Data: 2002-01-03 09:33:57
Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mrowka wrote:
> PiotrMx napisał(a) w wiadomości: ...
>
> >jezeli tylko to to moze pracować. Oczywiście nie w kazdym zawodzie.
> Niestety
> >u nas choroba to wielkie szczescie. nareszcie dostanie się rente.
>
> On am taki zawod ,ze podejrzewam ze za dlugo by nie popracowal,bo wyjechalby
> nogami do przodu.
> Chyba jestes niepowazny.Renta to dla Ciebie jakis specjalny przywilej???Te
> marne grosiny,ktore nie starczaja choremu nawet na leki?
> Magda.
Nie masz racji, Magda. Renta jest dla ludzi, którzy nie są w stanie pracować z
powodu ciężkiej choroby. Z drugiej strony leczenie i medycyna w ogóle jest po
to, aby człowieka wyleczyć, lub przynajmniej podleczyć, na tyle by mógł pracować
i w ogóle w miare normalnie funkcjonować. Jednak w świadomości polskiego
społeczneństwa choroba to jest coś, co zwalnia: w szkole zwalnia z wf-u, po
szkole zwalnia z pracy - i tyle. Państwo socjalne - czy też, jak to Nakai
dosadniej ujął, państwo pasożytnicze. Cukrzyca i migotanie przedsionków nie
zwalniają z pracy, co najwyżej uniemożliwiają niektóre typy pracy. W takim razie
trzeba się przekwalifikować. Rozumiem, że jest bezrobocie - ale renta to nie
jest remedium na bezrobocie. Koledzy podali tu przykład człowieka po by-passach
- i słusznie. LUDZIE! W USA robi się przeszczepy serca m.in. dlatego, że co
trzeci obywatel po przeszczepie WRACA DO NORMALNEJ AKTYWNOŚCI ZAWODOWEJ. W NBA
gra obecnie facet po przeszczepie nerki. Mój były wice-szef po by-passach wrócił
do regularnej pracy w zawodzie, który jest jednym z bardziej stresogennych na
świecie - a ty uważasz, że cukrzyca i migotanie przedsionków to automatyczna
renta?
Zastrzegam przy tym, że opinię co do renty w przypadku twojego taty można wydać
dopiero po dokładnym zapoznaniu się ze sprawą. Moje gwałtowne reakcje wynikają z
osobistych doświadczeń - spotkań ludzi, którzy z byle powodu żądają dla siebie
renty, choć obniża to ich poziom życia - na to będą psioczyć później do końca
życia (na te grosiny, co nie starczają na leki), jakiś taki zwariowany mechanizm
roszczeniowo-cierpiętniczy.
Leszek
|