Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Stare podworko

Grupy

Szukaj w grupach

 

Stare podworko

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 47


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2006-12-11 06:02:55

Temat: Re: Stare podworko
Od: "Azrael ()" <p...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 11 Dec 2006 01:36:32 +0100, michal napisał(a):

> arja () wrote:
>>>>> W ostatecznym rozrachunku pracujemu jednak dla siebie, dzieci
>>>>> płodzimy dla siebie, kochamy partnerki dla siebie, innym pomagamy
>>>>> dla siebie, nawet życie komuś uratujemy po to, żeby dobrze o NAS
>>>>> ktoś pomyślał...
>>>> A co, nie jest tak ?
>>>> I mamy na to pewne dowody ?
>>> No, a jaka jest racjonalność zbireania takich dowodów według
>>> Ciebie?
>>> Chesz byc przekonany, że wszystko nie ma sensu, bo sprowadza się do
>>> walki o przetrwanie?
>
>> Chcę sprawdzić, czy to prawda...
>> Zły po9mysł Twoim zdaniem ? Ale dlaczego ?
>
> Wolę żyć pełnia życia i sprawdzać, czy rzeczywiście istnienie dla
> innych daje największą satysfakcję, jak twierdzą mędrcy. :)


A którzy to konkretnie ? Dzięks, niezły trop,
kto wie..., podoba mi się, ale potrzebuję
teoretycznego podparcia, no by się przydało :o)





>> Nie, nie o zarzuty idzie, przecież te pociski mógłbym
>> spokojnie zgasić sam w sobie niczym Heros gaszący
>> ogniste strzały aniołów oskarżycieli, tu chodzi
>> raczej o opory i tarcie materii...
>
> Tu już mniej się dziwię. Może nawet wcale skoro płonie w Tobie dusza
> wojownika...

Jak to ? :o)
Myślisz, ze mam to po przodkach, czy się tym
od kogoś zaraziłem :o(


>>> Podałbym Ci numer strony w encyklopedii, ale mam wątpliwość, czy
>>> będzie Ci się chciało sięgnąć, wykazał byś przecież w ten sposób
>>> egoizm... ;DD
>
>> I Twoim zdaniem to jest humanistyczne podejście do człowieka,
>> odpowiadać numerami stron encyklopedii na jego pytanie ?
>
> Więc nie pytaj o truizmy. Nie wiedziałem, że nie masz matury. Ale nie
> martw się. Da się to nadrobić. ;)) Zresztą jak delikatniej mógłbym
> wskazać Ci bezsens sprowadzania każdego ludzkiego działania do
> egoistycznych intencji?

Wykazać ?
No mnie się zdawało, że aby komuś coś wykazać,
trza mu coś pokazać, choć jakieś założenia
i konsekwencje, jeśli nie realny objekt
albo proces..., no choćby jakąś analogię
czy cuś...


>> Tak, sami nie stosujemy się do naszych
>> własnych ideałów z nielicznymi wyjątkami,
>> już tak ktoś ważny kiedyś powiedział i ja
>> się z nim zgadzam, mam zbyt mało silnej woli...
>
> Nikt nie ma silnej woli wystarczająco dużo, żeby z nią życie spędzać.
> Od tego są nawyki i wystarczy je wprowadzić.

Hmm..., czuję, że to ma sens...
i MOC, a niech to..., dzięks,
zupełnie zapomniałem o nawykach... :o)


>> A cóż to za zaklęcie, czyli co konkretnie oznacza albo
>> na jaki proces wskazuje I cóż znaczy "ukłon w stronę możliwości"
>> tych słabszych osobników naszego gatunku ?
> Ukłon to szacunek, uznanie w tym kontekście.
>> A po co w ogóle się kłaniać słabeuszom ?
>
> Dobra. Kim są słabeusze?


Nie widziałeś na stepie słabszych zwierzątek ?
A zająca widziałeś ? A wilka ?


> Gdybyś odpowiadał wprost i stawiał zrozumiałe (także dla mnie)
> pytania, milej by się nam dyskutowało. :)

Ok., postaram się, mam nadziję, że Ty też się
zastosujesz do tej porady, tak ? :o)

pozdry
azrael ()


--
Ps. Tak sobie sączę browar
przez słomkę i myślę...

-(:o)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2006-12-12 15:54:46

Temat: Re: Stare podworko
Od: "Washington Irving" <Washington Irving@pianosa.pl> szukaj wiadomości tego autora


"... zzz" rzekł:

> "Washington Irving" >

/.../
> > > Świadomość, to także wysoki poziom przewidywania przyszłości. /.../
>
> > Dobrze bracie. Tyle, że poziom w jakim ludzie są zdolni do przewidywania
> > przyszłości, do wnikania w implikacje swoich najdrobniejszych nawet
> > poczynań zdaje się być nieznaczny. ...
>
> ... a już miałem nadzieję, że powiesz: RÓŻNY...:).
> Bo przecież jest przede wszystkim różny. I zgodny z rozkładem Gaussa.
> Dużego mniej, mniejszego znacznie więcej.

Pewnie, że różny bracie, ale przede wszystkim nieznaczny, znikomy,
maciupeńki :)


> > ... A ich pozytywny wpływ na otoczenie zdaje się wątpliwy.
>
> I znów - to zależy od sposobu patrzenia. Zdajesz się nie dostrzegać faktu,
> że oto "coś" sprawia, iż z roku na rok otaczani jesteśmy powoli i
nieustannie
> coraz to większą ilością coraz to doskonalszych (nie tylko innych)
rozwiązań
> technicznych i technologii, które bez wątpienia są planowym dziełem
człowieka.
> Patrząc z perspektywy własnego życia, zmiany widać mniej wyraźnie, niż
> patrząc z perspektywy życia planety. A tak właśnie trzeba patrzec, by
dostrzec
> ten trend, w którym każdy może aktywnie uczestniczyć. Szczegółnie, że
> zdaje się, każde nasze działanie stanowi mniejsze lub większe zagrożenie
> dla miejsca, które nas przygarnęło i pozwoliło się nam rozwijać - jakiś
czas.



