Data: 2015-08-09 14:54:31
Temat: Re: Talent artysty?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 9 Aug 2015 13:15:47 +0200, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:55c730e4$0$27526$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>>>>> Ja raczej nigdy nie powiedziałabym, że "ma talent" o kimś, kto nie
>>>>>>>>> ma
>>>>>>>>> pasji oraz nie wkłada/włożył wystarczająco dużo pracy w jakąś
>>>>>>>>> dziedzinę
>>>>>>>>> (chyba że o dziecku, ale to trochę inna sytuacja, wtedy raczej
>>>>>>>>> mówimy o
>>>>>>>>> zdolnościach). Owszem, może same tylko te dwa czynniki nie zawsze
>>>>>>>>> przynoszą efekty i nie są wystarczające, ale są niezbędne, żeby
>>>>>>>>> prawdziwy talent dał się rozpoznać.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Zresztą moja "kwintesencja" była trochę przewrotna. Mam wrażenie,
>>>>>>>>> że my
>>>>>>>>> ludzie, a zwłaszcza chyba my Polacy, zbytnio gloryfikujemy pojęcie
>>>>>>>>> "talent" z krzywdą dla zwykłej (mozolnej często) pracy. Lubimy
>>>>>>>>> chwalić
>>>>>>>>> innych za talent, chwalić się sami, że coś nam przychodzi bez
>>>>>>>>> trudności,
>>>>>>>>> chełpimy się, że byliśmy w szkole tacy zdolni, wszystko nam
>>>>>>>>> przychodziło
>>>>>>>>> tak łatwo bez problemu. O wiele chętniej się przyznamy, że byliśmy
>>>>>>>>> zdolnymi leniami, niż pilnymi uczniami. Mamy kult zdolności i
>>>>>>>>> talentów,
>>>>>>>>> a praca jest passe. ;)
>>>>>>>>
>>>>>>>> Ciekawe dlaczego...
>>>>>>>
>>>>>>> Bo lenie bez talentu nie lubili pracowitych kujonów...
>>>>>>> Tym z talentem jeszcze byli w stanie wybaczyć piątki w szkole :-)
>>>>>>
>>>>>> Ludzie lubią niesamowitość. Były kiedyś teorie, że prawdziwy geniusz
>>>>>> ma jakieś specjalne wymiary czaszki, większą czy jakoś tak. Żeby to
>>>>>> potwierdzić podobno grubo po śmierci Bacha odkopano jego czaszkę i
>>>>>> zmierzono. I... okazało się, że była zupełnie przeciętna. ;)
>>>>>>
>>>>>> A "wielkie talenty" naprawdę zwykle ciężko pracowały (np. Bach
>>>>>> przemierzył na piechotę ponad 400km z Arnstadt do Lubeki, żeby
>>>>>> posłuchać najwybitniejszego wtedy organisty). I zwykle byli po prostu
>>>>>> doskonałymi rzemieślnikami na usługach możnych, tworzyli na zamówienie
>>>>>> i dla kasy. Poza tym to my teraz wiemy i uznajemy, że byli geniuszami,
>>>>>> a za ich czasów bywało różnie. Koncerty Brandenburskie Bacha
>>>>>> przeleżały u jakiegoś margrabiego w szufladzie i zostały sprzedane za
>>>>>> parę groszy. A tego typu losów "wielkich talentów" jest wiele.
>>>>>>
>>>>>> Poza tym ja sądzę, że "talent" jest jednak wartością stopniowalną.
>>>>>> Kiedy zachodzi wyjątkowa koincydencja wielu czynników (zdolności
>>>>>> czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w odpowiednim czasie w
>>>>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), wtedy mamy do czynienia z
>>>>>> _wybitnym_ talentem. Ale przecież o kimś, kto po prostu z łatwością
>>>>>> uczy się gry na instrumencie też zwykle mówimy, że ma do tego talent,
>>>>>> chociaż nie będzie z niego ani Mozart, ani Chopin, ani nawet Blechacz.
>>>>>>
>>>>>
>>>>> Interesujące. A co powiesz na tego człowieka?
>>>>>
>>>>> http://www.matematyka.pl/19068.htm
>>>>
>>>> J.w.
>>>> No i?
>>> "(zdolności czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w odpowiednim
>>> czasie w
>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), "
>>> Może i zdolności fizyczne- no ale gdzie pozostałe?
>>
>> Może też tu: 1904- Jak widzimy na przykładach, Ramanujan jest bardzo
>> pracowitą osobą i całkiem pilnym uczniem. Dzięki ciężkiej pracy i długim
>> przygotowaniom Srinivasa uzyskuje miejsce w Government College of
>> Kumbakonam. Z początku idzie mu nieźle, później jednak jego wyniki
>> zaczynają się pogarszać głównie ze względu na ilość czasu, jaką (zamiast
>> nauce) poświęca matematyce.
>
> Czyli -czyta to, co ma (bardzo niewiele!)- i okazuje się, że jego wiedza i
> osiągnięcia matematyczne w niektórych miejscach wyprzedzają współczesnych mu
> matematyków, którzy mieli solidne wykształcenie i wymieniali się swoimi
> myślami- listownie, lub na bezpośrednich spotkaniach.
> Przypominam- gdy go pytano, skąd on to wie, dlaczego nie zna poprawnego
> dowodu- mówił, że to wszystko objawiła mu we śnie jego bogini- patronka
>
Dzięki za cytat. Uśmiałam się do imentu ze zdanka "(zamiast
nauce) poświęca matematyce" :-)))
--
XL
"Niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów i tchórzy (...)
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie"
Zbigniew Herbert, "Pan Cogito"
|