Data: 2003-06-16 19:30:44
Temat: Re: Strach przed smiercia a robienie wnukow
Od: " ziemiomorze" <z...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marsel <Marselon@p_czta.onet.pl> napisał(a):
> Nie wydaje mi sie aby mozna bylo cieszyc sie utrzymywaniem rownowagi,
> jesli nie wiemy jakie wychylenie jest jeszcze bezpieczne.
> Nalezaloby sie zblizyc do granic, stanac na niej, moze przekroczyc
> jelsi powrot jest mozliwy, aby ja poznac, oswoic sie jej istnieniem i
> rownoczesnie docenic obaszar nam dostepny. Rownowaga dynamiczna,
> balansowanie w tym poznanym zakresie daje poczucie bezpieczenstwa,
> kontroli, pewnosc siebie i sytuacji. Albo-jak poruszanie sie z pewna
> rezerwa mocy na znanej drodze.
>
> Sek w tym ze czlowiek jakos woli ciagle i na przekor wszytkiemu brnac
> do przodu - z jednym wyjatkiem - smierci.
Brniemy, mierzymy czas: dziecmi (ze takie duze nie wiadomo kiedy), zdjeciami,
filmami (juz nie bawia, albo: a pamietasz, ogladalismy to 15 lat temu),
siwymi wlosami, chorobami i smierciami bliskich. Brniemy ku smierci, ale
robiac zycie, dzieki bogu
> Obawiam sie wiec ze to jest norma, a to co Ty tu usilujesz przedstawic
> to jakas anomalia. Ciekawe ze wlasnie teraz, kiedy jest coraz wiecej
> ludzi jakby bardziej swiadomych swojej smiertelnosci dzieki tej calej
> medycynie, w tych wszystkich zabezpieczeniach wcale nie zblizamy sie
> pewniej, odwazniej do smierci, tylko coraz bardziej jej unikamy.
Wlasnie dzieki tej calej medycynie, ktora oferuje mozliwosci zapomnienia -
wiecznej mlodosci na przyklad, zmiany wygladu, wydluzenia krotkich nog.
Wypieramy, bo jest ladnie, nie ma sie czym martwic.
z.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|