Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Terapia grupowa

Grupy

Szukaj w grupach

 

Terapia grupowa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-01-03 22:00:52

Temat: Terapia grupowa
Od: "Trurl" <trurl@WYTNIJ_TO_onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam pytanie odnośnie tematu. Być może ktoś na grupie ma jakieś doświadczenia
z tego rodzaju terapii i zechce się podzielić swoim zdaniem.

Od kilku miesięcy sam w czymś takim uczestniczę i zaczynam mieć watpliwości
co do kompetencji terapeuty, a właściwie terapeutki. Biorą się one głównie z
jej stopnia zaangażowania w samą terapie. Kobieta w sumie ogranicza się do
stwierdzania oczywistości i pytań w stylu "o czym państwo teraz myślą" w
momentach kiedy zapada cisza, co ma miejsce dość często. Początkowo
przerabialiśmy standardowe tematy, typu relacje z rodzicami itp. Teraz
jednak okazuje się, że nie bardzo mamy o czym rozmawiac. Oczywiście każdy ma
swoje problemy, tyle tylko, że nikt nie ma ochoty się "obnażać" przed
innymi, co chyba nie jest niczym dziwnym. A terapeutka raczej nam nie
pomaga. Skutek jest taki, że po kilku miesiącach w zasadzie nie zbliżyłem
się nawet do rozwiazania moich problemów, a jest to na tyle poważna sprawa,
że sam sobie z tym nie poradze. Dodam jeszcze tylko, że wcześniej
korzystałem z terapii indywidualnej, która stanowiła przygotowanie do
grupowej, tak wiec stracilem na to sporo czasu i szmalu.

Zastanawiam się co w tej sytuacji zrobić. Czy uznać to za stratę czasu i
pieniędzy i poszukać innego terapeuty? A może to z nami, czyli z grupą, jest
coś nie tak?;) (Chociaż nie wydaje mi się). Jak sądzicie? Chętnie wysłucham
opinii osób, które już brały udział w terapii grupowej. Jak to wyglądało w
waszym przypadku i jakie było zachowanie terapeuty?

Pozdrawiam
Trurl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-01-04 08:08:25

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: Mema <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Fri, 3 Jan 2003 23:00:52 +0100 user Trurl napisał(a) newsa
<av517k$pr6$1@news.onet.pl> a ja na to:

W grupie terapeutycznej oprócz tego, że każdy uczestnik indywidualnie
próbuje rozwiazać swoje problemy, dzieje się coś, co nazywa sie procesem
grupowym. Procesu grupowego nie można wyeliminować, biegnie on
równolegle do procesu terapeutycznego i ma na niego wpływ. Ów proces ma
swoje etapy, jednym z nich jest etap oporu grupy, przejawiający się
m.in. tym, ze grupa milczy, nie ma ochoty pracować i zaczynają się
pojawaić głosy takie jak Twój: CZy nie opuścić grupy, bo to strata
czasu.
FAza oporu jest nieodzowna do tego, by dalej pracować lepej i
prawdziwiej, żeby wyrazić ukrywaną do tej pory złość do terapeuty i nad
tym pracować, żeby uczestnicy mogli "wygarnać" sobie nawzajem (ajajaj,
problem tłumionej złosci w grupie...)- to się dzieje w fazie
konfrontacji- następnym etapie.
Poszczególne fazy rozwoju grupy, a więc i faza oporu, trwają różnie, dla
każdej grupy indywidualnie, nie można więc z góry określić, ile to
jeszcze bedzie trwac. CZasem też jest tak, że grupa "zawraca" w swoim
rozwoju do etapu, przez który już przeszła.

Czyli: to, co przeżywasz jest naturalną koleją rzeczy w procesie
grupowym.
Oczywiscie sam dokonasz wyboru, co zrobić.I mam nadzieje, ze
odpowiadający Ci grupowicze ograniczą się do opowiadania o swoich
doswiadczeniach z terapii grupowej i nikt nie bedzie Cię do niczego
nakłaniał- to ma być Twooja decyzja. W zasadzie ja tez nie powinnam się
odzywać z roli osoby prowadzącej grupę, bo wchodze w ten sposób w
kompetencje Twojej terapeutki oraz między Ciebie i tamtą grupę.
Dlatego juz milczę :)

pozdrowienia

mema

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 12:05:51

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: PP <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 3 Jan 2003 23:00:52 +0100, "Trurl" <trurl@WYTNIJ_TO_onet.pl> w
<av517k$pr6$1@news.onet.pl> napisał(a):