Widziałem bracie wąsatego gościa, spadał z góry, dość daleko poleciał
i dał szczęście tłumom nieprzebranym w tym i mnie.:)
Jeden z setek przykładów.
Pewnie, że doskonalsze rozwiązania techniczne, tylko gówno tam,
że doskonalsze, skoro służą przede wszystkim do krzewienia głupot.


> Jeśli więc zachodzą wokół nas zmiany w kierunku coraz większego
> uporządkowania (któż to widział sto lat temu, by na niebie pojawiła się
> prosta jak strzała, biała linia zostawiana przez jakiś obiekt, sensownie
latający),
> to odpowiedzialni za to są ludzie i ich celowe, sensowne działanie.
> Być może jest ich znacząco mniej niż tych przeciętnych, ale to nie zmienia

> faktu, że każdy jest kreatorem własnego losu w zakresie proporcjonalnym
> do własnych możliwości.


Lepiej mi brzmi, że każdy jest jednym z wielu kreatorów własnego losu.:)
Dobrze jeżeli najbardziej wpływowym, ale może być różnie.
Wśród tych obiektów jak twierdzisz bracie "sensownie latających" może
jeden na tysiąc leci sensownie, pozostałe przenoszą przelewających
z pustego w próżne. Albo odwrotnie.


> /.../

> > > Tak czy inaczej, niemal wszystko, co nas otacza na codzień, jest
> > > przecież dziełem człowieka /.../
>
> > Nieco przesadzasz Bracie z tymi betonowo asfaltowymi pustyniami.
> > A może inaczej, z mojego kokonu przesuwającego się kolejną
> > czasoprzestrzenną sprawa wygląda trochę odmiennie. Najpierw
> > monitor i okno niewątpliwie dzieła człowieka - niezbyt estetyczne
> > zresztą:) Ale już dalej okazały Juglans regia, a i dalej niewiele betonu
> > i siedzib ludzkich, raczej góry i lasy Beskidu Niskiego.
> > Jeśli chodzi o liczebność to sosna, świerk, jodła... człowiek na
> > dalszym miejscu.
>
> Tylko pozazdrościć. Obyś więc nie wpadł na pomysł betonowania
> i asfaltowania dóbr naturalnych, gdy zaczną wchodzić na Twój teren ;).
> A przecież możesz robić to, bądź coś innego.

Jestem człowiekiem Bracie, w jakimś tego słowa znaczeniu :)) i muszę
wykańczać dobra naturalne. Gdybym zaniechał tego zbożnego zajęcia,
powiem Ci brat jak by to wyglądało. Po kilku latach w pobliże domu
przysiadłoby się jakieś parę drzewek, lekko stukając gałązkami w ściany.
Ot tak, jest wiaterek, umilmy człowieczkowi egzystencje i poszummy
nieco.:)) Po kilkunastu latach gałązka jest już konarem, a ludzka siedziba
kupom gruzu. Po stu - niewielki wzgórek porośnięty dobrami natury.
My już jesteśmy sztuczni bracie. Nie do końca jeszcze, ale już. :)



> > Coś w tym jednak jest, bo mimo iż można by całą ludzkość
> > upchnąć na jakiejś wysepce na Pacyfiku, gdyby ich trochę
> > ścieśnić. :) To jednak ekspansja ciągle jest znaczna.
> > Na szczęście ten nowotwór pochłaniający stopniowo planetę, by w
> > końcu unicestwić samego siebie nie okazał się aż tak groźny.
> > Europa pokazała, że możliwa jest remisja. Ludzie poznali,
> > że można czerpać przyjemność z seksu, nie narażając się na zgubne
> > skutki uboczne w postaci hord bachorów :)))
>
> No, nie wiem... TwinsLandia nadal w rozkwicie, a becikowe już
> przypisuje sobie sukcesy rozrodcze wyżu demograficznego ;).

Dobrze bracie żeś ten wyż demograficzny z przymrużenie oka
potraktował. Ten kto się decyduje na dziecko za 1000 zeta
motywacji :), to ani chybi świetny materiał na wychowawcę. :)))
Do "TwinsLandii" to się brat przyzwyczajaj. Wyż demograficzny
z czasów, gdy nie było "Teleranka":) skończył wchodzić na rynek
pracy, kasiora z UE, możliwość roboty za granicą. Trzeba więcej
niż idioty, żeby przegrać następne wybory. :>
Zwłaszcza, że podstawową obawą społeczną jest wciąż bezrobocie.


> /.../
> > > I to się na ogół ludziom udaje.
> > > Gdyby się nie udawało, do dzisiaj tkwilibyśmy w jaskiniach, zagryzani
> > > przez Tygrysy, żyjąc średnio po kilkanaście lat.
>
> > Zaiste Bracie, tkwienie w źle ogrzewanej jaskini, niska średnia życia.
> > Nie wygląda to zachęcająco i można odnieść wrażenie, iż rzeczywiście
> > ludzkość stała wtedy nad przepaścią. Na szczęście do naszych czasów
> > zrobiliśmy ogromny krok w przód.:)
> > Tyle, że czasem mam wątpliwości, czy "tragedia" nie zdarzyła się
wcześniej
> > gdy siedzieliśmy sobie beztrosko na drzewach. objadając się bananami.
> > Czy ta sielanka nie mogła trwać nadal. Czy jeden gamoń musiał
> > wreszcie spaść, uderzyć się w głowę, wleźć do tej jaskini i nabazgrać
> > coś na ścianie. Doszedł do siebie zobaczył te bazgroły i zadał sobie
> > pytanie. Dlaczego? Nie ważne czy tak było dokładnie :).
> > Tylko co się wtedy stało Bracie? Czy to było coś pięknego?
>
> Moim skromnym zdaniem, było to coś nieuchronnego.
> Drzewa, jak wiadomo, mają gałęzie zazwyczaj ponad poziomem gruntu.
> Tak więc każdy upadek musiał oznaczać ryzyko potłuczenia sobie głowy
> i - jak tu barwnie opisujesz - zainicjowania procesu mutacji, na drodze
> poszerzania swego zakresu widzenia i świadomości.
> A to nieuchronnie musiało prowadzić do powstania kolejnych wynalazków,
> które z czasem zastąpiły nam poczciwe, pierwotne banany.

