Data: 2018-02-27 07:03:08
Temat: Re: Tato?!
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 26.02.2018 o 22:03, XL pisze:
> LeoTar Gnostyk <l...@l...net> wrote:
>> W dniu 26.02.2018 o 11:58, XL pisze:
>>> LeoTar Gnostyk <l...@l...net> wrote:
>>>> W dniu 26.02.2018 o 09:26, XL pisze:
>>>>> <i...@g...pl> wrote:
>>>>>> Osobom uzaleznionym od adrenaliny powinno się odbierac
>>>>>> dzieci. Generalnie - tacy ludzie nie nadają się do
>>>>>> związku! Żona Thor'a Heyerdahl'a powiedziała mu ,,Dosyć!",
>>>>>> kiedy kolejny raz przysięgał, że najbliższa wyprawa to już
>>>>>> będzie ta ostatnia...
>>>>>>
>>>>>> ,,Wyprawę Tomasza Mackiewicza i Elizabeth Revol na Nanga
>>>>>> Parbat, dla magazynu "Newsweek", skomentowała dziennikarka
>>>>>> i alpinistka Monika Rogozińska. Pojawiły się słowa krytyki
>>>>>> i obawa, znajdą się chętni, by powtórzyć wyprawę
>>>>>> Mackiewicza. Dziennikarka niepokoi się również, że
>>>>>> himalaista dla wielu osób stanie się bohaterem, który
>>>>>> znajdzie naśladowców.
>>>>>>
>>>>>> - Boję się, że po tym zgiełku medialnym pan Tomasz
>>>>>> Mackiewicz znajdzie naśladowców. Przygody z Himalajami nie
>>>>>> można zaczynać na jednej z najwyższych ścian planety, w
>>>>>> najtrudniejszych warunkach. Nie wiedział, jak jego
>>>>>> organizm zareaguje na 8 tys. m. Nie spróbował tego wiosną
>>>>>> na innej górze i łatwiejszej drodze. W wysokich górach
>>>>>> należy przestrzegać pewnych reguł. Nie igra się z
>>>>>> wysokością, niedotlenieniem. Ono zabija. Pan Mackiewicz
>>>>>> pchał się nieodpowiedzialnie w tarapaty. A tam takie
>>>>>> zachowanie śmiertelnie naraża innych. Boję się, że zostanie
>>>>>> wykreowany na bohatera. Modliłam się za niego w czasie
>>>>>> akcji, modlę się za jego dzieciaki. To one płacą najwyższą
>>>>>> cenę za pasje rodziców - powiedziała Rogozińska."
>>>>> I w ogóle to co to jest?! Żonaty i dzieciaty facet jeździ
>>>>> sobie na SWOJE OSOBISTE birbantki z ,,koleżanką"! Żona w
>>>>> domu pewnie z tego dumna i mu błogosławiąca. Nowe czasy :->
>>>> A nie pomyślałaś aby XL, że żona Mackiewicza po prostu chciała
>>>> się go pozbyć i zrobiła wszystko by go sprowokować do podjęcia
>>>> tego niebywałego ryzyka?
>>> Myślę tak od początku.
>> Więc dlaczego nie chciałaś tego powiedzieć? Boisz się, że stracisz
>> w oczach innych kobiet
> Absolutnie nie - zdanie innych kobiet mnie absolutnie nie obchodzi.
> Ani w ogole zdanie innych na moj temat. Mam SWOJE zdanie o sobie i o
> świecie i TYLKO na nim polegam.
>> ponieważ ujawniasz ich tajemnice. Żona Mackiewicza nie jest
>> wyjątkiem. Każda z was chce sprowokować męża do skoku na bok by
>> potem móc mu to wypominać i kołki na głowie ciosać. Nie ma to jak
>> cierpliwe i nieskończone kap, kap, kap... Kropla spadająca i w
>> kamieniu dziurę wydrąży a co dopiero małżonka, której mąż rogi
>> przyprawił. Nie spocznie dopóki nie zrzuci na niego CAŁEJ winy za
>> ten skok w bok, który sama sprowokowała by się pozbyć
>> znienawidzonego mężczyzny, którego obwinia za swoją decyzję
>> podjęcia się roli małżeńskiej prostytutki. To była jej wyłącznie
>> własna decyzja kiedy zdecydowała sie na handlowanie seksem
>> ponieważ NIE UFAŁA.
> No. Czyli znowu mamy tu Leo-Leo. Pomijam ten fragment w całości jako
> zupełnie bzdurny.
Czyżby? Nie od dzisiaj wiadomo, że psychika kobiet jest pokręcona niczym
dżungla. Ale wystarczy złapać za właściwy koniec by poruszać się
całkowicie swobodnie w trym gąszczu kłamstw, manipulacji i ślepych
uliczek. I Twoje zaprzeczanie niczego tutaj nie zmieni. :)
>>>> No i ciekaw jestem bardzo, czy aby nie była pośredniczką,
>>>> która mu podsunęła panią Revol.
>>> Wystarczy, że nie przeciwstawiła się.
>> Świadoma decyzja o rozpoczęciu manipulacji by wpędzić mężczyznę w
>> poczucie winy.