> Mam pytanie odnośnie tematu. Być może ktoś na grupie ma jakieś doświadczenia
> z tego rodzaju terapii i zechce się podzielić swoim zdaniem.
>
> Od kilku miesięcy sam w czymś takim uczestniczę i zaczynam mieć watpliwości
> co do kompetencji terapeuty, a właściwie terapeutki. Biorą się one głównie z
> jej stopnia zaangażowania w samą terapie. Kobieta w sumie ogranicza się do
> stwierdzania oczywistości i pytań w stylu "o czym państwo teraz myślą" w
> momentach kiedy zapada cisza, co ma miejsce dość często. Początkowo
> przerabialiśmy standardowe tematy, typu relacje z rodzicami itp. Teraz
> jednak okazuje się, że nie bardzo mamy o czym rozmawiac. Oczywiście każdy ma
> swoje problemy, tyle tylko, że nikt nie ma ochoty się "obnażać" przed
> innymi, co chyba nie jest niczym dziwnym.

No tak, ale jeśli nie chcesz mówić o sobie to po co poszedłeś na tą terapię?

> A terapeutka raczej nam nie
> pomaga. Skutek jest taki, że po kilku miesiącach w zasadzie nie zbliżyłem
> się nawet do rozwiazania moich problemów, a jest to na tyle poważna sprawa,
> że sam sobie z tym nie poradze.

Dlaczego nie mówisz o swoich obawach w czasie spotkań grupy terapeutycznej?
Jeśli uważasz, że terapia przebiega nie tak jak powinna, mów o tym!
Wiele spraw może wyjść na wierzch przy tej okazji.

pp

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 13:11:48

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: "Trurl" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mema" <m...@t...pl> napisał w wiadomości
news:av64ee$eio$1@news.tpi.pl...
> Fri, 3 Jan 2003 23:00:52 +0100 user Trurl napisał(a) newsa
<av517k$pr6$1@news.onet.pl> a ja na to:
>
> W grupie terapeutycznej oprócz tego, że każdy uczestnik indywidualnie
> próbuje rozwiazać swoje problemy, dzieje się coś, co nazywa sie procesem
> grupowym. Procesu grupowego nie można wyeliminować, biegnie on
> równolegle do procesu terapeutycznego i ma na niego wpływ. Ów proces ma
> swoje etapy, jednym z nich jest etap oporu grupy, przejawiający się
> m.in. tym, ze grupa milczy, nie ma ochoty pracować i zaczynają się
> pojawaić głosy takie jak Twój: CZy nie opuścić grupy, bo to strata
> czasu.
> FAza oporu jest nieodzowna do tego, by dalej pracować lepej i
> prawdziwiej, żeby wyrazić ukrywaną do tej pory złość do terapeuty i nad
> tym pracować, żeby uczestnicy mogli "wygarnać" sobie nawzajem (ajajaj,
> problem tłumionej złosci w grupie...)- to się dzieje w fazie
> konfrontacji- następnym etapie.
> Poszczególne fazy rozwoju grupy, a więc i faza oporu, trwają różnie, dla
> każdej grupy indywidualnie, nie można więc z góry określić, ile to
> jeszcze bedzie trwac. CZasem też jest tak, że grupa "zawraca" w swoim
> rozwoju do etapu, przez który już przeszła.

Oczywiście życie grupy samo w sobie jest bardzo fascynyjącym zjawiskiem.
Tyle tylko, że grupa kiedyś przestanie istnieć, natomiast ja dalej będe
musiał żyć ze swoimi problemami. Dlatego ostatecznie obchodzi mnie przede
wszystkim to jak ja na tym wyjde i jak długo to potrwa, czyli czy terapia
jest efektywna czy nie. Tym bardziej, że jest to luksus, na który mogą sobie
pozwolić tylko nieliczni. Z tego właśnie powodu zaczynam się zastanawiać nad
innymi efektywniejszymi formami terapii.

>
> Czyli: to, co przeżywasz jest naturalną koleją rzeczy w procesie
> grupowym.
> Oczywiscie sam dokonasz wyboru, co zrobić.I mam nadzieje, ze
> odpowiadający Ci grupowicze ograniczą się do opowiadania o swoich
> doswiadczeniach z terapii grupowej i nikt nie bedzie Cię do niczego
> nakłaniał- to ma być Twooja decyzja. W zasadzie ja tez nie powinnam się
> odzywać z roli osoby prowadzącej grupę, bo wchodze w ten sposób w
> kompetencje Twojej terapeutki oraz między Ciebie i tamtą grupę.
> Dlatego juz milczę :)

Naturalnie nie zamierzam podejmować żadnej decyzji pod wplywem emocji. Po
prostu finansowo mnie na to nie stać. Jeżeli już coś zadecyduję, to po
gruntownym przemyśleniu sprawy i konsultacji z terapeutą. Chodziło mi tylko
o to, żeby poznać doświadczenia, ewentualnie opinie innych, bo to może mi
znacznie ułatwić podjęcie decyzji.

