Data: 2003-10-15 20:30:15
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Paul" <h...@a...com> napisal w wiadomosci
news:tvbqovgr29doh9sfabooh63hfid7bcuvpi@4ax.com...
>> Ja tez mialem chwile zwatpienia, ale dzis moge sie tylko cieszyc, ze
> potrafilem dociagnac swoje rozne zadania do konca. Owszem, kiedys jest
> limit, kiedys trzeba bedzie troche udpuscic, przeniesc termin, zdac na
> 3 - trudno. Jezeli jednak nie masz juz sily, nic sie nie stanie,
> jezeli dojedziesz do konca na samych 3.
nie wiem, zapewne jestes Agnieszko lepsza studentka prawa niz mnie sie to
zdarzylo :))
(bo dla mnie w pewnym momencie 3 to byl szczyt marzen, jedyna pozytywna
opcja,
a przez pierwsze 2 lata studiów mialam nawet nawet indeksik, ;)
stypendium sie trafilo...
i mówilam sobie tak samo jak ci to Paul sugeruje
"wytrwam, co najwyzej tróje itd"
tymczasem w pewnym momencie na te 3 nie bylo mnie stac ;)
ech, ale udalo sie
no i nie studiowalam i nie studiuje psychologii
a to naprawde niezly kierunek, jesli chodzi o pózniejsza prace itd
bezrobotna nie bedziesz
dlatego mozesz sobie pozwolic na odpuszczenie tego prawa
bez poczucia, ze tracisz zawód, ze nie bedziesz miala w przyszlosci co robic
itd
(tak sobie mysle)
To tylko niecale dwa lata. Nie
> musisz sie angazowac emocjonalnie.
oczywiscie...., jak to ci latwo powiedziec :))
a Agnieszka sie przeciez angazuje w studia, to widac, sama to przyznaje
(jesli dobrze rozumiem)
po co angazowac sie emocjonalnie nie tam, gdzie trzeba?
Mozesz skupic sie na ulubionym
> kierunku, a prawo dociagnac tak jak dociagnac mozna kule u nogi.
mam wrazenie, ze skupienie sie na ulubionym kierunku studiów bedzie dla
Ciebie Agnieszko utrudnione
ale wiesz to juz pewnie ;)
ile to razy musialam rezygnowac z tylu ciekawych rzeczy
bo w domu oczekiwala na mnie sterta prawniczych bzdur do wyuczenia??
moge dokladnie wyliczyc, czego nie zrobilam, albo co zrobilam po lebkach
np koniecznosc ograniczenia korepetycji w czasie sesji, która na prawie
wcale nie jest tylko w czerwcu i styczniu :) te wszystkie odwalone
tlumaczenia, byle szybciej, bo trzeba uczyc sie przepisów...
3
> lata studiow to duzo pracy, a zostaly juz tylko dwa. W zasadzie jeden
> rok, plus pisanie jakiejs pracy.
jasne, tez tak myslalam
i najblizej rzucenia bylam na 5 roku
tuz przed finiszem
jak ja wtedy zalowalam, ze po 2 roku nie rzucilam, ze na 3 roku nie
rzucilam, ech...
nie bylam w stanie zadnego wiecej przepisu wyuczyc sie na pamiec
ale sie udalo
>
> PO CO? Chyba po to, zeby za 5, 20, 40 czy 50 lat moc cieszyc sie
> ukonczonym drugim kierunkiem studiow. Po to, by kazdy pracodawca milej
> na Ciebie patrzyl. Po to, by Twoje przyszle dzieci i wnuki
> rozdziawialy paszcze na wiadomosc, ze mialas w sobie tyle uporu i
> zdolnosci. Po to, by moc zawsze rzucic psychologie czy malarstwo i moc
> zarabiac na zycie w zawodzie prawniczym czy okoloprawniczym. Niewazne
> "po co" konkretnie.
wszystko to rozsadne, itd
ale to nie bierze pod uwage WOLI studiowania
>
> Tu nie chodzi o CZYSTY ZYSK, tu chodzi o perspektywe i mozliwosci na
> cale zycie. Glupie dwa lata i glupie kilka egzaminow, plus praca,
> ktora moze swoim tematem pokrywac sie z prawnymi aspektami dziedzin,
> ktore Cie interesuja.
>
> Jest na grupie Natalia, ktora zaluje, ze stracila 5 lat na POKONANIE
> PRAWNEGO POTWORA. Moze i stracila 5 lat, a moze nie potrafi docenic
> tego, co osiagnela. Dla mnie o wiele lepiej jest
> stracic 5 lat na WALKE I POKONANIE POTWORA,
> niz
> stracic 3 lata na WALKE i BYCIE POKONANYM przez POTWORA.
i Natalia nadal sie z prawem meczy
;)
wmówila sobie, ze skoro tyle sie meczyla
to pomeczy sie dalej
chocby na aplikacji..........
haha
bo jak to, tyle sie meczyc i potem nie pracowac w zawodzie
nie ma rzeczy niemozliwych
Natalia sie wyuczy i pewnie pójdzie kiedys na aplikacje
a rodzice wreszcie ja docenia
itd ;)
pozdrowienia ;))
skonczone studia to nie to samo co pokonany POTWÓR
przynajmniej nie dla potwornej
Natalii
|