Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news2.icm.edu.pl!new
s.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Washington Irving" <Washington Irving@pianosa.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Stare podworko
Date: Tue, 12 Dec 2006 16:54:46 +0100
Organization: Towarzystwo Świadomego Istnienia
Lines: 245
Message-ID: <elmng1$rmn$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <ebpl38$eso$1@inews.gazeta.pl> <ek96h5$dkj$2@atlantis.news.tpi.pl>
<ekd32a$nnq$2@atlantis.news.tpi.pl> <ekfbfh$4a5$2@atlantis.news.tpi.pl>
<ekku57$i3i$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e...@G...h5b925da4.invalid>
<ekniv2$o21$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e...@G...h35aecbc0.invalid>
<el1km5$jj1$1@nemesis.news.tpi.pl>
<e...@G...h73534844.invalid>
NNTP-Posting-Host: pb104.rzeszow.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1165943108 28375 213.77.227.104 (12 Dec 2006 17:05:08
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 12 Dec 2006 17:05:08 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:356953
Ukryj nagłówki
"... zzz" rzekł:
> "Washington Irving" >
/.../
> > > Świadomość, to także wysoki poziom przewidywania przyszłości. /.../
>
> > Dobrze bracie. Tyle, że poziom w jakim ludzie są zdolni do przewidywania
> > przyszłości, do wnikania w implikacje swoich najdrobniejszych nawet
> > poczynań zdaje się być nieznaczny. ...
>
> ... a już miałem nadzieję, że powiesz: RÓŻNY...:).
> Bo przecież jest przede wszystkim różny. I zgodny z rozkładem Gaussa.
> Dużego mniej, mniejszego znacznie więcej.
Pewnie, że różny bracie, ale przede wszystkim nieznaczny, znikomy,
maciupeńki :)
> > ... A ich pozytywny wpływ na otoczenie zdaje się wątpliwy.
>
> I znów - to zależy od sposobu patrzenia. Zdajesz się nie dostrzegać faktu,
> że oto "coś" sprawia, iż z roku na rok otaczani jesteśmy powoli i
nieustannie
> coraz to większą ilością coraz to doskonalszych (nie tylko innych)
rozwiązań
> technicznych i technologii, które bez wątpienia są planowym dziełem
człowieka.
> Patrząc z perspektywy własnego życia, zmiany widać mniej wyraźnie, niż
> patrząc z perspektywy życia planety. A tak właśnie trzeba patrzec, by
dostrzec
> ten trend, w którym każdy może aktywnie uczestniczyć. Szczegółnie, że
> zdaje się, każde nasze działanie stanowi mniejsze lub większe zagrożenie
> dla miejsca, które nas przygarnęło i pozwoliło się nam rozwijać - jakiś
czas.
Widziałem bracie wąsatego gościa, spadał z góry, dość daleko poleciał
i dał szczęście tłumom nieprzebranym w tym i mnie.:)
Jeden z setek przykładów.
Pewnie, że doskonalsze rozwiązania techniczne, tylko gówno tam,
że doskonalsze, skoro służą przede wszystkim do krzewienia głupot.
> Jeśli więc zachodzą wokół nas zmiany w kierunku coraz większego
> uporządkowania (któż to widział sto lat temu, by na niebie pojawiła się
> prosta jak strzała, biała linia zostawiana przez jakiś obiekt, sensownie
latający),
> to odpowiedzialni za to są ludzie i ich celowe, sensowne działanie.
> Być może jest ich znacząco mniej niż tych przeciętnych, ale to nie zmienia
> faktu, że każdy jest kreatorem własnego losu w zakresie proporcjonalnym
> do własnych możliwości.
Lepiej mi brzmi, że każdy jest jednym z wielu kreatorów własnego losu.:)
Dobrze jeżeli najbardziej wpływowym, ale może być różnie.
Wśród tych obiektów jak twierdzisz bracie "sensownie latających" może
jeden na tysiąc leci sensownie, pozostałe przenoszą przelewających
z pustego w próżne. Albo odwrotnie.
> /.../
> > > Tak czy inaczej, niemal wszystko, co nas otacza na codzień, jest
> > > przecież dziełem człowieka /.../
>
> > Nieco przesadzasz Bracie z tymi betonowo asfaltowymi pustyniami.
> > A może inaczej, z mojego kokonu przesuwającego się kolejną
> > czasoprzestrzenną sprawa wygląda trochę odmiennie. Najpierw
> > monitor i okno niewątpliwie dzieła człowieka - niezbyt estetyczne
> > zresztą:) Ale już dalej okazały Juglans regia, a i dalej niewiele betonu
> > i siedzib ludzkich, raczej góry i lasy Beskidu Niskiego.