Pozdrawiam
Trurl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 13:30:46

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: "Trurl" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "PP" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:lsid1v06sdptg4pe62lue1dmpta89ng0a7@4ax.com...
> Dnia Fri, 3 Jan 2003 23:00:52 +0100, "Trurl" <trurl@WYTNIJ_TO_onet.pl> w
> <av517k$pr6$1@news.onet.pl> napisał(a):

> > jednak okazuje się, że nie bardzo mamy o czym rozmawiac. Oczywiście
każdy ma
> > swoje problemy, tyle tylko, że nikt nie ma ochoty się "obnażać" przed
> > innymi, co chyba nie jest niczym dziwnym.
>
> No tak, ale jeśli nie chcesz mówić o sobie to po co poszedłeś na tą
terapię?

Wiesz, nie tylko ja mam ten problem. Na spotkaniach indywidualnych wszyscy
jakoś potrafili mówić o sobie, jak się okazało, terapia grupowa to zupełnie
coś innego.

>
> > A terapeutka raczej nam nie
> > pomaga. Skutek jest taki, że po kilku miesiącach w zasadzie nie
zbliżyłem
> > się nawet do rozwiazania moich problemów, a jest to na tyle poważna
sprawa,
> > że sam sobie z tym nie poradze.
>
> Dlaczego nie mówisz o swoich obawach w czasie spotkań grupy
terapeutycznej?
> Jeśli uważasz, że terapia przebiega nie tak jak powinna, mów o tym!
> Wiele spraw może wyjść na wierzch przy tej okazji.

Ten problem był już poruszany, niestety nie przyniosło to pożądanego efektu,
tzn. nikt nagle nie poczuł chęci otworzenia się przed innymi i mówienia o
sobie... Owszem, 'otwarcie się' jest koniecznym elementem takiej
terapii (właśnie po to się tam jest), tyle że łatwiej powiedzieć, trudniej
wykonać.

Pozdrawiam
Trurl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 14:19:33

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: Mema <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 4 Jan 2003 14:30:46 +0100 user Trurl napisał(a) newsa
<av6p1o$fkd$1@news.onet.pl> a ja na to:

>
> Ten problem był już poruszany, niestety nie przyniosło to pożądanego efektu,
> tzn. nikt nagle nie poczuł chęci otworzenia się przed innymi i mówienia o
> sobie...

powtórzę, jak brzęczyk: faza oporu, faza oporu.. bez niej nie bedzie
dalej dobrej pracy.

>tyle że łatwiej powiedzieć, trudniej
> wykonać.

to Cie oczywiscie niewiele obchodzi, ale dla ciekawosci i uzupełnienia
danych dodam, ze faza oporu jest bardzo trudną fazą dla prowadzących
grupę- są osoby, które nie radzą sobie z zapadającą ciszą... oraz z
rodzącą sie z tej ciszy złoscią na terapeute. ale to juz jest problem
terapeutki.

aha: oczywiscie powinienes mówic o swoich wątpliwościach na grupie a juz
na pewno powienienes poinformowac przynajmniej terapeutkę (jesli nie
całą grupę) o zamiarze opuszczenia grupy. Twoja decyzja omawiana na
grupie prawdopodobnie wywoła jakies reakcje, z mojego doswiadczenia
wynika, ze najczesciej takie "ogłoszenie' staje się czynnikiem spustowym
wyzwalającym ukrywaną złosć na terapeutę- i przejscie do fazy
konfrontacji. I znów cos zaczyn asię dziać.
Mozesz tez poczekaz az ktos inny się zezłosci na tę "bezczynnosc" i
"bezowocnosc" waszego bycia w grupie. Ten balon w koncu musi pęknać.
Znam to z obu stron: zarówno uczestnika grup terapeutycznych i innych
jak i prowadzacego grupę.

mema

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 14:27:17

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: Mema <m...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 04 Jan 2003 15:19:33 +0100 user Mema napisał(a) newsa <av6q6c$l9k$1@news.tpi.pl>
a ja na to:

zapomniałam dodac, ze po fazie konfrontacji następujacej po fazie oporu,
przychodzi cza na fazę współpracy, w której członkowie grupy pracują
prawdziwie i głęboko.

mema

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 16:09:48

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: PP <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 4 Jan 2003 14:30:46 +0100, "Trurl" <t...@o...pl> w
<av6p1o$fkd$1@news.onet.pl> napisał(a):

> > No tak, ale jeśli nie chcesz mówić o sobie to po co poszedłeś na tą
> > terapię?
> Wiesz, nie tylko ja mam ten problem. Na spotkaniach indywidualnych wszyscy
> jakoś potrafili mówić o sobie, jak się okazało, terapia grupowa to zupełnie
> coś innego.

