« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-05-13 07:07:12
Temat: Odp: Tatuskowie
Użytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abnolk$rn$...@n...tpi.pl...
> Nie z braku wyobraźni, tylko z braku treningu tejże. I tu się zgadzam z
> osobą, która napisała, że to wina ludzi (głównie mamuś, taki błędny
> łańcuszek ;), którzy uważają, że dziewczynki trzeba wychowywać na zaradne
i
> przewidujące, a za chłopców trzeba mysleć.
Tu sie zgadzam.Trzebaby ten bledny lancuszek przerwac.Bede miala okazje ,mam
syna :-)
Pozdrawiam .Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-05-13 07:11:21
Temat: Re: TatuskowieUżytkownik "Miranka" <a...@s...pl> napisał w wiadomości
news:abluel$6p8$2@h1.uw.edu.pl...
>
> "Mrowka" <m...@p...wp.pl> wrote in message
> news:abl62o$sih$1@news.onet.pl...
> > [...]
> > skad sie to nich bierze.
>
> Z kompletnego braku wyobraźni. [...]
Nie z braku wyobraźni, tylko z braku treningu tejże. I tu się zgadzam z
osobą, która napisała, że to wina ludzi (głównie mamuś, taki błędny
łańcuszek ;), którzy uważają, że dziewczynki trzeba wychowywać na zaradne i
przewidujące, a za chłopców trzeba mysleć.
--
Hanka Skwarczyńska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-05-13 08:30:56
Temat: Re: Tatuskowie
Użytkownik Sokrates <d...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abnjp9$mg5$...@n...tpi.pl...
>
> W każdym bądź razie
> chcę
> tutaj trochę stanąć w obronie mężczyzn zwracająć wam uwagę, że tak
> zostaliśmy
> stworzeni, że myślimy inaczej i bynajmniej w tej kwestii wcale nie lepiej
> tylko gorzej.
Darku, czy to przypadkiem nie jest wykręt - "tak zostaliśmy stworzeni" ?
Kobiety też często wykorzystują takie teksty, np. "nie potrafię sobie
poradzić z matematyką, bo kobiety nie mają umysłu ścisłego".
Kiedyś czytałam żartobliwy kurs dla młodych ojców - był tam punkt o tym, że
tuż po przywiezieniu matki z maluchem ze szpitala, należy wziąć dziecko na
ręce i niby przypadkiem upuścić zawiniątko z maleństwem (na coś miękkiego,
żeby nie zrobiło sobie krzywdy) - na takie zdarzenie matka zareaguje niemal
histerycznie, a młody tatuś będzie miał pewność, że nie będą podejmowane
próby zaprzęgnięcia go do pomocy przy dziecku ( z obawy o życie/zdrowie
malucha).
To był tylko dowcip, ale czy przypadkiem nie jest tak rzeczywiście? Czy
niektórzy mężczyźni nie wykorzystują tego, że kobiety myślą czasami, że
pewne rzeczy one zrobią lepiej, bo mężczyźni "tak zostali stworzeni"?
Kiedyś też uważano, że kobiety tak zostały stworzone, że nie nadają się do
wielu rzeczy, a teraz okazuje się, że w tych rzeczach możemy być równie
sprawne jak mężczyźni. I w drugą stronę. Mam znajomego, który świetnie
sprawdza się jako osoba prowadząca dom - z gotowaniem i dbaniem o córkę
włącznie. I podziwiam go podwójnie - że potrafił wyjść poza ramy narzucone
przez postrzeganie płci i że ma w nosie to co mówi otoczenie.
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-05-13 08:38:17
Temat: Re: Tatuskowie
"Mrowka" <m...@p...wp.pl> wrote in message
news:abnp21$j1h$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:abnolk$rn$...@n...tpi.pl...
