Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Strach przed smiercia a robienie wnukow
Date: Mon, 16 Jun 2003 16:49:06 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 142
Message-ID: <bckse2$3mj$1@inews.gazeta.pl>
References: <bckhcu$mt1$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 10.1.7.156
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1055782146 3795 172.20.26.234 (16 Jun 2003 16:49:06 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 16 Jun 2003 16:49:06 +0000 (UTC)
X-User: puciek2
X-Forwarded-For: 10.1.7.156, proxy.centrala.kbsa
X-Remote-IP: 10.1.7.156
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:209410
Ukryj nagłówki
> > [...] Raczej bardziej się boisz gdy je masz
> > a przyjdzie Ci umrzeć nie w porę.
>
Czy to aby nie projekcja ? Przecież to właśnie z Twojego podejścia (wnuki)
wynika, że strasznym niefartem jest umierać gdy się nie ma wnuków czyli nie w
porę.
> Już teraz się boisz, a co dopiero będzie, gdy pojawią się wnuki!
> Tak to sobie można ekstrapolować w przyszłość, a tymczasem
> przyszłość może Cię zaskoczyć.
A to co ? Czymże ta przyszłość może Cię zaskoczyć ?
Tym że możesz nie mieć nawet dzieci. Tym że Twoje dzieci nie będą miały
dzieci ? A może tym że Twoje dzieci i wnuki nie będą potrafiły ułorzyć sobie
życia ?
[...]
>
> Gdy w końcu pojawią się upragnione przez Ciebie wnuki,
> gdy miną najtrudniejsze lata ich dorastania (z bardzo prawdopodobnym,
> Twoim dużym zaangażowaniem w ten proces) - wtedy nareszcie
> będziesz mogła sobie odpocząć... i spokojnie umrzeć.
>
Tak, na razie nie myśleć o śmierci. Nie bo nie jesteś przygotowany.
Jesteś bezbronny. Dopiero gdy zdobędziesz broń.
> > Samemu to chyba nie można zrobić sobie wnuków.
> > Rozumiem, że miałeś na myśli, podjęcie jakiś działania w kierunku
> > posiadania wielu wnuków. I przez to znalezienie zajęcia aby nie
> > myśleć o śmierci. Ale to moim zdaniem także wyparcie. Czy dobrze
> > Cię rozumiem ?
>
> (Zauważyłem Twoją dłuższą dyskusję
> z Tomaszem Kwietniem, który też ujawnił w innym miejscu i czasie
> swoje marzenia: chce w przyszłości mieć żonę i dzieci. Dobrze
> gość kombinuje! ;-) ).
> Jednak dopiero wnuki stawiają w naszym życiu
> kropkę nad i. Dopiero wtedy możemy z satysfakcją rozsiąść się
> w bujanym fotelu z gazetą w ręce i filiżanką kawy na stoliku, powspominać
> z rozrzewnieniem całe swoje udane życie - i w końcu bez większego
> lęku spojrzeć w oczy śmierci. Tak to naprawdę działa - w bardzo
> konkretnym, psychologicznym wymiarze.
Mówisz o wizualizacji i pozytywnych afirmacjach w Twoim przypadku ?
>
> Co jednak
> robić, gdy coś Ci nie wyjdzie, a całe Twoje życie okaże się w tym
> względzie klapą?
>
>
> [Klik... Uruchamiamy awaryjny plan B.]
>
>
> Jeśli czujesz określoną potrzebę, szukaj sensu życia
> i ukojenia lęku przed śmiercią w religii. To akurat jest sprawa bardzo
> osobista, nie mam zamiaru nikomu niczego sugerować.
>
>
>
> Jeśli chodzi o wypieranie - nie sądzę, aby to było najlepsze lekarstwo
> na lęk przed śmiercią.
Przecie twój pierwszy sposób to nic innego jak wypieranie + racjonalizacja.
> Moim zdaniem o wiele zdrowsze jest oswajanie
> się ze śmiercią,
W takim razie zaprezentuj jak Ty się ze śmiercią oswajasz.
> Śmierć naturalna, "dobra", stała się tematem wstydliwym,
> tematem tabu.
Napisz coś o niej więcej. Bo nie wiem o czym mówisz. A dokładnie o
tej "dobrej" śmierci. Czy dobrze rozumiem, że to taka śmierć w otoczeniu
uśmiechniętych wnucząt w pełni radzących sobie w życiu ?
I powiedz mi czy to nie jest aby obraz rodem ze łzawych filmów.
> Nadyma się
> tym bardziej, im bardziej staramy się o śmierci nie myśleć, udawać,
> że nie istnieje, że nas nie dotyczy.
Jasne że nie dotyczy dopuki nie mamy wnuków dotyczyć nie może.
> Zdecydowanie zalecam przekłucie tego balonika.
A Ty jak go konkretnie przekłułeś ?
> Uwierz mi, -;)
> nie wywołasz wilka z lasu myśląc czy dyskutując o śmierci.
Tzn. nie da się jej zracjonalizować i oswoić ? Powoli przestaje rozumieć.
[...]
> Darujmy je sobie wszystkie - i porozmawiajmy
> po prostu o śmierci.
O a jednak da się. Musisz mi wyjaśnić. Dlaczego myślenie i dyskusja o śmierci
jest gorsza od rozmowy o śmierci.
> Ostatnia sprawa. W moim odczuciu poprzedni, jednolinijkowy post
> jest równoważny powyższemu - kilkusetlinijkowemu. Podejrzewam,
> że w szanownych Czytelnikach mogły one (i chyba wywołały) diametralnie
> inny odbiór.
Mylisz się nic nie zmieniły. Wszak nie przedstawiłeś niczego nowego poza
- wyparciem ew. wzmocnionym wizualizacją i afirmacjami,
- racjonalizacją, o której pisała Ewa i
- religią, o której pisałem ja i Ewa
> Niniejszym ogłaszam, że nie udał mi się eksperyment
> z lakonicznością formy wyrazu.
Ja bym jednak także optował za tym abyś nie rezygnował zbyt szybko.
>Ostrzegam jednocześnie: będę warczał
> na każdego, kto ośmieli się zwrócić mi uwagę, że piszę za długie posty! ;-
)))
Coś mi się wydaję, że to była jedynie manipulacja aby uzasadnić Twoje
zdecydowanie (ten przynajmniej) przydługie posty.
pozdrawiam,
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|