Zaiste bracie.
- acytelowany adypinian diskrobiowy
- benzoesan sodu
- E identyczne ze smakiem banana. :)
To chyba kawałek przepisu na dżem bananowy. Widzę Twój
zachwyt Bracie, ale go do końca nie rozumiem ;)))).
Wolałbym pozostać przy tych poczciwych i pierwotnych ;).

> > Czy człowiek, to czasem nie jest tylko ułomne zwierze.
> > Bo czym jest myślenie, jeśli nie upraszczaniem rzeczywistość.
>
> Myślenie, moim zdaniem, jest rzeczywiście genialnym upraszczaniem
> rzeczywistości w nieustannym procesie komplikowania jej modelu,
> tkwiącego w naszych mózgach. Co gorsze, proces ten nie wydaje się
> mieć końca, a więc należy się spokojnie spodziewać systematycznej
> i niepohamowanej ekspansji coraz to wyżej rozwiniętych potomków
> zwierząt. Przynajmniej tych z nich, które widzą w tym sens dla siebie.
>
>
> > Może po prostu zostaliśmy dotknięci bezzasadną manią porządkowania
> > czegoś, co już jest uporządkowane, albo czego nie można uporządkować.
>
> Nie sądzę. Jesteśmy pełnoprawnym członkiem tego stowarzyszenia,
> i jakiekolwiek nasze manie są w pełni usprawiedliwione.
> Nawet te, które w dłuższej perspektywie doprowadzą do wyniszczenia
> gatunku, bądź tylko planety, zanim zniszczy je zamieniająca się w
czerwonego
> olbrzyma nasza ukochana i dla nas życiodajna gwiazda - Słońce.

I to już lepiej. Chociaż nie sądzę by jakaś pomoc była nam potrzebna.;)
Mam do niego ambiwalentny stosunek. Czasami mi go brakuje,
a czasami mu życzę, by zgasło na wieki. :))


> > Może ta nasza cała wyjątkowość, to wyjątkowość upośledzonego
> > wśród normalnych. Może jesteśmy małym, niewiele znaczącym
> > epizodem. Bo ile jeszcze będziemy istnieć - tysiąc, sto tysięcy, milion
lat.
> > Nasi bracia mrówkojady :) mają już pewnie kilka milionów na liczniku.
> > (niech mi wybaczą jeśli podałem nieprawdziwe dane, ale nie jestem
> > specjalistą):)
>
> Nic nie szkodzi. Liczniki indywidualne są tu ważne na tyle, na ile
potęgują
> zdolność dominacji jednych nad innymi. Ciasnota, o której wyżej
wspominałeś
> nie pozwala na swobodny rozrost wszystkiego we wszystkich kierunkach.
> Nasza więc, celowa i sensowna aktywność musi być i jest tym regulatorem
> dławiącym konkurencję. Gorzej, gdy zdławimy się sami - na przykład
> w drodze kultywowania pięknych skądinąd norm moralnych, które zmienią
> ziemię w dom bezpłodnych starców.


Słusznie ci bracie klawiatura zadrgała, o czym napisałeś w którymś poście.
Obawa co najmniej przedwczesna. :)
Moim niezbyt skromnym zdaniem problem mamy raczej z płodnymi starcami,
którzy w jesieni życia postanawiają zostawić przyszłym pokoleniom jakiś
dar tudzież utrapienie. Zależnie jak na to spojrzeć. :))
Natura nie była tutaj sprawiedliwa dla obu płci.


> /.../
> > > Potęga kumulacji jest wielka!!
>
> > Rozwój poprzez kumulacje wiedzy i doświadczeń. Tak Bracie.
> > Tylko gdzie jest meta i czy w ogóle jest. Czy jest jakiś ostatni
szczebel
> > wtajemniczenia, czy przypadkiem nie jest nim zrozumienie, że nie muszę
> > nic rozumieć.
>
> Z pewnością tak. Co jednak nie powinno w żaden sposób hamować
> działań zmierzających do rozumienia. Droga ta jest długa i piękna, pełna
> niespodzianek i zawiłości. Kroczenie po niej to jeden z bardziej
sensownych
> celów istnienia... I bez znaczenia jest fakt, ze może trwać "do skonu
swiata".

Droga długa, pełna niespodzianek i zawiłości. Z pewnością. Ale czy piękna.
De gustibus non est disputandum.



> All
> --
> Najwyższym tryumfem rozumu jest zwątpienie w swoją własną słuszność.
> /Manuel de Unamuno/

W sentencji po zamienieniu wyrazu "tryumfem" na - "upadkiem" też znajduję
sens. Nie wiem, czy większy - ale znajduję.


Pozdrawiam
WI.











› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2006-12-13 12:44:31

Temat: Re: Stare podworko
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"kahwe ()" w news:1dhn15g1vg5x5.196rens1plp6s.dlg@40tude.net...
/.../



> > > Za mało wojen toczymy czy co...

> > A co to są wojny, brat? Regulatory wielkości populacji - do
> > rozsądnych rozmiarów - jak to wyżej W.Irving raczył był zaznaczyć?
> >
> > Skąd się biorą wojny Twoim zdaniem, brat?