>
> > Nie z braku wyobraźni, tylko z braku treningu tejże. I tu się zgadzam z
> > osobą, która napisała, że to wina ludzi (głównie mamuś, taki błędny
> > łańcuszek ;), którzy uważają, że dziewczynki trzeba wychowywać na
zaradne
> i
> > przewidujące, a za chłopców trzeba mysleć.
>
> Tu sie zgadzam.Trzebaby ten bledny lancuszek przerwac.Bede miala okazje
,mam
> syna :-)
Zgoda, ale jak się ten trening ma do otwierania na oścież okna na 10
piętrze w mieszkaniu, w którym jest małe dziecko, mimo wielokrotnych próśb
mamy, żeby partner tego nie robił? I gdzie tu miejsce na chłopięcą zaradność
syna? Co powiedzieć o w sumie bardzo dobrym ojcu, który na stacji benzynowej
wypuszcza 3-letniego malucha z samochodu, po czym postanawia cofnąć wóz na
inne stanowisko zostawiając dziecko pod dystrybutorem - bo przecież to tylko
moment? Co powiedzieć o tym samym ojcu, który podczas reperowania czegoś w
domu - przy ledwo chodzącym maluchu - odkłada na podłogę wiertarkę wiertłem
do góry? Co powiedzieć o ojcu, który postanawia zjechać z Kasprowego na
rowerze z rocznym dzieckiem w foteliku? Itp, itd, itp. Bycie dla dziecka
dobrym ojcem i przygotowanie mężczyzny do tej roli to jedno, ale niestety u
większości panów widzę ten właśnie brak wyobraźni, który zwyczajnie grozi
nieszczęśliwym wypadkiem, a wcale nie służy usamodzielnianiu dziecka.
Trening może dać ten efekt, że okno nie będzie już otwierane, dziecko już
nigdy nie zostanie przy dystrybutorze, albo w samochodzie pod sklepem,
wiertarka będzie odkładana w bezpieczny sposób, ale w zamian za to dojdzie
do tysiąca innych niebezpiecznych sytuacji wynikających właśnie z braku
wyobraźni i traktowania dziecka tak jak myślącego dorosłego człowieka. 2 czy
3-latek nie jest dorosłym myślącym człowiekiem:(
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-05-13 09:07:57
Temat: Re: Tatuskowie
Użytkownik "Miranka" <a...@s...pl> napisał w wiadomości
news:abnv84$1fj$1@h1.uw.edu.pl...
>
> Zgoda, ale jak się ten trening ma do otwierania na oścież okna na 10
> piętrze w mieszkaniu, w którym jest małe dziecko, mimo wielokrotnych próśb
> mamy, żeby partner tego nie robił? I gdzie tu miejsce na chłopięcą
zaradność
> syna? Co powiedzieć o w sumie bardzo dobrym ojcu, który na stacji
benzynowej
> wypuszcza 3-letniego malucha z samochodu, po czym postanawia cofnąć wóz na
> inne stanowisko zostawiając dziecko pod dystrybutorem - bo przecież to
tylko
> moment? Co powiedzieć o tym samym ojcu, który podczas reperowania czegoś w
> domu - przy ledwo chodzącym maluchu - odkłada na podłogę wiertarkę
wiertłem
> do góry? Co powiedzieć o ojcu, który postanawia zjechać z Kasprowego na
> rowerze z rocznym dzieckiem w foteliku? Itp, itd, itp.
nic nie mówić-zabić
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-05-13 09:24:17
Temat: Re: Tatuskowie
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:abntrl$efr$8@news.tpi.pl...
>
>
> Darku, czy to przypadkiem nie jest wykręt - "tak zostaliśmy stworzeni" ?
> Kobiety też często wykorzystują takie teksty, np. "nie potrafię sobie
> poradzić z matematyką, bo kobiety nie mają umysłu ścisłego".
Pisałem całkiem poważnie, bez wykrętów. Kobieta i mężczyzna różnią
się pod wielima cechami - tak już zostaliśmy zaprogramowani przez naturę.
