Data: 2003-01-08 12:37:10
Temat: Odp: Terapia grupowa
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <l...@o...pl>:
> A czy musisz to robić przy całej grupie? Czy nie mozna po seansie podejść
do
> tej pani i umówić się z nią na rozmowę indywidualną
No nie wiem, u nas w kontrakcie byla mowa o tym, aby wszelkie sprawy
zalatwiac na grupie, a nie za jej plecami. Nie jestem pewna czy to ma
sens... oczywiscie lepsze to niz calkowita biernosc...
> (..) Przekazać, że nie odczuwasz potrzeby lub nawet ostrzej - chęci -
> publicznego poruszania swoich intymnych spraw?
To w takim razie po co komus terapia grupowa, skoro nie ma checi poruszania
swoich spraw w gronie kilku osob?
> (..) Wydaje mi się, że każdy
> ma swój prywatny obszar intymności do którego nie ma ani potrzeby, ani tym
> bardziej obowiązku dopuszczać obcych ludzi.
Pewnie, ze nie ma obowiazku. Ale po co podejmowac terapie grupowa, jesli
wychodzi sie z zalozenia, ze mowienie o sobie to "wpuszczanie obcych ludzi w
prywatny obszar intymnosci".
> Czyżby absolutna szczerość wobec
> grupy była jedynym warunkiem skutecznosci psychoterapii?
A co to jest "absolutna" szczerosc?
Szczerosc jest podstawą, ale nikt nie wyciagnie tego, czego nie chcemy
powiedziec. A tutaj jest zupelnie inny problem! Trurl pisze o stagnacji w
grupie, o problemie milczenia, o tym, ze nikt nie chce mowic. A nie o tym na
ile byc szczerym. Zupelnie inny problem.
Melisa
|