> Czyżby z przeludnienia ?
> Czyli nie ma co się tak najeżać pasyfizmem ? :o)

Z przeludnienia? Chyba nie - były przecież zawsze, od zarania,
gdy miejsca było jeszcze jakby pod dostatkiem...
A może ze strachu? A może z pędu ku "lepszemu"?
No bo, popatrz brat - jakaś społeczność dorabia się lokalnie
swoich dóbr, domów, płodów rolnych i innych cywilizacyjnych
osiągnięć ułatwiających im życie, a tuż obok wyrasta szpieg
(nosiciel informacji), który pochodzi z innych, jakby biedniejszych
regionów. Donosi tę informację o bogactwach tuż obok, za jakąś
górą czy lasem, no i .... w umysłach tych "biedniejszych" pojawia się
zazdrość - bo niby dlaczego inny ma mieć lepiej niż "my"...
Za nią jest już blisko do myśli o dokonaniu najazdu, pod dowolnym
pretekstem. A najlepiej pod pretekstem, no niestety, religijnym.
Bo "tam" czczą innych bogów, oczywiście nieprawdziwych wg
standardów najeźdźcy.
I najazd gotowy.

Z czasem duch pacyfizmu się rozrasta, ale najlepiej w tych regionach,
gdzie jest bogato, gdzie nikomu niczego nie brakuje, gdzie nikomu
nie chcę się już wojować, bo już wszystko ma... w porównaniu do
ościennych.
Ale czy chce się czymś radośnie dzielić? Zdaje się że nie za bardzo.
To już raczej będzie się zbroił pod szyldem "wojsk obronnych"...
Gotowych jednakże do wymierzania sprawiedliwości (wg własnego
standardu) innym. Tym "niepoprawnym" czy "zacofanym".

No i co dalej?



> > > Chwała należy się dobrym ludziom
> > > oraz dobremu Bogu, o ile nie jest wszechmogący rzecz jasna,
/.../

> > Bo Wszechmogący nie zostawiałby tam swych Owieczek na pastwę
> > ich szczęk i pazurów?

> No tak mi się zdaje, że tzw. twardy chów
> ma jednak jakieś humanistyczne granice, tak ? :o)

Pewnie tak - ale mam wrażenie, że pogląd ten zależy dobitnie
od miejsca siedzenia.



> > > /.../ No wiesz, siła to siła,
> > > można oberwać w ryło... za takie gadanie...

> > Że niby od kogo, brat? Od Wszechmogącego?? /.../
> > A za co!???
> > Za poszukiwanie prawdy??

> Jeśli jest sprawiedliwy, a zwłaszcza dobry, jak
> o nim mawiali niektórzy, to nic nam z jego strony nie grozi,
> ale jesli jest taki, jak go malująkapłani swoich jedynie
> słusznych kościołów, to nic nie wiadomo, może przyłożyć :o)

Zgódźmy się więc co prędzej, że jednak malunki wspomnianych
kapłanów nie za bardzo przystają do rzeczywistości...


> No weź choćby to pod rozwagę:
>
> Wj 12:29
> 29. O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu:
> od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie,
> aż do pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu,
> a także wszelkie pierworodne z bydła.
> (BT)
>
> Co Bogu winne były dzieci ?
> A bydło ? :o)


No właśnie. Jakiż on miał w tym interes?!
Co chciał przez to osiągnąć - jako Władca Dusz?
Naprawiał jakąś swoją pomyłkę, czy jak?


/.../
> > Coś mi się zdaje, że znajdziemy wkrótce "wspólnego wroga" -

> :o)

> > różnice, które nas do boju napędzą...;)).
> > I oby tylko zachęciły innych do tego samego -
> > wątpiących.

> Brat, ostrożnie..., nie trzeba ludziom nowej rewolucji,
> a wręcz przeciwnie, ludziom potrzeba św. spokoju !
> byśmy mogli odpocząć od swoich dzieł...
> i od swoich złości...
> i w ogóle :o)

No ale jak tu osiągnąć święty spokój, skoro na każdym kroku
mamy sprzeczne interesy. Jeden widzi sprawę tak, a inny, tuż obok
inaczej. Jeden uważa się za ucieleśnienie dobra i w jego imię gotów
jest gwałcić święty spokój innego, co też we własnym przekonaniu jest
dobra ucieleśnieniem.

A gdziekolwiek nie spojrzeć, to skakanka. Dzisiaj ks. Zalewski wspaniałym
pasterzem, a jutro już mu trzeba usta zamknąć, bo gotów zgrzeszyć.
Dzisiaj pan Hubert krwawym złoczyńcą - wedle słów oskarżyciela,
a jutro wypuszczon na wolność z powodu śmieszności zarzutów
z najwyższej, niby to wzorcowej półki spływających.

No to jak to jest - czuwa nad nami jakiś Duch pokoju, czy też nigdy
nie czuwał, a pokój jest i pozostanie jedynie nieosiągalnym marzeniem
żyjących w dostatku?
Obok nienasyconych.



> >> Że życie ma sens ?
> >> Kurcze..., jakoś tego nie widzę...

> > Znaczy to, ze jeszcze nie zaznałeś prawdziwej zagadki,
> > i prawdziwej nagrody. Tylko pozazdrościć.

> Jak to ? Czyżbym coś przegapił ? :o)


Pewnie tak. Wskaż mi takiego, który nie przegapił.
Czegokolwiek.

Może właśnie w tym jest jakieś wyjaśnienie?




> kahwe()

All
--
"Materia bezmyślna nigdy się nie spóźnia."
(juda_poruszyciel - psf - 03.2006)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2006-12-13 16:15:08

Temat: Re: Stare podworko
Od: "Spenta Maju ()" <k...@m...zoro-aster.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 13 Dec 2006 13:44:31 +0100, ... zzz napisał(a):


>>> Skąd się biorą wojny Twoim zdaniem, brat?

>> Czyżby z przeludnienia ?
>> Czyli nie ma co się tak najeżać pasyfizmem ? :o)
>
> Z przeludnienia? Chyba nie - były przecież zawsze, od zarania,
> gdy miejsca było jeszcze jakby pod dostatkiem...

