Data: 2012-01-17 15:41:49
Temat: Re: Starość
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-01-17 10:12, zażółcony pisze:
> W dniu 2012-01-16 16:10, medea pisze:
>>
>>
>> W zasadzie nic nie tracimy pisząc o sobie, a możemy zyskać.
>
> Znam jedną bliską osobę, która od kilku lat skrzętnie unika wszelkich
> facebooków itp. Przez kilka lat była ciężko nękana przez byłą
> współpracownicę. Groźby śmierci dla nowo narodzonego dziecka
> na porządku dziennym. Dopiero, jak kobita się zaczaiła w restauracji
> i doszło do szarpaniny to niektórzy się obudzili, że chyba coś jest
> jednak nie tak i problem znajomej został potraktowany poważnie
> (np. przez firmę, w której wcześniej razem pracowały)
Zastanawiam się tylko, do czego mam tę historię przyłatać... Po pierwsze
- portale społecznościowe to trochę co innego. Tam się raczej NIE
ROZMAWIA, tylko podgląda znajomych (takie mam wrażenie). No i mamy
zazwyczaj wszystkie dane personalne, często łącznie z adresem i numerem
telefonu. Z tych m.in. powodów od jakiegoś czasu unikam portali tego
typu. Uważam je za plotkarskie, a nie lubię tego.
No i druga sprawa - Twoja znajoma miała kłopoty ciągnące się za nią
zapewne z reala.
Oczywiście można obawiać się, że tutaj kogoś znajdzie jakiś dawny wróg i
zacznie rozliczać z jakichś starych porachunków, ale to trzeba najpierw
takie nienawistne relacje w swoim życiorysie posiadać, żeby się tego
bać. NB czasem nawet niektórych o podobne motywy posądzałam, bo
zaskakiwała mnie siła emocji, niewiarygodna wręcz dla mnie w kontaktach
wirtualnych.
Zresztą nie wiem, może ja dinozaur jestem z tym poczuciem, że ludzie nie
są jednak aż tacy źli. Obserwując coraz większe chamstwo choćby na tej
grupie, rzeczywiście zaczynam się zastanawiać, czy nie warto zmienić
podejścia, bo może cały świat idzie w tym kierunku.
Z drugiej strony - nie da się rozmawiać w oderwaniu od życia, bazując na
samych abstraktach i informacjach naukowych. Szybko by się grupa rozsypała.
Ewa
|