Data: 2010-04-02 11:06:37
Temat: Re: Strach
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-04-02 00:54, glob pisze:
> Skopiowałem sobie posta o pewnym problemie, tutaj jedna kobieta mówi
> do drugiej o podobnym zjawisku ze swojego życia. Ten post coś mi
> przypomiał, przypomniał mi mój strach, gdy słyszę ludzi
> religijnych...nie nie myślcie że boję się chorych...boję się czegoś
> innego...a tego mianowicie , że takie osoby wynaturzone chcą bym ja
> był taki jak oni , lub spełniał urojenia przez nich formułowane,
> problem jest coraz bardziej powszechny. Kościół indukuje choroby
> psychiczne społeczeństwu i coraz częściej mnie zatyka i robi mi ciemno
> przed oczami, niepewnie, gdy spotykam ludzi religii....ten post
> przypomniał mi ten strach. ____:
>
> 5. moim zdaniem ma poważne problemy osobowościowe, ale nie mogę mu
> tego powiedziec , bo albo bym dostała po buzi :-(, albo by mnie
> wyśmiał i powiedział, że sama potrzebuję psychiatry 6. mąż separuje
> się od ludzi i uważa, że wszyscy są źli i różne takie religijne
> odchyły ( ale zapewniam wcale nie śmieszne)mąż nie ma poczucia humoru
> na swój temat. Chłop ma kompleksy, problem ze sobą i wina obarcza
> wszystkich wokół, nie potrafię mu sensownie pomóc....... Jakbym o
> swoim niemal już eks czytała... Świetnie Cię rozumiem i bardzo
> współczuję. Wiem, czego się obawiasz. Ja ze swoim nie mam ślubu ani
> dzieci, ma się za tydzień wyprowadzić, ale też się boję, że odstawi
> jakiś cyrk i że nie będzie chciał sobie pójść po prostu... Już robił
> różne rzeczy. A powiedz mu, że niezrównoważony czy
> niedojrzały...Musisz być twarda, prawnik, w razie czego chyba
> psychiatra jako wsparcie... Dla dzieci może i lepiej znieść rozwód niż
> żyć z tatą, który je wypaczy.
Dla mnie z tego, co przytoczyłeś jako cytat, przebija zaufanie do innej
cząstki społeczeństwa, do innej idei, która rzekomo jest "zdrowa".
"Prawnik", "w razie czego psychiatra". Określenie "poważne problemy
osobowościowe" ma niby coś wyjaśniać. Kolega powyżej dodał coś o
"zaburzeniach schizoidalnych". Oto co ma być łatwym remedium, a co jest
okłamywaniem siebie: "prawnik", "psychiatra", załatwienie sprawy mądrym
określeniem "zaburzenia schizoidalne". "Chłop ma kompleksy" - świetne
wyjaśnienie, odarte z nawykowych określeń mamy, taty, wszystkich kolegów
i koleżanek wokół, nagranych pospolitymi formami i określeniami jak żywe
magnetofony w świecie pełnym strachu i przemocy.
Tak, "tata je wypaczy" , no cóż, mamy tu do czynienia z typowym brakiem
obwiniania wszystkich wokół.
"Nie potrafię sensownie mu pomóc" - a można pomóc niesensownie? Dlaczego
nie tylko "pomóc"? Nie krytykuję teraz tej Pani. Słowo "sensownie" ma
być zabezpieczeniem przed powiedzeniem normalnie, tak jak chciałoby się
powiedzieć: "nie potrafię mu pomóc". Strach jest głęboko zakodowany,
boimy się mówić prawdę, bo ktoś już wcześniej nadepnął nam na odcisk,
gdy mówiliśmy zdanie: "nie potrafię mu pomóc" albo gdy mówiliśmy
jakiekolwiek inne zdanie.
Zasłanianie się dziećmi: gombrowiczowskie "niech Gałkiewicz weźmie
przynajmniej pod uwagę żonę i dziecko".
Nagła solidarność: my dwie jesteśmy biedne i fajne, on jest nie taki.
Religia jest formą, która dla ludzi próbuje wyjaśniać to, co się
naprawdę dzieje. Dana jako prawda wzmacnia tylko ból i strach poprzez
wiarę w nią. Świetnie potrafi wyjaśnić rzeczy, które się dzieją: na
przykład złość do kogoś wyjaśnia jako grzech i już mamy prostą
odpowiedź, że jesteśmy grzeszni i przyczyna tkwi w nas, powinniśmy więc
ją stłumić. Religia to tylko chwytanie się pomocy w prawdzie zewnętrznej
/z zewnątrz danej/ w sytuacji beznadziei i bólu, gdy odważnie nie
spojrzymy , co naprawdę się dzieje. Ludzie religijni, o których piszesz,
to ludzie którzy wybrali pewną rzecz jako lek, jako pomoc w bardzo
trudnej sytuacji, by wyjaśnić sobie źródło swojego cierpienia i uwolnić
się w ten sposób od niego. To, że to nie działa i że zostanie w końcu
zauważone, że nie działa, to kwestia czasu.
"A powiedz mu, że niezrównoważony czy niedojrzały" - super, określenie
jakimś przymiotnikiem całości osoby. Potem się dziwimy, że Pan partner
wpada w złość.
|