Miejce nie jest równe miejscu,
tak jak żyzna dolina nie jest równa półpustyni...



> Z czasem duch pacyfizmu się rozrasta, ale najlepiej w tych regionach,
> gdzie jest bogato, gdzie nikomu niczego nie brakuje, gdzie nikomu
> nie chcę się już wojować, bo już wszystko ma... w porównaniu do
> ościennych.
> Ale czy chce się czymś radośnie dzielić? Zdaje się że nie za bardzo.
> To już raczej będzie się zbroił pod szyldem "wojsk obronnych"...
> Gotowych jednakże do wymierzania sprawiedliwości (wg własnego
> standardu) innym. Tym "niepoprawnym" czy "zacofanym".
>
> No i co dalej?

A co ma być, bedzie jak było od stuleci...,
tysiącelci...
Chcesz to zmienić ? A po co9 >?
I czy masz opłaconą armię gotową na wszystko ? :o)



>>> > /.../ No wiesz, siła to siła,
>>> > można oberwać w ryło... za takie gadanie...
>
>>> Że niby od kogo, brat? Od Wszechmogącego?? /.../
>>> A za co!???
>>> Za poszukiwanie prawdy??
>
>> Jeśli jest sprawiedliwy, a zwłaszcza dobry, jak
>> o nim mawiali niektórzy, to nic nam z jego strony nie grozi,
>> ale jesli jest taki, jak go malująkapłani swoich jedynie
>> słusznych kościołów, to nic nie wiadomo, może przyłożyć :o)
>
> Zgódźmy się więc co prędzej, że jednak malunki wspomnianych
> kapłanów nie za bardzo przystają do rzeczywistości...

Zgoda :o)


>> No weź choćby to pod rozwagę:
>>
>> Wj 12:29
>> 29. O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu:
>> od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie,
>> aż do pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu,
>> a także wszelkie pierworodne z bydła.
>> (BT)
>>
>> Co Bogu winne były dzieci ?
>> A bydło ? :o)
>
>
> No właśnie. Jakiż on miał w tym interes?!
> Co chciał przez to osiągnąć - jako Władca Dusz?
> Naprawiał jakąś swoją pomyłkę, czy jak?

moimzdaniem chciał nastraszyć wiernych :o)
żeby im sie głupie p[omysły samowolki nie zalęgły
czasem we łbach :o)


>> Brat, ostrożnie..., nie trzeba ludziom nowej rewolucji,
>> a wręcz przeciwnie, ludziom potrzeba św. spokoju !
>> byśmy mogli odpocząć od swoich dzieł...
>> i od swoich złości...
>> i w ogóle :o)
>
> No ale jak tu osiągnąć święty spokój, skoro na każdym kroku
> mamy sprzeczne interesy. Jeden widzi sprawę tak, a inny, tuż obok
> inaczej. Jeden uważa się za ucieleśnienie dobra i w jego imię gotów
> jest gwałcić święty spokój innego, co też we własnym przekonaniu jest
> dobra ucieleśnieniem.

Czy ja może gwałcę Twój św. spokój ?


> A gdziekolwiek nie spojrzeć, to skakanka. Dzisiaj ks. Zalewski wspaniałym
> pasterzem, a jutro już mu trzeba usta zamknąć, bo gotów zgrzeszyć.
> Dzisiaj pan Hubert krwawym złoczyńcą - wedle słów oskarżyciela,
> a jutro wypuszczon na wolność z powodu śmieszności zarzutów
> z najwyższej, niby to wzorcowej półki spływających.
>
> No to jak to jest - czuwa nad nami jakiś Duch pokoju, czy też nigdy
> nie czuwał, a pokój jest i pozostanie jedynie nieosiągalnym marzeniem
> żyjących w dostatku?
> Obok nienasyconych.


Właśnie czytam o Spenta (świętym) Manju (duchu).
Prawda że "spenta" kjojarzy się ze "święta" ?

Byś nie uwierzył, ile Polacy mamy wspólnego z Iranem :o)
a ten z Izraelem i aryjczykami - he, he.

> All

Spenta Manju

--
Ps. Tak sobie sączę browar
przez słomkę i myślę...

-(:o)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2006-12-13 23:22:00

Temat: Re: Stare podworko
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Washington Irving"
w news:elmng1$rmn$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../


Widzę, że moje starania na nic :).
Staję niemal na głowie, by te mgliste złudzenia jednak ubierać
w szaty przyzwoitości, a tu psiakrwa rozdrapane, zdarte,
obnażone...;)



> > > Dobrze bracie. Tyle, że poziom w jakim ludzie są zdolni do przewidywania
> > > przyszłości, /.../ zdaje się być nieznaczny. ...

> > ... a już miałem nadzieję, że powiesz: RÓŻNY...:). /.../

> Pewnie, że różny bracie, ale przede wszystkim nieznaczny, znikomy,
> maciupeńki :)

No to może z za daleka patrzysz?:)
Wszystko co daleko wydaje się małe - taka uroda naszego widzenia.
Ale jeśli to działka interesująca, no to trzeba wejść w ten tłum,
otoczyć się nim, a wtedy obaczymy pełne spektrum - od a do z.... :)).


/.../
> > zdaje się, każde nasze działanie stanowi mniejsze lub większe
> > zagrożenie dla miejsca, które nas przygarnęło i pozwoliło się
> > nam rozwijać - jakiś czas.


> Widziałem bracie wąsatego gościa, spadał z góry, dość daleko poleciał
> i dał szczęście tłumom nieprzebranym w tym i mnie.:)
> Jeden z setek przykładów.

Też go chyba widziałem ;), ale nie jestem pewien, czy tak wiele mu
zawdzięczam. To też kwestia optyki. Jak ktoś lubi siedzieć i patrzeć
na spadające gwiazdy, to i bardziej skłonny do łapania się za guzik będzie.
A jak usilnie kopie w gruncie własną koleinę, to i spadającego księżyca
nie zauważy. W sumie i tak źle, i tak niedobrze ;).