> Za dużo chcesz imputować - nie wiesz, na czym polegał rozpad tego
> związku. Operuj na faktach: facet wolał bez żony, z inną kobietą
> spędzać dzionki i wieczory.
Imputujesz, że to on był wyłącznie winny a ona jest biedną, potulną i
skrzywdzoną myszką? Jak sama wcześniej zauważyłaś wystarczyło by WIEDZĄC
nie przeciwstawiła się. DLACZEGO dopuściła do takiego rozwoju sytuacji?
Najprostszą odpowiedzią jest: chciała go wmanipulować w romans z p.
Revol. Resztę sobie sama dośpiewaj.
>>>> Jestem głęboko przekonany, że gdyby wrócił cały z tej wyprawy
>>>> to spotkało by go ze strony małżonki ciosanie kołków za...
>>>> zdradę, której się dopuścił z p. Revol.
>>> Z tymi kołkami po powrocie to niekoniecznie, bo niewątpliwie już
>>> wcześniej istniało rozluźnienie więzów małżeńskich i uczuciowych,
>>> skoro facet się najlepiej realizował BEZ żony, a ona to
>>> akceptowała - ale dla mnie tak ogromna BLISKOŚĆ INTYMNA, do
>>> jakiej przecież siłą rzeczy MUSI I POWINNO dochodzić w warunkach
>>> tego typu wyprawy między jej uczestnikami (na skutek odarcia z
>>> wszelkiej intymności - wspólne spanie, wypróżnianie, jedzenie,
>>> pierdzenie itp.) w przypadku odmienności płci JEST zdradą
>>> przynajmniej mentalną i musi prowadzić do fizycznej. Ludzie
>>> myślący doskonale zdają sobie sprawę, że musi do takiej
>>> bliskości dojść, jeśli dwoje ludzi ma sobie ufać i całkowicie na
>>> sobie polegać w warunkach bezpośredniego zagrożenia życia, kiedy
>>> ludzie wzajemnie bezpośrednio od siebie zależą. Oczywiście mowa o
>>> PARZE. Co innego w towarzystwie mono-płciowym - o ile nie jest
>>> ono homoseksualne, to jasne.
>> Czy tylko to sobie wyobrażasz czy tez może przećwiczyłaś to sama?
> Ja??? Mój związek jest idealny - gdyby któreś z nas zachciało
> ekstremalnych wrażeń na Nanga Parbat, drugie by z nim poszło, tylko
> dla niego i choćby tylko po to, aby być razem i razem umrzeć.
A czy Twój partner myśli podobnie?
>> Bo ja analizując ich zachowania bazuję na własnych doświadczeniach,
>> które przeżyłem z Teresą M. i które wyjaśniłem sobie dopiero po
>> wielu latach.
> No. To winszuję. Smutne. Ale nie jest odpowiedzią na każdy
> przypadek.
Schemat rozpadu wszędzie jest ten sam. Różnice występują tylko w faktach
no bo przecież trzeba wymyślić jakieś odmienne oszustwo by nie zostało
ono rozpoznane przez najbliższe otoczenie.
>>>> Bo też mniemam, że dla Mackiewicza wspólna wspinaczka z p.
>>>> Revol była swoistym popisywaniem się przed nią dla zdobycia
>>>> jej. A że kosztowało go to życie... No cóż, chciał przeżyć z
>>>> nią w tajemnicy ekstazę. W ten sposób odegrał się na swojej
>>>> żonie, która chciała się go pozbyć z domu i ze swojego życia
>>>> za... prostytucję, którą z nim uprawiała na jej własne
>>>> życzenie. A facet zapłacił cenę najwyższą. Frajer, któremu
>>>> brakowało poczucia własnej wartości i myślał, że jak zdobędzie
>>>> Nanga Parbat w towarzystwie kobiety to ona go za to doceni i
>>>> będzie należeć do niego.
>>> Coś w tym niewątpliwie jest. Znam takiego jednego żonkosia,
>>> który dla innej kobiety chciał z nią zdobywać Kilimandżaro - z
>>> tuszą 120 kg i bez żadnej praktyki wspinaczkowej. Ludziom czasem
>>> od...la, zwłaszcza w pewnym wieku.
>> Nie tylko w pewnym wieku. Spójrz na młokosów uganiających się za
>> młodymi dziewczynami, które nimi manipulują i oczekują coraz to
>> nowych dowodów "miłości".
> Coo??? Dziś to dziewczyny, agresywne i rozwiązłe, uganiają się za
> zniewieściałymi i (czyt. tchórzliwymi, niezdecydowanymi,
> nieprzedsiębiorczymi i niegodnymi zaufania) chłopakami, jakby się
> powymieniały z nimi hormonami.
A może po prostu ci chłopcy są coraz bardziej świadomi oszustw
serwowanych im przez dziewczyny i zaczynają używać dokładnie takiej
samej broni w celach samoobronnych? Uczą się braku zaufania i nie chcą
się wiązać z modliszkami, które chcą sobie tylko machnąć dziecko by
potem wykorzystywać je do odgrywania roli biednej i pokrzywdzonej przez
"nieodpowiedzialnego młokosa". Broń jest obosieczna a spadek zaufania
miedzy płciami skutkuje zmniejszaniem się reprodukcji. Tym bardziej, że
sprzyja temu "wyścig szczurów", pogoń za złudną karierą i dobrobytem.