> > Jeśli chodzi o liczebność to sosna, świerk, jodła... człowiek na
> > dalszym miejscu.
>
> Tylko pozazdrościć. Obyś więc nie wpadł na pomysł betonowania
> i asfaltowania dóbr naturalnych, gdy zaczną wchodzić na Twój teren ;).
> A przecież możesz robić to, bądź coś innego.
Jestem człowiekiem Bracie, w jakimś tego słowa znaczeniu :)) i muszę
wykańczać dobra naturalne. Gdybym zaniechał tego zbożnego zajęcia,
powiem Ci brat jak by to wyglądało. Po kilku latach w pobliże domu
przysiadłoby się jakieś parę drzewek, lekko stukając gałązkami w ściany.
Ot tak, jest wiaterek, umilmy człowieczkowi egzystencje i poszummy
nieco.:)) Po kilkunastu latach gałązka jest już konarem, a ludzka siedziba
kupom gruzu. Po stu - niewielki wzgórek porośnięty dobrami natury.
My już jesteśmy sztuczni bracie. Nie do końca jeszcze, ale już. :)
> > Coś w tym jednak jest, bo mimo iż można by całą ludzkość
> > upchnąć na jakiejś wysepce na Pacyfiku, gdyby ich trochę
> > ścieśnić. :) To jednak ekspansja ciągle jest znaczna.
> > Na szczęście ten nowotwór pochłaniający stopniowo planetę, by w
> > końcu unicestwić samego siebie nie okazał się aż tak groźny.
> > Europa pokazała, że możliwa jest remisja. Ludzie poznali,
> > że można czerpać przyjemność z seksu, nie narażając się na zgubne
> > skutki uboczne w postaci hord bachorów :)))
>
> No, nie wiem... TwinsLandia nadal w rozkwicie, a becikowe już
> przypisuje sobie sukcesy rozrodcze wyżu demograficznego ;).
Dobrze bracie żeś ten wyż demograficzny z przymrużenie oka
potraktował. Ten kto się decyduje na dziecko za 1000 zeta
motywacji :), to ani chybi świetny materiał na wychowawcę. :)))
Do "TwinsLandii" to się brat przyzwyczajaj. Wyż demograficzny
z czasów, gdy nie było "Teleranka":) skończył wchodzić na rynek
pracy, kasiora z UE, możliwość roboty za granicą. Trzeba więcej
niż idioty, żeby przegrać następne wybory. :>
Zwłaszcza, że podstawową obawą społeczną jest wciąż bezrobocie.
> /.../
> > > I to się na ogół ludziom udaje.
> > > Gdyby się nie udawało, do dzisiaj tkwilibyśmy w jaskiniach, zagryzani
> > > przez Tygrysy, żyjąc średnio po kilkanaście lat.
>
> > Zaiste Bracie, tkwienie w źle ogrzewanej jaskini, niska średnia życia.
> > Nie wygląda to zachęcająco i można odnieść wrażenie, iż rzeczywiście
> > ludzkość stała wtedy nad przepaścią. Na szczęście do naszych czasów
> > zrobiliśmy ogromny krok w przód.:)
> > Tyle, że czasem mam wątpliwości, czy "tragedia" nie zdarzyła się
wcześniej
> > gdy siedzieliśmy sobie beztrosko na drzewach. objadając się bananami.
> > Czy ta sielanka nie mogła trwać nadal. Czy jeden gamoń musiał
> > wreszcie spaść, uderzyć się w głowę, wleźć do tej jaskini i nabazgrać
> > coś na ścianie. Doszedł do siebie zobaczył te bazgroły i zadał sobie
> > pytanie. Dlaczego? Nie ważne czy tak było dokładnie :).
> > Tylko co się wtedy stało Bracie? Czy to było coś pięknego?
>
> Moim skromnym zdaniem, było to coś nieuchronnego.
> Drzewa, jak wiadomo, mają gałęzie zazwyczaj ponad poziomem gruntu.
> Tak więc każdy upadek musiał oznaczać ryzyko potłuczenia sobie głowy
> i - jak tu barwnie opisujesz - zainicjowania procesu mutacji, na drodze
> poszerzania swego zakresu widzenia i świadomości.
> A to nieuchronnie musiało prowadzić do powstania kolejnych wynalazków,
> które z czasem zastąpiły nam poczciwe, pierwotne banany.
Zaiste bracie.