> Pewnie, że doskonalsze rozwiązania techniczne, tylko gówno tam,
> że doskonalsze, skoro służą przede wszystkim do krzewienia głupot.

Niestety, widzę, że nie chcesz dać się oszukać. Muszę Ci więc przyznać
rację i przestać wreszcie nudzić.


> > /.../ każdy jest kreatorem własnego losu w zakresie proporcjonalnym
> > do własnych możliwości.

> Lepiej mi brzmi, że każdy jest jednym z wielu kreatorów własnego losu.:)
> Dobrze jeżeli najbardziej wpływowym, ale może być różnie.
> Wśród tych obiektów jak twierdzisz bracie "sensownie latających" może
> jeden na tysiąc leci sensownie, pozostałe przenoszą przelewających
> z pustego w próżne. Albo odwrotnie.

No i znów brutalnie ściągasz mnie na ziemię.
Ciekawe, jak wszyscy dadzą się tak ściągnąć i nie będzie już żadnych
marzycieli, co?
Całe szczęście, to niemożliwe :). Każda tendencja do utrwalania się
mono~tonii, musi na powrót wygenerować mono~tonię kompatybilną,
czyli tę o przeciwnym znaku.



> > > /.../ sosna, świerk, jodła... człowiek na dalszym miejscu.

> > Tylko pozazdrościć. Obyś więc nie wpadł na pomysł betonowania
/.../

> Jestem człowiekiem Bracie, w jakimś tego słowa znaczeniu :)) i muszę
> wykańczać dobra naturalne. Gdybym zaniechał tego zbożnego zajęcia,
> powiem Ci brat jak by to wyglądało. Po kilku latach w pobliże domu
> przysiadłoby się jakieś parę drzewek, lekko stukając gałązkami w ściany.
> Ot tak, jest wiaterek, umilmy człowieczkowi egzystencje i poszummy
> nieco.:)) Po kilkunastu latach gałązka jest już konarem, a ludzka siedziba
> kupom gruzu. Po stu - niewielki wzgórek porośnięty dobrami natury.
> My już jesteśmy sztuczni bracie. Nie do końca jeszcze, ale już. :)

Z tego wniosek, że igramy z Bestią :)
Jak nie my, to ona.
I znów ani cienia złudzeń....;)

Tym bardziej, że tuż obok, no mercy....


> - acytelowany adypinian diskrobiowy
> - benzoesan sodu
> - E identyczne ze smakiem banana. :)
> To chyba kawałek przepisu na dżem bananowy. Widzę Twój
> zachwyt Bracie, ale go do końca nie rozumiem ;)))).
> Wolałbym pozostać przy tych poczciwych i pierwotnych ;).

To może jednak zrzucę maskę i zapytam:
znajdziesz tam jaką mansardę u siebie, którą mógłbyś wynająć na
mój teleskop? Roztaczasz tyle ponętnych wizji, że trudno się oprzeć.


/.../.
> > Nasza więc, celowa i sensowna aktywność musi być i jest tym
> > regulatorem dławiącym konkurencję. Gorzej, gdy zdławimy się
> > sami - na przykład w drodze kultywowania pięknych skądinąd
> > norm moralnych, które zmienią ziemię w dom bezpłodnych starców.

> Słusznie ci bracie klawiatura zadrgała, o czym napisałeś w którymś poście.
> Obawa co najmniej przedwczesna. :)
> Moim niezbyt skromnym zdaniem problem mamy raczej z płodnymi starcami,
> którzy w jesieni życia postanawiają zostawić przyszłym pokoleniom jakiś
> dar tudzież utrapienie. Zależnie jak na to spojrzeć. :))
> Natura nie była tutaj sprawiedliwa dla obu płci.

Ale ponoć wówczas istnieje większa szansa na porost geniuszy ;)).
Choć z drugiej strony, pozostawione bez należytej opieki i tak się
zmarnują....


/.../
> > Droga ta jest długa i piękna, pełna
> > niespodzianek i zawiłości. Kroczenie po niej to jeden z bardziej
> > sensownych celów istnienia... I bez znaczenia jest fakt, ze może
> > trwać "do skonu swiata".

Ależ ze mnie agitator ;)). Czasami sam siebie nie mogę czytać....

> Droga długa, pełna niespodzianek i zawiłości. Z pewnością. Ale czy piękna.
> De gustibus non est disputandum.


Zgoda.
Niemniej dobrze jest się uśmiechać.
Dopóki to możliwe.



> Pozdrawiam
> WI.


All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2006-12-15 17:15:06

Temat: Re: Stare podworko
Od: "Washington Irving" <Washington Irving@pianosa.pl> szukaj wiadomości tego autora


"... zzz" rzekł:


/.../
> Widzę, że moje starania na nic :).
> Staję niemal na głowie, by te mgliste złudzenia jednak ubierać
> w szaty przyzwoitości, a tu psiakrwa rozdrapane, zdarte,
> obnażone...;)

Teraz się wycofuj, jak już mnie prawie przekonałeś. ;)))


> /.../

> > > /.../ każdy jest kreatorem własnego losu w zakresie proporcjonalnym
> > > do własnych możliwości.
>
> > Lepiej mi brzmi, że każdy jest jednym z wielu kreatorów własnego losu.:)
> > Dobrze jeżeli najbardziej wpływowym, ale może być różnie.
> > Wśród tych obiektów jak twierdzisz bracie "sensownie latających" może
> > jeden na tysiąc leci sensownie, pozostałe przenoszą przelewających
> > z pustego w próżne. Albo odwrotnie.
>
> No i znów brutalnie ściągasz mnie na ziemię.
> Ciekawe, jak wszyscy dadzą się tak ściągnąć i nie będzie już żadnych
> marzycieli, co?
> Całe szczęście, to niemożliwe :). Każda tendencja do utrwalania się
> mono~tonii, musi na powrót wygenerować mono~tonię kompatybilną,
> czyli tę o przeciwnym znaku.



