Data: 2003-10-06 18:41:47
Temat: Re: Szaleństwo?
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Flyer" w news:blro0c$4ms$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
> > Czy własna bezsilność może być źródłem szaleństwa?
> W opozycji do tren R i Ciebie - nie - brak poczucia kontroli -
> bezsilność jest uczuciem chwilowym [opisem/nazwą stanu chwilowego],
> a nie trwałym stanem umysłu podsycającym szaleństwo.
A co będzie, gdy jednak bezsilność stanie się chroniczna? Np. ktoś szuka
pracy ;), a wiadomo jak to dziś wygląda. Czy w którymś momencie nie
następuje jakieś załamanie, a w nim coś na kształt szaleństwa?...
No wiem - to trochę naciągane. Wszystko w zasadzie rozbija się znów
o znaczenia słów, gdzie zarówno "bezsilność" nie wydaje się terminem
jednoznacznym, jak i "szaleństwo" - co najmniej ogólnikowym.
> Zdaję sobie sprawę, że oba pojęcia dla niektórych mogą być identyczne,
> ale ja gdzieś daleko widzę ich decydowaną odmienność
Sądzę, że oba pojęcia są bardzo mało precyzyjne.
No ale zobaczmy Twój przykład...
--> można być bezsilnym, bo autobus odjechał mi sprzed nosa, bo się spoźniłem
Ja bym to nazwał raczej irytacją, czyli krótkotrwałym stresem na skutek własnego
zaniedbania - o ile rzecz wynika z takowego. Ale tu sytuacja jest do opanowania
za pomocą prostych reguł --> następnym razem "więcej czasu na oczekiwanie na
przystanku".
> - a można być bezsilnym [na odjazd autobusu sprzed nosa] i nie mieć poczucia
> kontroli, kiedy autobus będzie jeździł "kiedy będzie chciał" i nie będzie tu miało
> znaczenia moje zachowanie [spóźnienie] - czyli brak ZNANEGO [i akceptowanego]
> związku przyczynowe skutkowego --> brak poczucia kontroli.
I to znaczenie wiązałbym bardziej z tytułowym szaleństwem (które też należy
zdefiniować).
Jeśli więc regularnie trafiamy na sytuacje jak w drugim przykładzie, gdzie
'zewnętrze'
zachowuje się w sposób nieprzewidywalny i za każdym razem pozbawiający nas
szansy na satysfakcję - to początkowa irytacja zamienia się w bezsilność, a z kolei
chroniczna bezsilność może okazać się źródłem nerwic lub wręcz depresji.
Jak daleko stąd do "szaleństwa" - nie wiem, gdyż nie wiem, co rozumiemy wspólnie
pod tym hasłem.
> Zresztą samo słowo bezsilność, w naszej kulturze, ma pozytywny wydźwięk,
Dlaczego tak sądzisz? Możesz rozwinąć?
> a trudno je zastosować do np. dyktatora, który z braku poczucia kontroli
> [bo ktoś mu zagraża, bo ktoś ma inne zdanie] wymordowuje pół
> społeczeństwa.
No, to jakaś odległa paralela. Kojarzy mi się z "rzezią niewiniątek". Nie pamiętam,
czy tam było coś z szaleństwa... oprócz samej szalonej decyzji oczywiście.
> Flyer
All
|