Nie rodzimy się przecież równorzędni pod względem macieżyńskim i idąc
dalej tym tropem sądzę, że stąd biorą się różnice w sposobie opieki nad
dzieckiem.
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-05-13 09:28:58
Temat: Re: TatuskowieNa początek parę słów ogólnie - do wszystkich wcześniejszych
odpowiedzi:
To nad czym należało by się zastanowić to granicą pomiędzy :
NADOPIEKUŃCZOŚCIĄ a NAUKĄ SAMODZIELNOŚCI
I nie zwracać uwagi na LENISTWO z którym niewiele wspólnego ma
powyższe natomiast bardzo dużo poniższe przykłady.
> W tym tygodniu spotkalam sie z taka sytuacja: wychodzilam z synem na
specer
> i zobaczylam dziewczynke (na oko ok.5 lat)siedzaca w otwartym
> samochodzie,ktora strasznie plakala.
[ciach]
> Mysle ze faceci jakos inaczej do takich rzeczy podchodza nic
kobiety,ciekawe
> skad sie to nich bierze.
Niewątpliwie:
Test:
Dziecko niebezpiecznie upada
Reakcja "Matki" - rzuca się na dziecko, porywa na ręce i tuli -
efekt - uszkodzenie kręgosłupa i paraliż nie do wyleczenia
Reakcja osoby myślącej (płeć dowolna) - unieruchomić (zapobiegawczo) -
rozmowa z dzieckiem (żyjesz?, co cię boli? możesz poruszyć nogą,
ręką?) - zorientowanie się na podstawie rozmowy czy dziecko jest
"bezpieczne/nieuszkodzone w sposób niebezpieczny" - sugestia by wstało
SAMO (nauka rozpoznania swojego ciała i umiejętności podnoszenia się
po upadku!!!!) - utulenie (bo je kochamy) - rozmowa na temat dlaczego
się stało to co się stało (na przyszłość!!). - efekt - pomyślcie!!!
A co do anegdotki z rzucaniem dziecka na coś miękkiego - Wiem jak
postępują (postępowano) na salach noworodków. Gdy odbierałem dziecko z
porodówki to włosy stanęły na głowach wszystkim oprócz salowych które
jedynie patrzyły z ciekawością. (jedną ręką uchwyt "za bety" nad
środkiem ciężkości i przenieść nad lewe ramię).
Do dzisiaj opis mycia (i wycierania) moich dzieci u co nie których
powoduje skurcz przepony - kąpałem je wyłącznie ja i są zdrowe
(potówki - nie istniały prawie)- a jaki miały przy tym ubaw.
Co do dalszych zabaw (dalszego życia) to długo by pisać ale w
samochodzie idąc na zakupy nie zostawiłbym nawet psa!
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-05-13 09:47:22
Temat: Re: Tatuskowie> Zgoda, ale jak się ten trening ma do otwierania na oścież okna na
10
> piętrze w mieszkaniu, w którym jest małe dziecko, mimo wielokrotnych
próśb
> mamy, żeby partner tego nie robił?
[ciach]
> wypuszcza 3-letniego malucha z samochodu, po czym postanawia cofnąć
wóz na
[ciach]
> domu - przy ledwo chodzącym maluchu - odkłada na podłogę wiertarkę
wiertłem
> do góry? Co powiedzieć o ojcu, który postanawia zjechać z Kasprowego
na
> rowerze z rocznym dzieckiem w foteliku? Itp, itd, itp.
[ciach]
A co powiedzieć o matce która wpuszcza do kuchni (piec węglowy)
dziecko gdy gotuje obiad w kilku garnkach, Co powiedzieć o rodzicach
którzy pozwalają dziecku chodzić po pokoju w którym jest piec kaflowy
(węglowy - gorąąąąąąący), co powiedzieć o rodzicach którzy 5 latkowi
pozwolą samemu pójść do sadu, co powiedzieć o rodzicach którzy
pozwalają dziecku bawić się z kotem, wypasać krowy, itd.itd.
