Data: 2011-02-04 20:53:14
Temat: Re: Sprawa zmian w systemie emerytalnym
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-02-04 20:33, Qrczak pisze:
>
> Takie, które jest Ci bliższe na osi czasu. Bo praktykę w zakresie
> kontaktów z własnym osobistym dzieckiem nasto- czy pełnoletnim to
> masz, nie da się zaprzeczyć, żadną.
No to mi porównanie z kontaktami z siedmiolatką i tak nic tu nie pomoże,
no sorry.
A jeżeli Ty masz praktykę, to może sama powiedz, czy wybierałaś za córkę
kierunek i miejsce studiów. Coś mi się zdaje, że jednak nie.
> Nawet jeśli rzeczone gimnazjum skończy, jakimś cudem, będąc
> osiemnastolatkiem?
No jasne, sprowadźmy temat do absurdu. Ale OK - gdyby moje dziecko miało
robić gimnazjum do pełnoletności, to już bym chyba się poddała z
wszelkimi metodami wychowawczymi i sama bym się udała na solidne leczenie.
> A element niespodzianki? Ciebie zawsze cieszyły prezenty, jakie
> dostawałaś? Twoje podarki zawsze utrafiały w gusta odbarowywanych?
Chyba coś Cię strasznie ruszyło, że tak te porównania dziwacznie
dobierasz. Podarek? Przynajmniej pięć lat w obcym kraju, w skrajnie
innych warunkach kulturowych i cywilizacyjnych? Chcesz to porównać do
źle dobranej książki pod choinkę? Niektórzy się potrafią poczuć urażeni
za voucher na weekend w górach...
> A Chiron się po prostu (pewnie nie pierwszy i ostatni raz) przejechał
> na swoich "dobrych intencjach". Ale czy trzeba teraz znów go zjechać
> za tamten niesmak ponownie?
Może się zapędziłam, ale wcale nie zamierzałam go "zjeżdżać", chociaż
ostatnio działa mi na nerwy, to fakt.
> Przy założeniu, że skończy terminowo - tak. Może bardziej przemówi do
> Ciebie przykład 20-latki, która rzuca studia, bo jej mentalność
> namawia ją do wyprawy w Himalaje. Bo "mentalność" dziecka zmienia się
> wraz z nim.
Zabronić nie możesz, podjąć za nią decyzji nie możesz, ale możesz podjąć
decyzję za siebie IMO, czyli np. nie godzić się na późniejsze
finansowanie studiów (nie musisz przecież, jeżeli uważasz, że taki
wyjazd jest bezsensowny) albo pójść na jakiś uczciwy i jasny układ.
Chodzi mi o to, żeby było klarowne, co jest Twoją decyzją dotyczącą
ciebie, a jaka decyzja pozostaje w gestii dziecka.
> I dlatego teraz trzeba na niego nakrzyczeć?
To ja aż krzyczę? Nie wiedziałam.
Ewa
|