Data: 2005-07-20 14:24:09
Temat: Re: Szastanie ludzkim zdrowiem...
Od: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W środę 20-lipca-2005 o godzinie 15:25:52 dianaza napisał/a
>Czyli rozumiem, mamy cicho siedzieć i mówić, że jest dobrze...czy takie
>sparwy trzeba przemilczeć i pogodzić się z nimi...kto chce to proszę
>bardzo....
Ależ nie, jak komuś to sprawia przyjemność to może narzekać głośno,
manifestować i robić różne akcje. Warto mieć jednak na uwadze fakt, że
to nie ma żadnego znaczenia.
>Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...jeżeli kogoś bezpośrednio nie
>dotyka tragedia, to może podchodzić do takiego działania, ze stoickim
>spokojem, ale jeżeli u kogoś decydującą rolę będzie odgrywał czas w
>leczeniu...i obawa o zdrowie drugiej osoby, to trudno będzie się każdemu
>pogodzić z taką sytuacją...milczenie oznacza przyzwolenie...może lepiej
>zacząć przyklaskiwać...przecież każdy z nas (odpukać) może znaleźć się w
>sytuacji, w której decydującą rolę będzie odgrywał czas, i co wtedy...??
>mamy być spokojni?? Dla mnie to dziwne podejście...bo juz zdarzało mi się
>walczyć o zdrowie drugiej osoby i wiem jaki to koszmar...
Jestem kaleką, starzeję się, zaczynam coraz częściej chorować. Czyli
te sprawy dotyczą mnie jak najbardziej. Nie zmienia to jednak faktu,
że wzrost mojego oburzenia na NFZ nie spowoduje niczego innego poza
osłabieniem mojego serca.
Żyjemy w systemie, w którym będziemy zawsze okradani - raz przez
komunistów, innym razem przez intelektualistów, a jeszcze innym razem
przez chamów.
Ja swoje powalczyłem przeciwko systemowi za PRL, nie mam się czego
wstydzić. A teraz już mi się nie chce walczyć, tym bardziej, że wtedy
to chociaż wiadomo było przeciwko komu się jest i przeciwko komu się
walczy, a dzisiaj wszystko jest tak rozmyte i niejasne, że w zasadzie
jedyną metodą jest nie branie w tym cyrku udziału.
Na wszelki wypadek powiem tak:
TAK, NFZ kradnie, oszukuje i robi różne przekręty.
Wiem o tym i ubolewam nad tym. Przeczytanie kolejnej informacji na ten
temat nie zmieni wiele.
Natomiast wyobrażanie sobie, że głosując na inną partię spowodujemy
jakiekolwiek zmiany jest oznaką, w moim przekonaniu, głębokiej
naiwności. Jak pokazuje nam doświadczenie zmiany partii u władzy nie
zmieniają nic, nie ma więc powodu dla którego należałoby wierzyć, że
teraz nagle zaczną zmieniać.
I tyle.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
www.przetargi-francuskie.w.pl
|