- acytelowany adypinian diskrobiowy
- benzoesan sodu
- E identyczne ze smakiem banana. :)
To chyba kawałek przepisu na dżem bananowy. Widzę Twój
zachwyt Bracie, ale go do końca nie rozumiem ;)))).
Wolałbym pozostać przy tych poczciwych i pierwotnych ;).
> > Czy człowiek, to czasem nie jest tylko ułomne zwierze.
> > Bo czym jest myślenie, jeśli nie upraszczaniem rzeczywistość.
>
> Myślenie, moim zdaniem, jest rzeczywiście genialnym upraszczaniem
> rzeczywistości w nieustannym procesie komplikowania jej modelu,
> tkwiącego w naszych mózgach. Co gorsze, proces ten nie wydaje się
> mieć końca, a więc należy się spokojnie spodziewać systematycznej
> i niepohamowanej ekspansji coraz to wyżej rozwiniętych potomków
> zwierząt. Przynajmniej tych z nich, które widzą w tym sens dla siebie.
>
>
> > Może po prostu zostaliśmy dotknięci bezzasadną manią porządkowania
> > czegoś, co już jest uporządkowane, albo czego nie można uporządkować.
>
> Nie sądzę. Jesteśmy pełnoprawnym członkiem tego stowarzyszenia,
> i jakiekolwiek nasze manie są w pełni usprawiedliwione.
> Nawet te, które w dłuższej perspektywie doprowadzą do wyniszczenia
> gatunku, bądź tylko planety, zanim zniszczy je zamieniająca się w
czerwonego
> olbrzyma nasza ukochana i dla nas życiodajna gwiazda - Słońce.
I to już lepiej. Chociaż nie sądzę by jakaś pomoc była nam potrzebna.;)
Mam do niego ambiwalentny stosunek. Czasami mi go brakuje,
a czasami mu życzę, by zgasło na wieki. :))
> > Może ta nasza cała wyjątkowość, to wyjątkowość upośledzonego
> > wśród normalnych. Może jesteśmy małym, niewiele znaczącym
> > epizodem. Bo ile jeszcze będziemy istnieć - tysiąc, sto tysięcy, milion
lat.
> > Nasi bracia mrówkojady :) mają już pewnie kilka milionów na liczniku.
> > (niech mi wybaczą jeśli podałem nieprawdziwe dane, ale nie jestem
> > specjalistą):)
>
> Nic nie szkodzi. Liczniki indywidualne są tu ważne na tyle, na ile
potęgują
> zdolność dominacji jednych nad innymi. Ciasnota, o której wyżej
wspominałeś
> nie pozwala na swobodny rozrost wszystkiego we wszystkich kierunkach.
> Nasza więc, celowa i sensowna aktywność musi być i jest tym regulatorem
> dławiącym konkurencję. Gorzej, gdy zdławimy się sami - na przykład
> w drodze kultywowania pięknych skądinąd norm moralnych, które zmienią
> ziemię w dom bezpłodnych starców.
Słusznie ci bracie klawiatura zadrgała, o czym napisałeś w którymś poście.
Obawa co najmniej przedwczesna. :)
Moim niezbyt skromnym zdaniem problem mamy raczej z płodnymi starcami,
którzy w jesieni życia postanawiają zostawić przyszłym pokoleniom jakiś
dar tudzież utrapienie. Zależnie jak na to spojrzeć. :))
Natura nie była tutaj sprawiedliwa dla obu płci.
> /.../
> > > Potęga kumulacji jest wielka!!
>
> > Rozwój poprzez kumulacje wiedzy i doświadczeń. Tak Bracie.
> > Tylko gdzie jest meta i czy w ogóle jest. Czy jest jakiś ostatni
szczebel
> > wtajemniczenia, czy przypadkiem nie jest nim zrozumienie, że nie muszę
> > nic rozumieć.
>
> Z pewnością tak. Co jednak nie powinno w żaden sposób hamować
> działań zmierzających do rozumienia. Droga ta jest długa i piękna, pełna
> niespodzianek i zawiłości. Kroczenie po niej to jeden z bardziej
sensownych
> celów istnienia... I bez znaczenia jest fakt, ze może trwać "do skonu
swiata".
Droga długa, pełna niespodzianek i zawiłości. Z pewnością. Ale czy piękna.
De gustibus non est disputandum.
> All
> --
> Najwyższym tryumfem rozumu jest zwątpienie w swoją własną słuszność.
> /Manuel de Unamuno/
W sentencji po zamienieniu wyrazu "tryumfem" na - "upadkiem" też znajduję
sens. Nie wiem, czy większy - ale znajduję.
Pozdrawiam
WI.
|