Moze to oznacza, ze to jest właśnie dobra forma terapii dla Ciebie?
Jeśli się przełamiesz, pomożesz przełamać się innym, wwszyscy możecie na tym
wiele zyskać.

> > Jeśli uważasz, że terapia przebiega nie tak jak powinna, mów o tym!
> > Wiele spraw może wyjść na wierzch przy tej okazji.
> Ten problem był już poruszany, niestety nie przyniosło to pożądanego efektu,
> tzn. nikt nagle nie poczuł chęci otworzenia się przed innymi i mówienia o
> sobie...

Powiedziałeś wtedy to co napisałeś tutaj na pl.sci.psychologia?

> Owszem, 'otwarcie się' jest koniecznym elementem takiej
> terapii (właśnie po to się tam jest), tyle że łatwiej powiedzieć, trudniej
> wykonać.

Gwarancji rozwiązania problemów nikt Ci na pewno nie dawał przed terapią.
Z tego co piszesz wniskuję, że jesteś nastawiony na branie od grupy, grupa ma
rozwiązać Twój problem, efektywnie, szybko, bezboleśnie a do tego niewiele
wiedząc o Tobie, bo Ty nie umiesz o sobie mówić, nie chcesz się obnażać itd.
Terapia grupowa, to wspólna praca. Chciałbyś uzyskać informacje zwrotne od
grupy, samemu ich nie dając?

> Pozdrawiam
> Trurl

pp

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 16:26:25

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: PP <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 4 Jan 2003 14:11:48 +0100, "Trurl" <t...@o...pl> w
<av6mkj$9p6$1@news.onet.pl> napisał(a):

> > Poszczególne fazy rozwoju grupy, a więc i faza oporu, trwają różnie, dla
> > każdej grupy indywidualnie, nie można więc z góry określić, ile to
> > jeszcze bedzie trwac. CZasem też jest tak, że grupa "zawraca" w swoim
> > rozwoju do etapu, przez który już przeszła.
> Oczywiście życie grupy samo w sobie jest bardzo fascynyjącym zjawiskiem.
> Tyle tylko, że grupa kiedyś przestanie istnieć, natomiast ja dalej będe
> musiał żyć ze swoimi problemami. Dlatego ostatecznie obchodzi mnie przede
> wszystkim to jak ja na tym wyjde i jak długo to potrwa, czyli czy terapia
> jest efektywna czy nie. Tym bardziej, że jest to luksus, na który mogą sobie
> pozwolić tylko nieliczni. Z tego właśnie powodu zaczynam się zastanawiać nad
> innymi efektywniejszymi formami terapii.

Ja ja ja ...
;)

Ta terapia sprawia Ci trudność, więc chcesz uciec?

> > Oczywiscie sam dokonasz wyboru, co zrobić.I mam nadzieje, ze
> > odpowiadający Ci grupowicze ograniczą się do opowiadania o swoich
> > doswiadczeniach z terapii grupowej i nikt nie bedzie Cię do niczego
> > nakłaniał- to ma być Twooja decyzja. W zasadzie ja tez nie powinnam się
> > odzywać z roli osoby prowadzącej grupę, bo wchodze w ten sposób w
> > kompetencje Twojej terapeutki oraz między Ciebie i tamtą grupę.
> > Dlatego juz milczę :)
>
> Naturalnie nie zamierzam podejmować żadnej decyzji pod wplywem emocji. Po
> prostu finansowo mnie na to nie stać. Jeżeli już coś zadecyduję, to po
> gruntownym przemyśleniu sprawy i konsultacji z terapeutą. Chodziło mi tylko
> o to, żeby poznać doświadczenia, ewentualnie opinie innych, bo to może mi
> znacznie ułatwić podjęcie decyzji.

