Data: 2007-12-25 22:15:00
Temat: Re: Świadoma wola jest złudzeniem? - Skąd się...
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka; <15sgvxsatuw30$.x18jg5uhg1cy$.dlg@40tude.net> :
> Dnia Tue, 25 Dec 2007 21:53:15 +0100, Flyer napisał(a):
>
> > Tak się zastanawiałem nad sobą - kiedy kiedyś jedna osoba pisała do
> > mnie, czułem bardzo silne uderzenia w pierś - odepchnięcie kogoś lub
> > przyciągnięcie [zwarcie] jest naturalną konsekwencją tego uczucia -
> > odepchnięcie jest "kontruderzeniem", przyciągnięcie [zwarcie lub
> > przytulenie ;)] zablokowaniem możliwości kolejnego "uderzenia" [i
> > złagodzeniem sytuacji poprzez działanie oksytocyny ;> , jeżeli się nie
> > mylę].
>
> To rozumiem bardzo dobrze. Kiedy nagle przytulasz agresywne dziecko, ono
> sie uspokaja - oksytocyna działa. Ale także zaskoczenie - to najpierw.
> Potem kojarzenie gestu przytulenia z sytuacją wyuczoną dla stosowania tego
> typu gestów, w tym przypadku bliskiego związku fizycznego i emocjonalnego -
> i już po agresji. Czasem to działa pozytywnie także na dorosłych - np.
> relacja JPII z niedoszłym zamachowcem - skutek tego "przytulenia" wspaniały
> :-)
Bo to wychodzi poza behawioryzm, poza warunkowanie. Żeby kogoś
przytulić, w większości przypadków [chyba, że ktoś jest uzależniony ;)],
trzeba przełamać ambiwalencję, opowiedzieć się za jedną ze stron swojej
psychiki, bardzo często słabszą stroną ambiwalencji. Być silniejszym od
siebie, przeciwstawić się sobie, swoim ograniczeniom. [ :)]
> > Jakoś na drodze logiki nie daje się wyjasnić reakcja pt. ktoś
> > Ciebie uderza w pierś [jak najbardziej doświadczalnie, przynajmiej po
> > stronie odbiorcy], Ty chcesz tego kogoś uderzyć w głowę. Musi być
> > uwarunkowanie/wyuczenie, lub reakcja na nową nieznaną sytuację, lub brak
> > introspekcji doświadczanych emocji [poczułaś uderzenie, ale nie byłaś w
> > stanie określić gdzie - zmęczenie?].
>
> Kiedy ktoś mnie "uderza" w realu, nie mam chęci odpowiadać tym samym,
> wycofuję się,a raczej do niedawna tak było.
> Dlatego Usenet jest dla mnie doskonałym polem do treningu samoobrony - mam
> nadzieję, że zaskutkuje także w realu, bo tutaj mi tej umiejętności bardzo
> (a raczej jeszcze trochę) brakuje. Skutki treningu odczuwam juz od dawna, a
> o to właśnie mi chodziło, czyli - przyjęłam poprawną taktykę :-)
Bez obrazy, ale z tego co wiem Poradnie Zdrowia Psychicznego prowadzą
czasami kursy asertywności. Państwowe poradnie. :)
> > Może bardzo prymitywny model, ale bardzo naturalny. ;)
> >
> > Miałem kiedyś sytuację, kiedy byłem bardzo zmęczony a jednocześnie pełen
> > energii [marsz na pełnym gazie jakieś 8 km w ponad 30. stopniowym
> > upale], przyczepił się do mnie dzieciak na zakończenie, złapał mnie
> > powyżej nadgarstka [ten fragment mam "zarezerwowany" dla wybranych ;)],
> > chciał się w coś bawić, w coś dynamicznego - rozpuszczony, krzykliwy -
> > zareagowałem nerwowo, podniosłem głos, próbowałem go strząchnąć z
> > trzymanej ręki, ale nawet nie myślałem o użyciu drugiej ręki - czysta
> > natura. Nie powiem, po fakcie głupio się czułem, ale nawet przez chwilę
> > moja podświadomośc nie wpadła na pomysł uderzenia.
>
> Ale wpadła na pomysł "strząśnięcia". Wg mnie to nie była agresja, lecz
> próba "pozbycia się".
Naturalna
> Bo dzieciak nie dobrał się do twej psychiki, więc zareagowałes w sposób
> wyuczony, po prostu jak na natrętną muchę ;-)
Dobrał się - chwycił za miejsce, które było zdefiniowane u mnie jako
"intymne" - tu opis sytuacji, w której koleżanka z pracy mnie tak
złapała i czułem się głupio/uwiązany. Psychologia definiuje pewne
obszary ciała, statustycznie, jako mające odmienne znaczenie w
zależności od płci. Problem w słowie "statystycznie". :)
> A tamto dziecko, o którym ja pisałam, wykazało zachowanie tak perfidne i
> niezgodne z dziecięca psychiką, tak mnie dotknęło, że zareagowałam poza
> swoą świadomością i w dodatku agresywnie. Nie byłam przygotowana na takie
> działanie na moją psychikę ze strony dziecka, może dlatego zareagowałam jak
> w stosunku do dorosłego mogłabym zareagować, gdybym miała to wyuczone - ale
> nie jest to wyuczone!
Rozumiem, że nieświadomie, ale nadal nie rozumiem dlaczego w ten sposób.
To nie jakaś ocena albo wręcz potępienie, ale nadal nie rozumiem
dlaczego tak.
> Było to jak na scenie: stałam przecież przed całą klasą i gdyby to było np.
> na ognisku wśród znajomych, to nie myślałabym az tyle o tym, ale TO była
> sytuacja wymagająca szczególnej samokontroli: praca w szkole to nie tylko
> chodzenie tam i z powrotem po klasie... to sytuacja, kiedy najmniejszy
> gest, najmniejszy sczzegół stroju, postępowania, stanu emocjonalnego jest
> jak pod mikroskopem... i żaden nie zostanie bez odzewu. Dletgo tak ciężko
> jest byc nauczycielem, niewielu to wytrzymuje, naprawdę. Ale to akurat juz
> inna bajka, nie o tym chciałam.
Dobra zrbimy deal - jak się zobaczymy, to spróbujesz mnie uderzyć i
przekonasz się pewnie, że nie jesteś w stanie. :)
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
|