Odstrzelić - (połowę ludzi na wsi!!!!)??
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-05-13 09:49:16
Temat: Re: TatuskowieUżytkownik "Miranka" <a...@s...pl> napisał w wiadomości
news:abnv84$1fj$1@h1.uw.edu.pl...
> [...]
> Zgoda, ale jak się ten trening ma do otwierania na oścież
okna na 10
> piętrze w mieszkaniu, w którym jest małe dziecko, mimo
wielokrotnych próśb
> mamy, żeby partner tego nie robił?
Brak odpowiedniej ścieżki wykształconej w odpowiednim wieku.
Później połączenia neuronowe się utrwalają i trudno wykształcić
nowe. A na zawsze pozostaje ta, że nie trzeba się zastanawiać,
bo w ostateczności jakaś kobita za mnie pomyśli, a jak nie
zdąży, to naprawi, co spaprałem.
A tak serio to pewnie jednak właściwość osobnicza.
> I gdzie tu miejsce na chłopięcą zaradność
> syna?
Na to będzie miejsce za parę lat, kiedy dzieciaczek będzie miał
okazję się przekonać, że czyste skarpetki nie lęgną się z
brudnych w szufladach i w ogóle, że pewnych spraw związanych z
(szeroko pojętym) domem nie regulują tajemne kosmiczne
mechanizmy, tylko ktoś musi o tym pomyśleć.
> Co powiedzieć o w sumie bardzo dobrym ojcu[...]
Brr, makabra.
> Bycie dla dziecka
> dobrym ojcem i przygotowanie mężczyzny do tej roli to jedno,
ale niestety u
> większości panów widzę ten właśnie brak wyobraźni, który
zwyczajnie grozi
> nieszczęśliwym wypadkiem, a wcale nie służy usamodzielnianiu
dziecka.
No właśnie. W wychowaniu chłopców bardzo duży nacisk kładzie się
na samodzielność, więc może oni, mając własne dzieci, chcą, żeby
były doskonałe, czyli również samodzielne, i uprawiają coś w
rodzaju magicznego myślenia - jeśli będę dwulatka traktował jako
samodzielnego, to się w końcu usamodzielni. O tym, że po drodze
może mu się przytrafić coś niedobrego, wiedzą kobiety, którym
bardzo długo nie pozwala się na zrobienie samodzielnie trzech
kroków i do późnej dorosłości ;) pyta, czy na pewno sobie
poradzą.
A może to traktowanie maluchów jako "prawie dorosłych" ma coś
wspólnego z odwiecznym odsuwaniem mężczyzn od najmłodszych
dzieci i dopuszczaniem ich do latorośli, kiedy te osiągają
starszy, bardziej "kontaktowy" wiek? Starsi bracia grają w
piłkę, starsze siostry bawią młodsze rodzeństwo.
Tak sobie teoretyzuję, bo bardzo nie chcę wierzyć, że różnice w
zachowaniu ludzi nie mają źródła w "płci mózgu" itd. I że jeśli
faktycznie jest taka "ogólnomęska" tendencja, to wynika z
czynników środowiskowych, z wychowania, z kulturowych
stereotypów. Np. z tego, że kobiety "z natury" są ukierunkowane
bardziej na stosunki międzyludzkie. mężczyźni - na "opanowanie"
przedmiotów. Tak się ich traktuje i stąd może facet, odkładając
tę wiertarkę na podłogę, pomyśli, jak ją położyć, żeby się nie
zepsuła, ale nie pomyśli o bezpieczeństwie dziecka.
A może to jednak kwestia właściwości osobniczej, wyostrzonej
przez panujące stereotypy? :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-05-13 10:01:36
Temat: Odp: Tatuskowie
Użytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abo1o3$heu$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik "Miranka" <a...@s...pl> napisał w wiadomości
> news:abnv84$1fj$1@h1.uw.edu.pl...
