Data: 2015-08-09 13:06:54
Temat: Re: Talent artysty?
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-08-09 o 12:55, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:55c72ff5$0$27526$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 2015-08-09 o 10:00, Chiron pisze:
>>>
>>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>> news:mq5d09$3hn$1@news.icm.edu.pl...
>>>> W dniu 2015-08-08 o 13:50, Pszemol pisze:
>>>>> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
>>>>> news:55c5012a$0$4768$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>>> Ja raczej nigdy nie powiedziałabym, że "ma talent" o kimś, kto
>>>>>>> nie ma
>>>>>>> pasji oraz nie wkłada/włożył wystarczająco dużo pracy w jakąś
>>>>>>> dziedzinę
>>>>>>> (chyba że o dziecku, ale to trochę inna sytuacja, wtedy raczej
>>>>>>> mówimy o
>>>>>>> zdolnościach). Owszem, może same tylko te dwa czynniki nie zawsze
>>>>>>> przynoszą efekty i nie są wystarczające, ale są niezbędne, żeby
>>>>>>> prawdziwy talent dał się rozpoznać.
>>>>>>>
>>>>>>> Zresztą moja "kwintesencja" była trochę przewrotna. Mam
>>>>>>> wrażenie, że my
>>>>>>> ludzie, a zwłaszcza chyba my Polacy, zbytnio gloryfikujemy pojęcie
>>>>>>> "talent" z krzywdą dla zwykłej (mozolnej często) pracy. Lubimy
>>>>>>> chwalić
>>>>>>> innych za talent, chwalić się sami, że coś nam przychodzi bez
>>>>>>> trudności,
>>>>>>> chełpimy się, że byliśmy w szkole tacy zdolni, wszystko nam
>>>>>>> przychodziło
>>>>>>> tak łatwo bez problemu. O wiele chętniej się przyznamy, że byliśmy
>>>>>>> zdolnymi leniami, niż pilnymi uczniami. Mamy kult zdolności i
>>>>>>> talentów,
>>>>>>> a praca jest passe. ;)
>>>>>>
>>>>>> Ciekawe dlaczego...
>>>>>
>>>>> Bo lenie bez talentu nie lubili pracowitych kujonów...
>>>>> Tym z talentem jeszcze byli w stanie wybaczyć piątki w szkole :-)
>>>>
>>>> Ludzie lubią niesamowitość. Były kiedyś teorie, że prawdziwy
>>>> geniusz ma jakieś specjalne wymiary czaszki, większą czy jakoś tak.
>>>> Żeby to potwierdzić podobno grubo po śmierci Bacha odkopano jego
>>>> czaszkę i zmierzono. I... okazało się, że była zupełnie przeciętna. ;)
>>>>
>>>> A "wielkie talenty" naprawdę zwykle ciężko pracowały (np. Bach
>>>> przemierzył na piechotę ponad 400km z Arnstadt do Lubeki, żeby
>>>> posłuchać najwybitniejszego wtedy organisty). I zwykle byli po
>>>> prostu doskonałymi rzemieślnikami na usługach możnych, tworzyli na
>>>> zamówienie i dla kasy. Poza tym to my teraz wiemy i uznajemy, że
>>>> byli geniuszami, a za ich czasów bywało różnie. Koncerty
>>>> Brandenburskie Bacha przeleżały u jakiegoś margrabiego w szufladzie
>>>> i zostały sprzedane za parę groszy. A tego typu losów "wielkich
>>>> talentów" jest wiele.
>>>>
>>>> Poza tym ja sądzę, że "talent" jest jednak wartością stopniowalną.
>>>> Kiedy zachodzi wyjątkowa koincydencja wielu czynników (zdolności
>>>> czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w odpowiednim czasie
>>>> w odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), wtedy mamy do czynienia
>>>> z _wybitnym_ talentem. Ale przecież o kimś, kto po prostu z
>>>> łatwością uczy się gry na instrumencie też zwykle mówimy, że ma do
>>>> tego talent, chociaż nie będzie z niego ani Mozart, ani Chopin,
>>>> ani nawet Blechacz.
>>>>
>>>
>>> Interesujące. A co powiesz na tego człowieka?
>>>
>>> http://www.matematyka.pl/19068.htm
>>
>> Pasji i pracowitości z pewnością mu nie brakowało.
>>
>
> Wykształcenia, wymiany myśli ze światem naukowym- brakło.
A tego nie było w mojej "podstawowej definicji" talentu.
Ewa
|