Data: 2009-08-04 19:39:07
Temat: Re: TRAFNE..
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 04 Aug 2009 21:24:00 +0200, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>
>>>>> Pisałaś, że się nigdzie bez męża nie wybierasz, więc na co Ci kurs
>>>>> samoobrony?
>>>> Może jego będe mogła obronić? - czasem nieco się słania, kiedy bwychodzimy
>>>> od znajomych :->
>>> Jego raczej chyba nikt nie zechciałby zgwałcić.
>>
>> Parę by się znalazło.
>
> To Twój ślubny nie wie, że nie wolno poddawać się chemii,
Ależ wie, że należy! WŁASNEJ.
A (teoretyczny) gwałt byłby cudzą i tylko cudzą.
> musisz go bronić?
Własną chemię on ma właściwą, w moją stronę i tylko w moją skierowaną.
Na cudzą zaś - mamy sposoby i własne, i wspólne.
>
>>>>> A co do pieniędzy, ponoć macie wspólne...
>>>> Była już o tym dyskusja przy okazji nie/płacenia w restauracji przez
>>>> kobiety... Nie mam ochoty wałkować tego od początku, skoro nie rozumiesz
>>>> niuansów w rodzaju "zafundował mi" lub "zrobił prezent"...
>>> Nie uczestniczyłam w tej dyskusji. Zresztą nie mój cyrk, nie moje małpy.
>>
>> Otó to. Ty sama sobie kupujesz kwiaty, brylanty i kursy, wiem :-)
>
> Sama to sobie kupuję podpaski.
A nienie, ja nieraz proszę TŻ o ich kupienie. Ale on tak naprawdę woli
kupować mi bieliznę - dla mojej radości, bo jak mówi o bieliźnie, "po co ci
ona?" :-D
> Inne zakupy robi mój mąż. A prezentów, bo
> o to Ci chyba chodziło nie kupuję sobie sama, te jak to zwyczajowo bywa
> są mi ofiarowane przez kogoś.
Nosz, więc to jeszcze są prezenty, skoro ze wspólnej kasy? Czy z nieznanych
Ci kont męża?
;-PPP
|