Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!fu-berlin.de!uni-berlin.de!h24-66-87-76.wp.shawcable.NET!not-for-mail
From: "Pyzol" <p...@s...ca>
Newsgroups: pl.sci.psychologia,pl.sci.filozofia
Subject: Re: Strach przed smiercia a robienie wnukow
Date: Mon, 16 Jun 2003 12:23:50 -0500
Lines: 81
Message-ID: <bckuf7$jklnt$2@ID-192479.news.dfncis.de>
References: <bckhcu$mt1$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: h24-66-87-76.wp.shawcable.net (24.66.87.76)
X-Trace: fu-berlin.de 1055784232 20600573 24.66.87.76 (16 [192479])
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:209415 pl.sci.filozofia:53336
Ukryj nagłówki
"Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> wrote in message
news:bckhcu$mt1$1@nemesis.news.tpi.pl...
Zagralo mi w duszy po przeczytaniu tego. To p r a w i e tak, jakbym sama
to napisala.
Co moge dodac?
Ano swoja przygode ze smiercia. Zdiagnozowanie rakiem, w blyskawicznym
tempie uzmyslawia czlowiekowi, ze jest smiertelny. Uzmyslawia jednak nieco
inaczej niz "normalnie" tj, teoretycznie, ze "wiadomo" i "kiedys".
"Wiadomo" przybiera bardzo konkretne formy statystyk.
"Kiedys" tez ulega uprecyzyjnieniu. Kiedys - to znaczy teraz , za t e g o
zycia.
Satori. Nagle olsnienie. Wlasnie koniec, a nie poczatek rozwazan
teoretycznych, ogladania kotleta na obrazku.
Jak mozna sie b a c czegos co nieuchronne? Lepiej spytam: jaki jest tego
s e n s? Udreczanie tego, niby tak ukochanego, zycia????
Z konkretnym przezyciem uderzenia swiadomosci o smiertelnosci, moze pojawic
sie wlasnie takie pytanie" Jaki jest s e n s tego, abym sie bala? A
dlaczego bac sie mam akurat jakos "bardziej", skoro kazdy jest smiertelny?
" Nie przejmuj sie. Ty tez kiedys umrzesz" - odpowiadalam pogodnie znajomym
wyrazajacym mi swoej "sorry". Dzialalo bez pudla, natychmiast mordki
przestawialy im sie na cos bardziej pogodnego niz okazjonalny ciup, jakby
juz byly na pogrzebie.
Jak jest sens nad tym debatowac? A bo to jedna smiertelna choroba? Zycie tez
jest "smiertelna choroba".
Rak to wspaniala przygoda - oczywiscie od "rakowniczka" zalezy jak ja
przezyje. Kto sie chce zamartwiac - droga wolna. Ale jakiez to idiotyczne:
zamartwianie sie,ze zycie sie skonczy - czyli niby tego zycia sie c h c e -
a jednoczesnie paskudzi je sobie zamartwianiem sie. Co za totalna glupota!
Rak pomaga zrozumiec smierc. Zrozumiec jej nieuchronnosc znacznie bardziej
niz "normalne" zrozumienie, ktore charakteryzuje sie wlasnie takim jakims w
sumie nieprzyjmowaniem do wiadomosci wlasnej smiertelnosci, trzymaniem glowy
w piasku...glupstw, gusel i codziennej krzataniny, ktora nadaje glupostwom
wymiar "wazny". Smiesza mnie reakcje kiedy planujac cos, zakladam, ze "jesli
bede jeszcze na nogach" - "Nawet o tym nie mysl!" - spluwaja przez lewe
ramie. A ja mam b. silna swiadomosc konca przestrzeni i nie chce marnowac
czasu, energii, pieniedzy etc. etc, na wypelnianie jej przyszloscia, ktorej
moze nie jest pisane byc. Jakze to pomaga dokonywac wyboru!
Masz racje, Slawku, nadmiar madrosci szkodzi. Dlaczego? Ano czlowiek sklada
sie z ciala, rozumu i duszy ( jakby kto ja nie pojmowal, niekoniecznie w
sensie metafizycznym). Zachowanie rownowagi pomiedzy tymi aspektami
"czowieczenstwa" to nic innego jak ... recepta na szczescie. Sic! Kazdy
nadmiar rozwala te rownowage, kazdy.
To takie proste a jednoczesnie takie, zapewne dla wielu, w ich glebokim
przekonaniu, nieosiagalne. Szukanie li tylko i wylacznie rozumowych
zaleznosci, polaczone pomiedzy tymi aspektami to b l a d - to wlasnie
przeginanie w jedna strone. Cialo "rozumie sie" "jezykiem ciala" ,dusze -
jezykiem duszy etc., etc. Tylko jezyk rozumu jest w miare przekazywalny
drugiemu czlowiekowi, ale oparcie sie wylacznie na nim z zasady nie
wystarcza - bo wlasnie ogranicza czlowieka, przykrawa go do...nomen omen,
jakiegos garnituru, ubrania. A nie jest ono z materialu (cialo by nie
obrazilo sie na takie;), lecz ze slow - dusza tez czuje sie w nim ciasno.
Dodam,ze tym drugim czlowiekiem moge byc tez i ja - jesli przyjmuje do
wiadomosci wylacznie tresci intelektualne i wylacznie poprze ztakei siebie
samej sobie przedstawiam.
Pisales wczesniej o swoim pojmowaniu komunikacji netowej, ze jest w niej
nieistotne jak kto wyglada, co robi etc. W ramach eksperymentu - tak. To
znakomita okazja do zbadania siebie na poziomie tylko i wylacznie
intelektualnych ( rozumowych) dociekan, wymiany. NIC INNEGO TUTAJ ZROBIC NIE
MOZEMY. Nawet jesli wiemy co kto robi, jak wyglada, poddajemy te informacje
intelektualnej przerobce, nie wychodzimy ze swiat a rozumu.
Dopiero p r z e z y c i e tego co jest POMIEDZY zaczyna rozbijac te
skorupe. No, ale to juz nastepny rozdzial.
Kaska
|