Ja nie muszę milczeć i nie czuję żebym wchodził tym w czyjeś kompetencje.
MZ jeśli oczekujesz, że będziesz sobie chodził na terapię i tam ktoś
Cię wyleczy, to tracisz pieniądze i czas.
Jeśli chcesz wykorzystać te pieniądze i czas to zacznij mówić, o sobie i
o innych, jeśli masz żal do terapeuty to go wyraź, przekonaj się co na to
inni itd.

pp

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-01-04 16:35:43

Temat: Re: Terapia grupowa
Od: "Trurl" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mema" <m...@t...pl> napisał w wiadomości
news:av6q6c$l9k$1@news.tpi.pl...
> Sat, 4 Jan 2003 14:30:46 +0100 user Trurl napisał(a) newsa
<av6p1o$fkd$1@news.onet.pl> a ja na to:
>
> >
> > Ten problem był już poruszany, niestety nie przyniosło to pożądanego
efektu,
> > tzn. nikt nagle nie poczuł chęci otworzenia się przed innymi i mówienia
o
> > sobie...
>
> powtórzę, jak brzęczyk: faza oporu, faza oporu.. bez niej nie bedzie
> dalej dobrej pracy.

OK, przyjąłem. Zastanawiam się tylko czy to normalne, że trwa to tak długo?
Z tego co zdąrzyłem zauważyć prawdopobnie długo jeszcze będzie trwać. Ja
naprzykład nie potrafię się tak po prostu otworzyć przed obcymi ludźmi.
Mówiłem o tym również na grupie, kiedy któregoś razu udało mi się
przełamać, jednak niewiele mi to pomogło.

>
> >tyle że łatwiej powiedzieć, trudniej
> > wykonać.
>
> to Cie oczywiscie niewiele obchodzi, ale dla ciekawosci i uzupełnienia

Dlaczego piszesz, że mnie to niewiele obchodzi. Jak najbardziej obchodzi,
przecież właśnie dlatego napisałem tego posta. A tak w ogóle oczywiście
dzięki za informacje.

> danych dodam, ze faza oporu jest bardzo trudną fazą dla prowadzących
> grupę- są osoby, które nie radzą sobie z zapadającą ciszą... oraz z
> rodzącą sie z tej ciszy złoscią na terapeute. ale to juz jest problem
> terapeutki.

No tak, ale w naszym przypadku nie chodzi tylko o złość na terapeute, która
mogłaby być co najwyżej 'efektem toważyszącym'. Problem tkwi w... no
właśnie, jak sama napisałaś, w fazie oporu, a właściwie w tym, że nie
jesteśmy w stanie jej przebrnąć, a terapeutka nam w tym nie pomaga. Chociaż
być może mam mylne pojęcie o roli terapeuty... Dlatego właśnie o to pytałem.
Nie miałem zamiaru krytykować mojej terapeutki za jej plecami, tylko
wyjaśnić wątpliwości, co w zasadzie ona powinna zrobić w momencie kiedy
pojawiły się na grupie. Poza tym jeżeli mówisz, ze zawód terapeuty jest
trudny, to ja równie dobrze mogę stwierdzić, że _dobrze_ płatny! Klient
płaci, klien wymaga.

> aha: oczywiscie powinienes mówic o swoich wątpliwościach na grupie a juz
> na pewno powienienes poinformowac przynajmniej terapeutkę (jesli nie
> całą grupę) o zamiarze opuszczenia grupy. Twoja decyzja omawiana na
> grupie prawdopodobnie wywoła jakies reakcje, z mojego doswiadczenia
> wynika, ze najczesciej takie "ogłoszenie' staje się czynnikiem spustowym
> wyzwalającym ukrywaną złosć na terapeutę- i przejscie do fazy
> konfrontacji. I znów cos zaczyn asię dziać.

Akurat w naszym wypadku było inaczej. Jak pisałem wcześniej ten problem był
już ogólnie poruszany i nie tylko przeze mnie. Z reakcji innych wnioskuję,
że też zastanawiają się nad sensem istnienia grupy, jeżeli nic się nie
zmieni. Na razie nikt nie podjął żadnej decyzji, ale raczej wszyscy mają
poczucie, że terapia posuwa się wolno, może zbyt wolno. Natomiast jeśli
chodzi o wątek złości na terapeutę, to również to przerabialiśmy. Co prawda
w dość 'łagodnej' formie, ale jednak. Niestety nic z tego nie wynikło.

> Mozesz tez poczekaz az ktos inny się zezłosci na tę "bezczynnosc" i
> "bezowocnosc" waszego bycia w grupie. Ten balon w koncu musi pęknać.
> Znam to z obu stron: zarówno uczestnika grup terapeutycznych i innych
> jak i prowadzacego grupę.

Oby tak było. Ja osobiście nie czuję się na siłach żeby być inicjatorem
przebijania "tego balona";) Poniekąd m.in. dlatego jestem w tej grupie.

Pozdrawiam
Trurl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

sen
kolczyk?
DDA
Terapie grupowe.
Chodliwe tematy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »