Data: 2004-05-02 13:50:49
Temat: Re: Stres a egzaminy?
Od: "trooper" <b...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hmmm, na mnie stres działa w trakcie egzaminu pobudzająco, tzn. zmusza do
wytężonego myślenia. Ale na początku studiów próbowałem kilka razy rozładować
się, łykając 30 min przed egzaminem 1 tabletkę Coretalu. Nie wiem, na ile
fizycznie, a na ile "psychologicznie" to działało, ale zdawało mi się, że
jestem na wynik egzaminu bardziej obojętny. Uznałem to za bezsens i zły efekt
i wróciłem do "czystości".
Problem dla mnie jest gdzie indziej: Sam egzamin nie powinien być dla Ciebie
stresem!!!!
Zaraz Cię zmotywuję: Po jaką cholerę spędziłaś ileś tam godzin ucząc się do
egzaminu? Po to, aby potem wszystko spartolić??? To lepiej już było się w
ogóle nie uczyć, nieprawdaż? A więc, skoro zmarnowałaś czas na cholerną
naukę, to weź się w garść i podejdź z luzem do egzaminu. Stresuje jedynie
próba ściągania i strach przed nakryciem. A praca samodzielna nie jest
stresująca.
Gorzej jest natomiast, gdy na naukę nie ma czasu. Wtedy stresuje fakt, że nie
wyrobisz z czasem. Na to nie ma rady. Moja dziewczyna studiowała równolegle
na 2 kierunkach polibudy, miała zatem m.in. "podwójne" sesje, z pokrywającymi
się terminami egzaminów włącznie. Nie było rady, dziewczyna była kłębkiem
nerwów, ale zamykała się w pokoju i uczyła. Bo jeszcze większe nerwy byłyby,
gdyby te egzaminy olała.
Uspokój się, przynieś sobie coś dobrego do jedzenia i - jeśli masz czas
naucz się! A jak się nauczysz, to na egzaminie myśl o tym, aby nie zmarnować
tego wysiłku. Luz, najwyżej nie pójdzie. Ale z powodu niedouczenia, a nie z
powodu blokady mózgu. Szlag by mnie trafił. gdybym tak idiotycznie zmarnował
swój wysiłek.
Powodzenia!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|