Święte słowa. Niemożliwe i bardzo dobrze, bo co komu po świecie,
gdzie wszyscy myślą tak samo. :)




> > > > /.../ sosna, świerk, jodła... człowiek na dalszym miejscu.
>
> > > Tylko pozazdrościć. Obyś więc nie wpadł na pomysł betonowania
> /.../
>
> > Jestem człowiekiem Bracie, w jakimś tego słowa znaczeniu :)) i muszę
> > wykańczać dobra naturalne. Gdybym zaniechał tego zbożnego zajęcia,
> > powiem Ci brat jak by to wyglądało. Po kilku latach w pobliże domu
> > przysiadłoby się jakieś parę drzewek, lekko stukając gałązkami w ściany.
> > Ot tak, jest wiaterek, umilmy człowieczkowi egzystencje i poszummy
> > nieco.:)) Po kilkunastu latach gałązka jest już konarem, a ludzka
siedziba
> > kupom gruzu. Po stu - niewielki wzgórek porośnięty dobrami natury.
> > My już jesteśmy sztuczni bracie. Nie do końca jeszcze, ale już. :)
>
> Z tego wniosek, że igramy z Bestią :)
> Jak nie my, to ona.
> I znów ani cienia złudzeń....;)
>
> Tym bardziej, że tuż obok, no mercy....
>
>
> > - acytelowany adypinian diskrobiowy
> > - benzoesan sodu
> > - E identyczne ze smakiem banana. :)
> > To chyba kawałek przepisu na dżem bananowy. Widzę Twój
> > zachwyt Bracie, ale go do końca nie rozumiem ;)))).
> > Wolałbym pozostać przy tych poczciwych i pierwotnych ;).
>
> To może jednak zrzucę maskę i zapytam:
> znajdziesz tam jaką mansardę u siebie, którą mógłbyś wynająć na
> mój teleskop? Roztaczasz tyle ponętnych wizji, że trudno się oprzeć.

Zaradzę Ci Bracie moje marzenia, a mam nadzieję, że nawet
plany, tyle że jeszcze bez daty realizacji. Mam zamiar kiedyś
osiąść na jakimś pustkowiu. Prawdziwym pustkowiu, a nie na jakimś
przedmieściu, gdzie z jednej strony jest piękny widok, a z drugiej
rafineria ropy naftowej, a w nocy słychać przejeżdżające pociągi.

Chatka z kominkiem, za to bez
prądu, gazu, telefonu, inkasentów, listonoszy i takich tam.:)
Do najbliższego sąsiada, żeby było
tak z kilka kilometrów. I gdybyś to był Ty brat, to byłbym
zachwycony. Ot tak żeby można było od czasu do czasu do
kogo wpaść, schlać się po bożemu, nie żadnym tam banderolowanym
świństwem tylko wiśniową nalewką, na bazie własnego bimbru np. :)
I pogadać o świecie, życiu... niszach przeróżnych...

Można by się gapić na drzewa, gwiazdy, zachody słońca,
ogień w kominku. Czytać mądre księgi.
Raz na kilka miesięcy machnąć się do
jakiegoś marketu, po cukier, środek na kleszcze, papier
toaletowy i jakieś inne potrzebne rzeczy :))).
A kiedyś w spokoju spłacić dług naturze.
Bez żadnych respiratorów, namiotów tlenowych i walenia
prądem, żeby przywrócić akcje serca.
Mógłbym jeszcze raz do roku na kilka dni wybrać się
do Krakowa, wciągnąć w płuca trochę spalin, pooglądać ludzi,
tak żeby się upewnić, że to inni mają beznadziejnie. !)))


> /.../.


> Niemniej dobrze jest się uśmiechać.
> Dopóki to możliwe.

No pewnie. :)


> All

WI.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2006-12-16 12:11:31

Temat: Re: Stare podworko
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Spenta Maju ()"
w news:yw2txs7foen7$.1ufun8hhw1gb8$.dlg@40tude.net...
/.../


> > > > Skąd się biorą wojny Twoim zdaniem, brat?
/.../
> > Z czasem duch pacyfizmu się rozrasta, ale najlepiej w tych regionach,
> > gdzie jest bogato, gdzie nikomu niczego nie brakuje, /.../
> > Ale czy chce się czymś radośnie dzielić? /.../
> > To już raczej będzie się zbroił pod szyldem "wojsk obronnych"...
> > Gotowych jednakże do wymierzania sprawiedliwości (wg własnego
> > standardu) innym. Tym "niepoprawnym" czy "zacofanym".
> > No i co dalej?

> A co ma być, bedzie jak było od stuleci...,
> tysiącelci...
> Chcesz to zmienić ? A po co9 >?
> I czy masz opłaconą armię gotową na wszystko ? :o)


A po co?


/.../
> Spenta Manju


Bubu

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2006-12-16 15:45:27

Temat: Re: Stare podworko
Od: "Persava (*" <b...@a...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 16 Dec 2006 13:11:31 +0100, ... zzz napisał(a):


>>> > > Skąd się biorą wojny Twoim zdaniem, brat?
> /.../
>>> Z czasem duch pacyfizmu się rozrasta, ale najlepiej w tych regionach,
>>> gdzie jest bogato, gdzie nikomu niczego nie brakuje, /.../
>>> Ale czy chce się czymś radośnie dzielić? /.../
>>> To już raczej będzie się zbroił pod szyldem "wojsk obronnych"...
>>> Gotowych jednakże do wymierzania sprawiedliwości (wg własnego
>>> standardu) innym. Tym "niepoprawnym" czy "zacofanym".
>>> No i co dalej?
>
>> A co ma być, bedzie jak było od stuleci...,
>> tysiącelci...
>> Chcesz to zmienić ? A po co9 >?
>> I czy masz opłaconą armię gotową na wszystko ? :o)
>
>
> A po co?

