Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: l...@o...pl
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Terapia grupowa
Date: 8 Jan 2003 06:54:11 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 123
Message-ID: <4...@n...onet.pl>
References: <avfjjh$lg9$2@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1042005251 21524 192.168.240.245 (8 Jan 2003 05:54:11 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 8 Jan 2003 05:54:11 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 192.168.4.137, 213.180.130.12
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.5; Windows 98; Win 9x 4.90)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:177850
Ukryj nagłówki
>
> Użytkownik <l...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:5337.0000026c.3e19d0d6@newsgate.onet.pl...
>
> > Wielu normalnych ludzi, nie mówiąc juz o chorych psychicznie, ma problemy
> z
> > mówieniem o sobie, co wynika z ich osobowości lub choroby, autyzmu,
> przewagi
> > cech introwertywnych. Czy to znaczy, że psychoterapia w ich wypadku będzie
> > nieskuteczna?
>
> W moim przypadku nie chodzi o to, że nie potrafię mówić o sobie, tylko, że
> nie potrafię tego robić przy całej grupie. Na terapii idywidualnej pod tym
> względem wszystko było ok. W zwiazku z tym, gdybym umiał przełamać mój
> własny opór, terapia była by bardzo skuteczna IMO. Z tym mam akurat problem
> i tu powinna być rola terapeuty...
Czyli trema, lęk przed wypowiedzią publiczną, jaką też ma wielu zdrowych ludzi,
mnie nie wyłączając. Na szczęście nie przeszkadza mi to w życiu aż tak bardzo,
żebym aż musiała poddawać się psychoterapii. Rozumiem również, że nie jest to
Twój jedyny problem. Tak, gdybyś umiał pozbyć się swojego lęku. Ale po to chyba
jesteś na psychoterapii, żeby tego, czego nie umiesz nauczył Cię
psychoterapeuta. Grupa powinna być dla Ciebie lustrem, musisz wiedzieć, jak Cię
odbiera społeczność, za co akceptuje, za co gani. Mam jednak za mało orientacji
w problemie, żeby dyskutować o Twojej wartości terapeutycznej dla grupy i
odwrotnie.
>
> >
> > >
> > >> Zgadza się. W grupie są też osoby przejawiające od czasu do czasu
> > > inicjatywe. > >
> >
> > Może te osoby są ekstrawertykami, a
>
>> Wydaje mi się, że obecność takich liderów w grupie jest jednak bardzo
> potrzebna, jeśli nie konieczna. Po prostu tacy ludzie ją ożywiaja. Ja np.
> mogę na tym tylko skorzystać, przeważnie właśnie te osoby zadają pytania
> albo prowokują do dyskusji, co w zasadzie jest też wyręczaniem terapety.
Może. Ale one "ciągną" całą grupę ;). A ja mam właśnie wątpliwości ile tych
koni powinno tam być. I czy nie tak, że pierwsze dwa konie to psychoterapeuta i
superwizor?
>
> >
> > Może psychoterapeutka jest mało doświadczona?
>
> Z tego co wiem, to nie jest jej pierwsza grupa, także trudno ją posądzać o
> brak doświadczenia.
Kiedyś rozmawiałam na ten temat z jednym psychologiem, który szkolił się w
zasadach psychoterapii. On mi powiedział, że w psychoterapii grupowej z
klientami zwykle pracuje 2 psychoterapeutów, cała sesja jest nagrywana i -
uważaj - omawiana między nimi dwoma po zakończeniu KAŻDEJ sesji. W
trudniejszych przypadkach uciekają się do konsultacji ze swoim zwierzchnikiem.
To m.in zapobiega rozpadowi grupy. Co dwie, trzy pary oczu, to nie jedna.
Ale z drugiej strony, w przypadku jednej psychoterapeutki kasa zostaje w jednej
kieszeni i o to chyba chodzi. Są zresztą koncepcje, które wręcz zakazują
prowadzenia psychoterapii grupowej przez jedną osobę.
>
> Zauważyłam zresztą że Mema ma
> > zwyczaj za trudności i niepowodzenia psychoterapii winić pacjenta.
>
> Wiesz, ja akurat nie odniosłem takiego wrażenia.
A ja tak. Nie chce mi się w tej chwili wracać do jej postów i cytować ale
tłumaczyła Ci, że "chcesz brać od grupy, nic im nie dając", masz
jakieś "opory" "nie potrafisz, nie umiesz" czegoś tam. Więc wniosek prosty - to
Twoja wina.
>
>
> Wcale nie wymagam od terapeutki szybkości i bezbolesności.
Ależ masz do tego całkowite prawo. Hasło "Klient nasz pan" obowiązuje w każdej
wymianie towarowo-pieniężnej ;).
Jak dotąd terapia
> trwa już 2 lata (grupowa 4 mies.) i wcale nie była łatwa. Natomiast zgadzam
> się, że grupa nie prowadzi się sama.
Czy ta sama osoba prowadziła psychoterapię indywidualną i grupową? A jeżeli
dwie różne osoby, to czy one ze sobą współpracują odnośnie tego, co dzieje się
w grupie?
> Niestety nie każdy ma takie problemy jak ja.
Pewnie daleko większe. Ale powiedz mi, jeśli nie jest to pytanie zbyt osobiste,
jak wygląda u Ciebie i u innych członków Twojej grupy problem uzależnienia od
psychoterapeuty? Dwa lata to kawał czasu. Jak to się przekłada na Twoje
radzenie sobie w życiu prywatnym? Czy po tych dwóch latach jesteś bardziej
samodzielny w podejmowaniu decyzji życiowych, małych i dużych, czy jest z Tobą
tak samo, jak przed rozpoczęciem psychoterapii? Jakie korzyści są dla Ciebie za
te dwa lata?
>
> >
>
> Gdyby moja terapeutka próbowała wmówić mi poczucie winy, to z miejsca bym
> jej podziękował. Na tyle mnie jeszcze stać.
Odnoszę wrażenie, że ona nie potrzebuje tego robić. Ty już je masz.
Leda
>
> Pozdrawiam
> Trurl
>
>
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|