Data: 2005-09-16 10:29:11
Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: Jesus <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Duch napisał(a):
> Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:dge42l$sc1$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
>> Nigdy tak nie myślałem. Myślałem bardziej o tym kto bardziej cierpi
>>i przy tak powtarzających się upokorzeniach jest narażony na palnięcie
>>sobie w łeb.
>
>
> Z tego wszystko co piszesz, nie tylko w tym watku - wyglada na to, ze
> jakby pragniesz nie czuc, nie przezywac krzywdy, bo wtedy mniej by
> sie cierpialo. Wiecj - uwazasz cierpienie za cos nieobiektywnego i
> cos cos wstydliwego wrecz.
Np na pogrzebie babci, miałem dylemat moralny czy pokazać łzy, skoro
tego nie czułem, nie czułem cierpienia, a jednak czułem się źle że nie
okazuję uczuć, że chce mi się żartować podczas gdy inni czują się w
powinności okazać smutek. Albo kumpel pochował żonę i na drugi dzień już
znalazł sobie pocieszenie, a wszyscy wokół - no jak on tak może! ;)
Widzisz, mi to wygląda, że to nie jest uszanowanie uczuć tylko jakaś
taka gloryfikacja użalania się nad sobą, cierpienia i to samo tyczy się
radości, uczuć, które wypada ukazywać. To nie jest dla mnie naturalność
i dokładnie ten problem istnieje przy ofiarach gwałtu, które muszą się
zmierzyć z podobnymi normami.
|