Data: 2003-06-16 18:53:42
Temat: Re: Strach przed smiercia a robienie wnukow
Od: Marsel <Marselon@p_czta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pyzol:
<.....>
> Masz racje, Slawku, nadmiar madrosci szkodzi. Dlaczego? Ano czlowiek sklada
> sie z ciala, rozumu i duszy ( jakby kto ja nie pojmowal, niekoniecznie w
> sensie metafizycznym). Zachowanie rownowagi pomiedzy tymi aspektami
> "czowieczenstwa" to nic innego jak ... recepta na szczescie. Sic! Kazdy
> nadmiar rozwala te rownowage, kazdy.
Nie wydaje mi sie aby mozna bylo cieszyc sie utrzymywaniem rownowagi,
jesli nie wiemy jakie wychylenie jest jeszcze bezpieczne.
Nalezaloby sie zblizyc do granic, stanac na niej, moze przekroczyc
jelsi powrot jest mozliwy, aby ja poznac, oswoic sie jej istnieniem i
rownoczesnie docenic obaszar nam dostepny. Rownowaga dynamiczna,
balansowanie w tym poznanym zakresie daje poczucie bezpieczenstwa,
kontroli, pewnosc siebie i sytuacji. Albo-jak poruszanie sie z pewna
rezerwa mocy na znanej drodze.
Sek w tym ze czlowiek jakos woli ciagle i na przekor wszytkiemu brnac
do przodu - z jednym wyjatkiem - smierci.
Obawiam sie wiec ze to jest norma, a to co Ty tu usilujesz przedstawic
to jakas anomalia. Ciekawe ze wlasnie teraz, kiedy jest coraz wiecej
ludzi jakby bardziej swiadomych swojej smiertelnosci dzieki tej calej
medycynie, w tych wszystkich zabezpieczeniach wcale nie zblizamy sie
pewniej, odwazniej do smierci, tylko coraz bardziej jej unikamy.
> To takie proste a jednoczesnie takie, zapewne dla wielu, w ich glebokim
> przekonaniu, nieosiagalne. Szukanie li tylko i wylacznie rozumowych
> zaleznosci, polaczone pomiedzy tymi aspektami to b l a d - to wlasnie
> przeginanie w jedna strone.
> Cialo "rozumie sie" "jezykiem ciala" ,dusze -
> jezykiem duszy etc., etc. Tylko jezyk rozumu jest w miare przekazywalny
> drugiemu czlowiekowi, ale oparcie sie wylacznie na nim z zasady nie
> wystarcza - bo wlasnie ogranicza czlowieka, przykrawa go do...<...>
Tu przyznaje ze sie calkiem pogubilem. Najpierw opisujesz jak rozumem
udalo Ci sie osignac rownowage, tak to odebralem, a potem twierdzisz
ze to stanowczo sam rozum nie wystarcza bo ogranicza itd..
Po pierwsze - przyjmuje ze jak jeden z elementow troche nawalil
(cialo), drugi - rozum - staral sie zredukowac to zachwianie. A co w
tym czasie robila dusza?
Przede wszystkim - Nie bardzo pojmuje dlaczego niby, skad wniosek, ze
rozum mialby byc uprzywilejowany do komunikacji. Takie zalozenie nie
nalepiej wg mnie swiadczy o twoich zdolnoscich porozumiewanie sie na
poziomie np. emocji, albo nie zdajesz sobei z tego sprawy (albo celowo
nie starasz sie zwerbalizowac;). Ja co prawda tez nie bardzo wiem jak
to dziala, ale wychodze z zalozenie ze wiedza taka nie jest niezbedna
aby to dzialalo ;)
Wydaje mi sie, ze mozna tworzyc rozmaite teorie o wieloskladnikowej
budowie czlowieka, ale zawsze to jest jakims uproszczeniem.
a juz rodzielanie tych skladnikow jest bledem.
--
Marsel
|