Inaczej niczego nie zmienisz, takie są fakty...
>
>
> /.../
>> Spenta Manju
>
>
> Bubu


-`@'-

<oo>___ .~*
( _ ) .__)
Persava

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2006-12-16 17:18:18

Temat: Re: Stare podworko
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Persava (*" w news:rn4c3ftdso4o$.ity1tgvt9715$.dlg@40tude.net...
/.../


[bj]
> > > A co ma być, bedzie jak było od stuleci..., tysiącelci...
> > > Chcesz to zmienić ? A po co9 >?
> > > I czy masz opłaconą armię gotową na wszystko ? :o)


> > A po co?

> Inaczej niczego nie zmienisz, takie są fakty...


To nie było pytanie - to było powtórzenie Twojego "a po co9 >?"
Faktycznie - mogłem dać z jeszcze jeden znak zapytania...
Albo w jakieś zawiasy to ująć ;)

No więc: "A po co?" ???



> Persava


wnld

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2006-12-16 17:18:18

Temat: Re: Stare podworko
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Washington Irving" w news:elulfq$s3i$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../



> > Staję niemal na głowie, by te mgliste złudzenia jednak ubierać
> > w szaty przyzwoitości, a tu psiakrwa rozdrapane, zdarte,
> > obnażone...;)

> Teraz się wycofuj, jak już mnie prawie przekonałeś. ;)))

;). Widać coś mnie musiało porządnie rozproszyć.



/.../
> > Ciekawe, [co to będzie] gdy wszyscy dadzą się tak ściągnąć
> > i nie będzie już żadnych marzycieli, co?
> > Całe szczęście, to niemożliwe :). Każda tendencja do utrwalania się
> > mono~tonii, musi na powrót wygenerować mono~tonię kompatybilną,
> > czyli tę o przeciwnym znaku.

> Święte słowa. Niemożliwe i bardzo dobrze, bo co komu po świecie,
> gdzie wszyscy myślą tak samo. :)

Poszedłbym nawet dalej. Gdyby jakimś cudem można było zrealizować
ideę brata Judy, to znaczy zbratanie wszystkich ludzi w jednomyślności -
byłoby to równoznaczne z zagładą gatunku. Całe szczęście takie zapędy
są eliminowane przez samą naturę. Gdy tylko gdzieś pojawia się zalążek
jednomyślności, tym łatwiej zakwitnie na takim gruncie myśl odmienna.
Oznacza to tylko jedno - jednomyślność może istnieć tylko w izolowanych
KOKONACH. Izolowanych od innych kokonów czy też innych skupisk
materii. Jakakolwiek próba połączenia dwóch różnych kokonów na stałe,
niechybnie wyzwoli masę energii, która może tylko jedno - wytworzyć
nowy kokon, podobny mniej więcej po połowie do każdego z poprzednich.
Ale więc nigdy taki sam i nigdy jednorodny.
Między innymi to właśnie dzieje się pod kontrolą natury w procesie
... hmmm... prokreacji?


A wiesz może bracie, co to jest Natura?




/.../
> > To może jednak zrzucę maskę i zapytam:
> > znajdziesz tam jaką mansardę u siebie, którą mógłbyś wynająć na
> > mój teleskop? Roztaczasz tyle ponętnych wizji, że trudno się oprzeć.

> Zaradzę Ci Bracie moje marzenia, a mam nadzieję, że nawet
> plany, tyle że jeszcze bez daty realizacji.

Zamieniam się w słuch - wszyscy mamy jakieś marzenia i plany,
kto wie, może i podobne...:)


> Mam zamiar kiedyś
> osiąść na jakimś pustkowiu. Prawdziwym pustkowiu, a nie na jakimś
> przedmieściu, gdzie z jednej strony jest piękny widok, a z drugiej
> rafineria ropy naftowej, a w nocy słychać przejeżdżające pociągi.

A są jeszcze na ziemi inne miejsca?

> Chatka z kominkiem, za to bez
> prądu, gazu, telefonu, inkasentów, listonoszy i takich tam.:)
> Do najbliższego sąsiada, żeby było
> tak z kilka kilometrów. I gdybyś to był Ty brat, to byłbym
> zachwycony. Ot tak żeby można było od czasu do czasu do
> kogo wpaść, schlać się po bożemu, nie żadnym tam banderolowanym
> świństwem tylko wiśniową nalewką, na bazie własnego bimbru np. :)
> I pogadać o świecie, życiu... niszach przeróżnych...

Wiesz - zaczynam rozumieć skandynawów. Może tam jest nasze miejsce?
Bo przyznać muszę, że takie same marzenia chodzą mi po głowie.
Do tego jeszcze duża, słodka woda, łódź, wielkie lasy dookoła...
sztucer/strzelba koniecznie.

> Można by się gapić na drzewa, gwiazdy, zachody słońca,
> ogień w kominku. Czytać mądre księgi.
> Raz na kilka miesięcy machnąć się do
> jakiegoś marketu, po cukier, środek na kleszcze, papier
> toaletowy i jakieś inne potrzebne rzeczy :))).
> A kiedyś w spokoju spłacić dług naturze.
> Bez żadnych respiratorów, namiotów tlenowych i walenia
> prądem, żeby przywrócić akcje serca.

Ciekawe czy tylko my jesteśmy takimi marzycielami.
Ciekawe czemu tak niewielu się to udaje zrealizować...


> Mógłbym jeszcze raz do roku na kilka dni wybrać się
> do Krakowa, wciągnąć w płuca trochę spalin, pooglądać ludzi,
> tak żeby się upewnić, że to inni mają beznadziejnie. !)))

No, wszystko się zgadza. Aż trudno uwierzyć, brat.

Czy to czasem nie zbyt niebezpieczne - myśleć tak samo?



/.../
> WI.


All




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: 13 sierpnia - Perseidy - Noc Życzeń
Spotkanie PSP - druga odsłona
Pytanie - spotkanie PSP
Naiwność a prostota
toksyczna matka...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »