Data: 2011-02-04 21:27:49
Temat: Re: Sprawa zmian w systemie emerytalnym
Od: Qrczak <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2011-02-04 21:53, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2011-02-04 20:33, Qrczak pisze:
>>
>> Takie, które jest Ci bliższe na osi czasu. Bo praktykę w zakresie
>> kontaktów z własnym osobistym dzieckiem nasto- czy pełnoletnim to
>> masz, nie da się zaprzeczyć, żadną.
>
> No to mi porównanie z kontaktami z siedmiolatką i tak nic tu nie pomoże,
> no sorry.
>
> A jeżeli Ty masz praktykę, to może sama powiedz, czy wybierałaś za córkę
> kierunek i miejsce studiów. Coś mi się zdaje, że jednak nie.
Coś się mylisz.
Ale przyjęła to z godnością.
>> Nawet jeśli rzeczone gimnazjum skończy, jakimś cudem, będąc
>> osiemnastolatkiem?
>
> No jasne, sprowadźmy temat do absurdu. Ale OK - gdyby moje dziecko miało
> robić gimnazjum do pełnoletności, to już bym chyba się poddała z
> wszelkimi metodami wychowawczymi i sama bym się udała na solidne leczenie.
Ewentualną niegramotnością dziecka chcesz obarczyć siebie? No weeeź...
>> A element niespodzianki? Ciebie zawsze cieszyły prezenty, jakie
>> dostawałaś? Twoje podarki zawsze utrafiały w gusta odbarowywanych?
>
> Chyba coś Cię strasznie ruszyło, że tak te porównania dziwacznie
> dobierasz. Podarek? Przynajmniej pięć lat w obcym kraju, w skrajnie
> innych warunkach kulturowych i cywilizacyjnych? Chcesz to porównać do
> źle dobranej książki pod choinkę? Niektórzy się potrafią poczuć urażeni
> za voucher na weekend w górach...
Tak. Dostałam taki voucher weekendowy. W dodatku na dwa różne weekendy.
I nie bardzo wiem, co z nim począć.
>> A Chiron się po prostu (pewnie nie pierwszy i ostatni raz) przejechał
>> na swoich "dobrych intencjach". Ale czy trzeba teraz znów go zjechać
>> za tamten niesmak ponownie?
>
> Może się zapędziłam, ale wcale nie zamierzałam go "zjeżdżać", chociaż
> ostatnio działa mi na nerwy, to fakt.
>
>> Przy założeniu, że skończy terminowo - tak. Może bardziej przemówi do
>> Ciebie przykład 20-latki, która rzuca studia, bo jej mentalność
>> namawia ją do wyprawy w Himalaje. Bo "mentalność" dziecka zmienia się
>> wraz z nim.
>
> Zabronić nie możesz, podjąć za nią decyzji nie możesz, ale możesz podjąć
> decyzję za siebie IMO, czyli np. nie godzić się na późniejsze
> finansowanie studiów (nie musisz przecież, jeżeli uważasz, że taki
> wyjazd jest bezsensowny) albo pójść na jakiś uczciwy i jasny układ.
> Chodzi mi o to, żeby było klarowne, co jest Twoją decyzją dotyczącą
> ciebie, a jaka decyzja pozostaje w gestii dziecka.
Nie myślałaś może o powiększeniu rodziny? Mam kilka drobiazgów na zbyciu...
>> I dlatego teraz trzeba na niego nakrzyczeć?
>
> To ja aż krzyczę? Nie wiedziałam.
Oki, na Tobie się skupiło. Sorry.
Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem
|