Data: 2003-01-10 18:21:38
Temat: Re: Terapia grupowa
Od: "Trurl" <t...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4d4f.00000636.3e1d8f55@newsgate.onet.pl...
> >
> >
> > Byłbym niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że nie było żadnych korzyści.
> > Ale... No właśnie, czy dwa lata to dużo czy mało?
>
>
> Dla mnie bardzo dużo. Ale ja jestem z natury niecierpliwa, leniwa, źle
znoszę
> czekanie. Ot, jak ktoś, kto woli wyrwać ząb, niż leczyć go miesiącami
> zważywszy, iż na starość i tak czeka go proteza.
To porównanie jest bardzo ciekawe. Co masz na myśli mówiąc o wyrwaniu zęba?
;)
>
>
> nadal mam poczucie, że bez terapii sobie nie
> > poradze. Wiec z tym uzależnieniem, to dobre pytanie.
>
>
> Oj Trurl, ja mam takie merkantylne podejście do życia ;). Wiem, że można
> uzależnić się od psychoterapeuty i oni też wiedzą o tym doskonale. Więc
zadam
> jeszcze jedno pytanie: Czy w kontrakcie, jaki podpisywałeś jest określony
> termin?
Nie podpisywałem kontraktu, ale na początku terapii grupowej omówione
zostały ogólne zasady funkcjonowania grupy i wstepnie termin końcowy
określony był na rok z możliwością przedłużenia. Natomiast na terapii
indywidualnej terapeutka nic mi na ten temat nie powiedziała, stąd
wnioskowałem, że zależy to wyłącznie ode mnie.
Ciekawa jestem również /Może Ty wiesz Meliso/ jak psychoterapeuci radzą
> sobie z takim problemem, który występuje zapewne choćby u kilkorga
członków
> grupy, bądź w psychoterapii indywidualnej.
Myśle, że w naszej grupie ten problem faktycznie istnieje, chociaż nie
wyolbrzymiałbym tego, tzn. nie wydaje mi się, żeby to jakoś przeszkadzało
samej terapii. Jest to raczej efekt uboczny, który jest wynikiem
przeniesienia, a tego raczej nie da się uniknąć. Co innego, gdy terapeuta to
z premedytacją wykorzystuje. Nie podejrzewałbym o takie intencje naszej
terapeutki, prędzej sobie po prostu nie radzi z terapią.
Pozdrawiam
Trurl
|