>> Nie wiedzą co znaczy MIŁOŚĆ ale krzyczą głośno, że się kochają.
> A tak.
A od kogo powinni byli nauczyć się kochać? Czy od podobnych sobie
żółtodziobów czy też może od swoich autorytetów-wychowawców-opiekunów?
"Niedaleko pada jabłko od jabłoni", autorytety z braku wiedzy jak
przekazać wiedzę i mądrość życiową wstydziły się przyznać do tego ale
wina za swoja nieumiejętność obciążały rosnące dziecko. Niczym biblijny
Bóg obciążyły dziecko odpowiedzialnością za swoją niewiedzę i nazwały ją
"grzechem pierworodnym". A przecież wystarczy przestać się wstydzić i
porozmawiać z dzieckiem jak równy z równym by się dowiedzieć czego
dziecku brakuje i czego ono oczekuje od swojego wychowawcy/ów.
>> A może dlatego krzyczą tak głośno by dotarło wreszcie do tych
>> zakutych rodzicielskich pał, że potrzebują DOŚWIADCZYĆ MIŁOŚCI w
>> domu rodzinnym zanim zdecydują się na założenie własnej rodziny.
>> Tak jak mi to wykrzyczała w swoim ostatnim rozpaczliwym liście do
>> mnie moja córka Kasia.
> No i oczywiście wg Ciebie chodziło jej o łóżko. LOL
Możesz się jeszcze śmiać z rozwiązania, które wymyśliłem (wypracowałem)
pod wpływem zachowań córki ale od Prawdy nie uciekniesz, droga XL.
Prawda, niczym oliwa, zawsze na wierzch wypływa. I wypłynie na wierzch
niezależnie od tego czy Ty tego chcesz czy też nie bo wysłałaś już swoje
córki w śmiertelny bój o zachowanie dominacji kobiety. Nie będąc
świadomą popełniłaś błąd i, podobnie jak Teresa M., panicznie boisz się
do niego przyznać i uczciwie porozmawiać ze swoimi następczyniami. Jeśli
tego nie zrobisz cenę za Twoje tchórzostwo zapłacą Twoje córki i Twoje
wnuki a Ty będziesz mogła tylko pluć sobie w brodę, że nie byłaś w
stanie zdobyć się ostatecznie na uczciwość.
>> To nie dzieci są winne, że "wpadają w złe towarzystwo" lub że się
>> odurzają i testują wyczekiwaną "miłość" Winni są głusi na ich
>> krzyki rodzice, a szczególnie matki przekonane o swojej
>> wychowawczej doskonałości lub ukrywające swoją niepewność przed
>> ojcami dzieci by potem całą winę za wychowawcze niepowodzenia
>> zwalić na tych ostatnich. Coś straszliwie zgrzyta w tej
>> rozpędzonej machinie "czarnej pedagogiki" ale nikomu nie chce się
>> sięgnąć do źródła osłoniętego niepamięcią Początku. Boicie się
>> tchórze odpowiedzialności za decyzje, które mogą się nie spodobać
>> ogłupionej i oportunistycznej większości. A pies wam mordę
>> lizał...
> Dobra. Daruj sobie. Znowu jedyny niewinny to Ty.
A gdzie i kiedy twierdziłem, że tylko ja jestem niewinny? Zawsze
podkreślałem wspólną odpowiedzialność kobiety i mężczyzny za zło, które
dzieje się w życiu rodziny. Natomiast to wy, kobiety wskazujecie
mężczyzn jako WYŁĄCZNIE odpowiedzialnych za wszystko co złe. Co
sprytniejsze z was są w stanie poświęcić nawet swoje siostry i skazać na
śmierć po to by tylko wasza płeć utrzymała władzę i dominację nad całym
gatunkiem. Działacie dokładnie tak samo jak Żydzi, którzy wykorzystywali
swoich słabszych współbraci a nawet współpracowali z
hitlerowcami w destrukcji swoich słabszych ziomków.
Strach, nieufność i nienawiść to jest właśnie skrajnie matriarchalna
postawa, której ostatnią formą jest komunizm. Dlatego właśnie Żydzi byli
pierwszymi, którzy tak chętnie wdrażali tego gniota ludzkiej słabości.
Dlatego Żydzi za swego uważają tylko tego którego matka była
ortodoksyjna Żydówką bo to ona przenosi z pokolenia na pokolenie skrajną
nieufność. Musiała być skrajna heterą skrycie nienawidzącą
mężczyzn gdyż jest przekonana, że inaczej nie przetrwa a jej dzieci tę
nieufność i nienawiść do innego (mężczyzny) przenoszą i rozsiewają na
cały świat. Aż po totalną Zagładę. A wszystko z powodu braku zaufania
czego następstwem jest przekonanie o konieczności sprawowania władzy
totalnej.
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/year_2018
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
|