ciebie taka fascynacja nim- i przypisywanie mu cech, których w
moim głębokim przekonaniu nie dość, że nie posiada- to bardzo mu do nich
daleko...ale to Twój problem.
A ja Ci powiem, że cieszę się, że jak w Polsce robią dziś autostrady,
to nie tylko, że afera o Rospudę ma rację bytu, ale jest dużo mniej
medialnych szczegółów, których ktoś wymaga, ktoś o nich pamięta
i ktoś ponosi wyższe koszty przedsięwzięć, bo MUSI je uwzględnić.
Np. buduje przejścia dla zwierząt pod autostradami w regularnych
odstępach. Taki szczegół.
====================================================
===================
He, he- tak się mówi- bo i też taka jest jedna z przyczyn. Jednak nadrzędna
przyczyna jest taka: rozjechane zwierzę do spore prawdopodobieństwo wypadku.
Gdyby nie to- IMO nikt by czegoś takiego u nas nie budował
Ale powiedz szczerze: czy Twoim zdaniem naprawdę Chińczykom
spadłyby czapki z głów, gdyby jednak trochę zwolnili, przystopowali,
nie pędzili tak ? To ja Ci powiem: nic by się im nie stało. Oni po prostu
nie mają odpowiedniej wewnętrznej siły i dojrzałości - a kapitalizm
ich zżera. To dla nich nowe doświadczenie, które idealizują.
A nie muszą.
====================================================
===================
Wiesz- przemysł się coraz bardziej rozkręca- a oni mają plany likwidacji
Chin B. Czy można inaczej? Ostatnio zablokowali Tajwan politycznie
praktycznie wszędzie, a gospodarczo...zaimportowali sobie ich biznesmenów,
dając im lepsze warunki, niż mają na Taiwanie. Im naprawdę bardzo zależy na
przemianach społecznych. Chociaż- nawiasem pisząc- tajwańscy biznesmeni są
ponoć o niebo bardziej krwiopijczy od rodzimych, i nawet zaprawieni
Chińczycy nie wytrzymują u nich tempa. Słyszałeś coś o mobbingu na Tajwanie?
Prawda? Nic nie pisze się o tym. O Chinach- jak najbardziej.
Są narodem zniszczonym nie tylko i nie najbardziej przez
kolonializm, ale przez II WŚ (masz rację, że Japonia zrobiła u nich
masakrę) ale też potem przez reżim komunistyczny, tzw. rewolucję
kulturalną itp itd. A to już zrobili sami sobie, własnymi rękami.
====================================================
===================
Dwa straszne lata. 2 lata- kiedy Mao Zedong wypuścił swoich hunwejbinów.
Zniszczyli więcej dóbr materialnych, wymordowali więcej inteligencji- niż
Mao od 1945 roku. No cóż...jednak od śmierci Mao Zedonga- jak mi się zdaje-
idą we właściwym kierunku.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|