> > [...]
> > Zgoda, ale jak się ten trening ma do otwierania na oścież
> okna na 10
> > piętrze w mieszkaniu, w którym jest małe dziecko, mimo
> wielokrotnych próśb
> > mamy, żeby partner tego nie robił?
>
> Brak odpowiedniej ścieżki wykształconej w odpowiednim wieku.
> Później połączenia neuronowe się utrwalają i trudno wykształcić
> nowe. A na zawsze pozostaje ta, że nie trzeba się zastanawiać,
> bo w ostateczności jakaś kobita za mnie pomyśli, a jak nie
> zdąży, to naprawi, co spaprałem.
>
> A tak serio to pewnie jednak właściwość osobnicza.
>
> > I gdzie tu miejsce na chłopięcą zaradność
> > syna?
>
> Na to będzie miejsce za parę lat, kiedy dzieciaczek będzie miał
> okazję się przekonać, że czyste skarpetki nie lęgną się z
> brudnych w szufladach i w ogóle, że pewnych spraw związanych z
> (szeroko pojętym) domem nie regulują tajemne kosmiczne
> mechanizmy, tylko ktoś musi o tym pomyśleć.
>
> > Co powiedzieć o w sumie bardzo dobrym ojcu[...]
>
> Brr, makabra.
>
> > Bycie dla dziecka
> > dobrym ojcem i przygotowanie mężczyzny do tej roli to jedno,
> ale niestety u
> > większości panów widzę ten właśnie brak wyobraźni, który
> zwyczajnie grozi
> > nieszczęśliwym wypadkiem, a wcale nie służy usamodzielnianiu
> dziecka.
>
> No właśnie. W wychowaniu chłopców bardzo duży nacisk kładzie się
> na samodzielność, więc może oni, mając własne dzieci, chcą, żeby
> były doskonałe, czyli również samodzielne, i uprawiają coś w
> rodzaju magicznego myślenia - jeśli będę dwulatka traktował jako
> samodzielnego, to się w końcu usamodzielni. O tym, że po drodze
> może mu się przytrafić coś niedobrego, wiedzą kobiety, którym
> bardzo długo nie pozwala się na zrobienie samodzielnie trzech
> kroków i do późnej dorosłości ;) pyta, czy na pewno sobie
> poradzą.
>
> A może to traktowanie maluchów jako "prawie dorosłych" ma coś
> wspólnego z odwiecznym odsuwaniem mężczyzn od najmłodszych
> dzieci i dopuszczaniem ich do latorośli, kiedy te osiągają
> starszy, bardziej "kontaktowy" wiek? Starsi bracia grają w
> piłkę, starsze siostry bawią młodsze rodzeństwo.
>
> Tak sobie teoretyzuję, bo bardzo nie chcę wierzyć, że różnice w
> zachowaniu ludzi nie mają źródła w "płci mózgu" itd. I że jeśli
> faktycznie jest taka "ogólnomęska" tendencja, to wynika z
> czynników środowiskowych, z wychowania, z kulturowych
> stereotypów. Np. z tego, że kobiety "z natury" są ukierunkowane
> bardziej na stosunki międzyludzkie. mężczyźni - na "opanowanie"
> przedmiotów. Tak się ich traktuje i stąd może facet, odkładając
> tę wiertarkę na podłogę, pomyśli, jak ją położyć, żeby się nie
> zepsuła, ale nie pomyśli o bezpieczeństwie dziecka.
>
> A może to jednak kwestia właściwości osobniczej, wyostrzonej
> przez panujące stereotypy? :)
A może instynkt macierzyński :-) uwarunkowana genetycznie zdolność do
różnych rodzajów zachowań napędzanych przez popędy i sterowanych przez
bodźce zewnętrzne,prowadzących do zapewnienia uwarunkowań koniecznych dla
życia osobnika .
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |